Janusz Malinowski
z prezesem Grupy Ströer w Polsce rozmawia Marcin Szumichora
Jaki był 2004 rok dla kierowanej przez Pana firmy?
Ostatnie 12 miesięcy były dla nas niezwykle udane. Nasze dochody przekroczyły 95 mln złotych. Oznacza to wzrost przychodów o ponad 15% i zysk netto rzędu 13 mln złotych. To pierwszy rok obecności Ströera na polskim rynku z tak dobrym wynikiem finansowym.
Ponadto bardzo wysoko oceniam efekty przeprowadzonych inwestycji. Wdrożyliśmy najnowocześniejsze systemy informatyczne, pozwalające skutecznie planować i realizować kampanie reklamowe - Billboard Management System (BMS) oraz OKO - Optymalizator Kampanii Outdoorowych. Pierwszy z nich to software zapewniający kontrolę przebiegu realizacji kampanii w czasie rzeczywistym. Natomiast OKO umożliwia wstępne oszacowanie kosztów, liczby kontaktów z kampanią oraz jej przewidywanego efektu.
A jaki był 2004 rok dla całej branży outdoorowej w Polsce? Kto zyskał najwięcej a kto stracił?
Jeżeli chodzi o kwestie finansowe, to przychody netto firm reklamy zewnętrznej wyniosły ponad 376 mln złotych. Do tego wzrostu przyczyniła się przede wszystkim zdecydowanie większa liczba klientów, decydujących się na przeprowadzenie kampanii outdoorowej.
W porównaniu z rokiem poprzednim, nie zmieniły się sektory dominujące w zakupie powierzchni reklamy zewnętrznej. Najwięcej na kampanie wydają podmioty sprzedające produkty, zajmujące się kulturą i rozrywką, firmy telekomunikacyjne, producenci żywności oraz przedstawiciele rynku motoryzacyjnego. Wynika to z faktu, że wydatki tych branż są ciągle bardzo wysokie i stanowią blisko 80% sprzedaży łącznej. Tradycyjnie już na nośnikach reklamy zewnętrznej najczęściej obecne są sieci handlowe, hipermarkety, systemy telefonii komórkowej, samochody, magazyny prasowe oraz piwo.
Ogólnie, cieszy rosnący rynek oraz pojawiające się coraz większe zainteresowanie ze strony Klientów i przekonanie o skuteczności tej formy promocji produktów i usług.
Z czego w Pana opinii wynikają takie efekty?
Jeżeli chodzi o naszą ofertę, niewątpliwie największy wpływ miało wprowadzenie na bilbordach kampanii dwutygodniowych. Było to przełomowe na polskim rynku rozwiązanie, dotyczące przeprowadzania kampanii. Żadna firma outdoorowa w Polsce nie oferowała tej opcji jako standardu, mimo że jest to wariant efektywniejszy i korzystniejszy dla klienta. Dzięki wprowadzeniu kampanii dwutygodniowych nie tylko zwiększyliśmy dochody i poprawiliśmy rentowność bilbordu, ale przede wszystkim pozyskaliśmy wielu nowych klientów.
Jakie są prognozy na ten rok dla Pana firmy i ogólnie całej branży?
Przewiduje się, że w tym roku rynek wzrośnie o 7%. Szacuję, że na podobnym poziomie wzrostu będą także nasze przychody. Co prawda w styczniu wzrosły one o 20%, ale na podstawie tego okresu nie można oceniać całego roku. Myślę, że dopiero w czwartym, piątym miesiącu będzie można prognozować dużo dokładniej. Jeżeli chodzi o wynik netto, to przewiduję, że jego wielkość będzie zbliżona do ubiegłorocznego.
Myślę, że rynek reklamy zewnętrznej ma przed sobą dobre perspektywy. Uważam, że outdoor jest coraz lepiej postrzegany przez klientów, gdyż firmy poprawiają jakość nośników, a ponadto oferują narzędzia do badania efektywności kampanii. Nie sądzę, aby zmienili się najwięksi reklamodawcy. Ciągle będą to reprezentanci sektora sprzedaży, rozrywki i telekomunikacji. Mam również nadzieję, że do tego grona dołączą producenci piwa, których wydatki na outdoor były do tej pory nieco niższe od oczekiwanych.
Jakie są plany strategiczne Ströera w 2005 roku? W którym kierunku będą Państwo rozwijali swoją ofertę?
Nasze plany zakładają głównie intensywny rozwój nośników reklamy zewnętrznej typu premium, tzw. super 12 i super 18. Większość z zaplanowanych na ten rok 6-9 mln euro na inwestycje, zamierzamy wydać na rozwój sieci nośników. Obecnie posiadamy 2.000 tablic klasy premium, a do końca 2005 roku ich liczba ma wzrosnąć do 2.800.
Planujemy zmniejszenie liczby bilbordów. Ich ilość zmniejszy się w tym roku z 15.500 do 15.000. Większy wpływ na rozwój sieci nośników zyskają nasze biura regionalne. Usprawniamy system budowy tablic i pozyskiwania lokalizacji.
Planujemy inwestycje, które pozwolą firmie przez długi czas pozostać na rynku i być jego liderem. Ponieważ naszą misją jest nie tylko funkcjonować na rynku, ale aktywnie wpływać na jego oblicze, starając się by jakość naszej oferty była na najwyższym poziomie.
Od marca Clear Channel Poland wprowadza nowy produkt outdoorowy - sieć dedykowana młodzieży - City Young. Czy Pana zdaniem to dobry pomysł i czy Ströer wprowadzi podobny produkt?
Siła outdooru polega przede wszystkim na tym, że jest to medium masowe i oczywiście treści zawarte na nośnikach reklamy zewnętrznej przeznaczone są dla wszystkich.
