Elon Musk chce więcej danych o botach. Twitter: Proszę bardzo
Twitter zgodził się dostarczyć na żądanie Elona Muska więcej informacji na temat skali i aktywności botów działających na platformie. Wcześniej serwis twierdził, że fałszywe konta stanowią mniej niż 5 procent wszystkich użytkowników. Te dane zakwestionował Musk, który nieoficjalnie może wykorzystać kwestię botów do wycofania się z transakcji zakupu Twittera.
Pod koniec kwietnia 2022 r. Twitter ogłosił, że zawarł umowę z Elonem Muskiem. Właściciel Tesli i SpaceX kupi serwis społecznościowy za kwotę ok. 44 mld dol. Zgodnie z warunkami umowy, po zamknięciu transakcji akcjonariusze Twittera otrzymają 54,2 dol. w gotówce za każdą akcję zwykłą Twittera. Oznacza to 38-proc. premię w stosunku do ceny akcji dzień przed ujawnieniem przez Muska posiadania udziałów w spółce - miał dotąd 9,2 proc. akcji firmy.
Na koniec marca br. Twitter miał 229 mln odwiedzających go codziennie użytkowników. Kwartale przychody platformy zwiększyły się o 16 proc. do 1,2 mld dol., a koszty - o 35 proc. do 1,33 mld dol. 513,4 mln zysku netto to efekt głównie rozliczenia sprzedaży sieci MoPub za 1,05 mld dolarów.
Jeszcze więcej danych
Od kilku tygodni nad realizacją transakcji przejęcia Twittera przez Muska zbierają się czarne chmury. Punktem zapalnym stała się kwestia kont prowadzonych przez boty, służących głównie do rozsyłania spamu, a także do szerzenia dezinformacji. Twitter podał, że liczba takich profili nie przekracza 5 proc. wszystkich kont w serwisie. Jednak ekipa Muska zakwestionowała te informacje i poprosiła o dowody na ich potwierdzenie.
Na początku czerwca br. prawnicy Muska napisali w liście do zarządu Twittera, że ponieważ firma ta nie dostarczyła, mimo wielu próśb szefa Tesli, informacji o liczbie spam botów i innych fałszywych kont, ma on prawo zrezygnować z kupna serwisu społecznościowego.
Twitter miał ulec naciskom Muska i dostarczyć potencjalnemu kupcowi nową część informacji. Jednak, jak wynika z najnowszego raportu Insidera, prawnicy Muska wysłali list do Twittera, twierdząc, że ta porcja danych była niewystarczająca.
Czytaj także: Starlink się rozkręca. 53 satelity na orbicie w jeden weekend
Także tym razem Twitter poszedł Muskowi na rękę. O ile poprzedni zestaw danych zawierał zapisy tweetów użytkowników, a także informacje o tym, z jakich urządzeń tweetowali, o tyle nowa transza idzie dalej i podobno zawiera dane API w czasie rzeczywistym.
Według źródeł obecnie dostarczone informacje to „strumień danych” z tweetów i innych aktywności na platformie, które normalnie byłyby zarezerwowane dla niektórych deweloperów. Źródła twierdzą, że Musk był niezadowolony z pierwszej rundy danych archiwalnych ponieważ, jak twierdzi jego zespół, nie był w stanie przeprowadzić własnych testów w celu wykrycia potencjalnie nieautentycznych kont.
Na razie nie wiadomo, czy tym razem ekipa Muska uzna narzędzia dostarczone przez Twittera za wystarczające, i jakie dane zostaną przez nie wygenerowane. Według wielu obserwatorów rynku miliarder zaczął piętrzyć wymagania i trudności wokół przejęcia Twittera, aby ostatecznie się z niego wycofać, lub znacząco zmienić warunki umowy. Powodem może być m.in. fakt, że w ostatnich tygodniach wiele największych spółek technologicznych (w tym także Twitter) zaliczyło istotne spadki wartości akcji na giełdzie.
Czytaj także: Elon Musk pozwany na astronomiczną kwotę 258 miliardów dolarów. Chodzi o Dogecoin
Dołącz do dyskusji: Elon Musk chce więcej danych o botach. Twitter: Proszę bardzo