Clear Chanel koncentruje się na niszach rynkowych. My natomiast gwarantujemy naszym klientom masowe dotarcie do największych segmentów rynkowych, a to możliwe jest dzięki naszym nowoczesnym narzędziom planowania kampanii.
Według mnie siła działań outdoorowych polega na odpowiednim zaplanowaniu kampanii, a nie stworzeniu nośników dla konkretnych grup.
Zmieniając temat. Czym Polski rynek reklamy outdoorowej różni się od tego świecie?
Specyfika rynku wyznacza charakter reklamy zewnętrznej. Istotne różnice można zauważyć w przypadku nośników - przede wszystkim są one dopasowane do danego miejsca. Przykładowo w Indiach dominują megaformatowe (po kilkaset m2) plakaty, które nie są wyklejane, a malowane. Natomiast w Ameryce Północnej ogromne nośniki dominują nad ulicami wielkich miast, stoją wzdłuż autostrad, z kolei w miastach uwagę przyciągają, popularne także u nas, citylighty. Europa jest kontynentem mniejszych form. Na przykład we Francji czy w Niemczech, najbardziej popularne są plakaty 8-9 metrowe. W Polsce, podobnie jak chociażby w Austrii, nadal dominuje klasyczny format bilbordu - 12m2. Każdy rynek outdoorowy posiada swoją specyfikę. Polska także: szybki do niedawna rozwój liczby nośników, nowe typy tablic, jak np. Super 12, polaryzacja i konsolidacja rynku, zakazy i ograniczenia prawne, jak w przypadku wyrobów tytoniowych czy piwa - to elementy, które wpływają nieustannie na nasz rynek reklamy zewnętrznej.
Z kolei jeżeli chodzi o udział reklamy zewnętrznej w wydatkach reklamowych netto, w innych krajach jest on na poziomie mniej więcej takim, jak w Polsce i wynosi 10%. Wyjątkiem może tu być rynek niemiecki, gdzie wydatki wynoszą ok. 5-6%.
Która z dziedzin reklamy zewnętrznej będzie się w Pana opinii rozwijać najszybciej? Jakie będą trendy w outdoorze w 2005 roku?
Jestem przekonany, że w związku z systematycznym wzrostem wymagań klientów, będą oczekiwali oni coraz lepszych rozwiązań w sferze prezentacji koncepcji, które promują ich produkty. Chodzi tutaj przede wszystkim o zagwarantowanie najwyższej jakości tablic, ponieważ ekskluzywny charakter kampanii także buduje wizerunek zleceniodawcy. Dlatego największe możliwości widzę tutaj w nośnikach Premium, które powinny rozwijać się najszybciej. W dalszej perspektywie, coraz bardziej na znaczeniu zyskiwać będą nośniki o większym zaawansowaniu technologicznym.
Ponadto od jakiegoś czasu można zauważyć, iż głównym medium w launchowaniu nowych produktów na rynku polskim coraz częściej staje się outdoor. Tak było chociażby w przypadku Faktu czy Heyah. Myślę, że ten trend będzie się coraz bardziej rozwijał.
I na sam koniec zmieńmy trochę temat. Jakie było Pana największe wyzwanie związane z działalnością w branży reklamy zewnętrznej?
Myślę, że od początku istnienia Ströera na naszym rynku tak traktowane może być połączenie trzech firm: Europlakat Polska, Outdoor i Ströer. Było to niezwykle skomplikowane przedsięwzięcie od strony organizacyjnej, strategicznej, a także formalno-prawnej. Wymagało bardzo dużego zaangażowania i wiary w to, że taki krok przyniesie nam powodzenie na rynku. Podobnego kalibru wyzwaniem, choć o nieco innym charakterze, było stworzenie jednego, bardzo zgranego i profesjonalnego zespołu.
A jaki największy sukces?
Według mnie najważniejsi są ludzie i to ich uważam za swój największy sukces. Jak już wspomniałem, jestem dumny ze stworzenia zespołu, składającego się z ludzi, którzy lubią i potrafią ze sobą pracować. Zawsze uważałem, że grupa profesjonalistów powinna być zorientowana na osiąganie celu zawodowego, jak również powinna wzajemnie uzupełniać się nie tylko podczas pracy, ale i poza nią. Bo jedynie ludzie o pozytywnym nastawieniu do życia i realizowanych celów oraz chcący ze sobą pracować, stanowią najwyższą wartość w każdej firmie.
Podobno jest Pan miłośnikiem jogi. Co Panu to daje?
Joga jest ścieżką życia. To sposób, w który człowiek widzi świat. Kierowanie się konkretną filozofią podczas podejmowania decyzji życiowych, tych dużych, ale i tych małych, ma również znaczenie w pracy zawodowej. Dokonując codziennie ważnych wyborów, musimy mieć oparcie, spokój i wiarę, że obrana droga, sposób postępowania, a nawet wypowiedziane słowa są słuszne.
Wydał Pan nawet książkę na temat związany z jogą. Gdzie ją można kupić i co ciekawego znajdzie w niej czytelnik?
Zgadza się. To powieść dotycząca przeżyć bohatera podczas wyprawy do Indii. Opisuje jego kontakt z zupełnie inną kulturą, sposobem życia, postawami, no i ludźmi. Opowiada o poznawaniu kolejnych stopni wtajemniczenia, doświadczeniach duchowych i przemianie, jaka dokonała się w nim podczas tego okresu. Niestety nie jest ona już osiągalna w sprzedaży, ale posiadam jeszcze kilka egzemplarzy, które z przyjemnością mogę udostępnić.
Chcesz wiedzieć więcej? Zamów bezpłatny newsletter (więcej)!!!
Dołącz do dyskusji: Janusz Malinowski