Kupujemy tam, gdzie dają rabaty
Małe i duże sklepy coraz chętniej udzielają klientom rabatów. Informacji o upustach nie ma wprawdzie wywieszonych przy ladach, ale w wielu miejscach wystarczy zapytać pracownika o możliwość negocjowania ceny.
Michał Janicki, który ma w Warszawie sklep z lampami mówi, że może udzielać rabatów, bo firma włoska od której kupuje asortyment także daje mu upusty. Dzięki takiemu mechanizmowi zamawia więcej towaru od Włochów, a klienci częściej zaglądają do jego sklepu, bo wiedzą, że mogą liczyć na obniżkę.
Ania, która bardzo lubi robić zakupy, stara się nie wychodzić ze sklepu bez wynegocjowania ceny. Ostatnio o 20 złotych taniej kupiła okulary, a przy zamawianiu mebli dostała 500 złotych rabatu. Ania uważa, że należy korzystać z okazji, jeśli można zaoszczędzić.
W wielu hipermarketach, pracownik może udzielić do 3 procent rabatu na wybrany towar. O większy upust trzeba prosić kierownika. Sklepy chętniej obniżają ceny, gdy towar jest uszkodzony.
Psycholog doktor Mirosława Huflejt-Łukasik radzi, by traktować handlowca jak partnera, a zakupy jak biznes. Dzięki dłuższej rozmowie ze sprzedawcą można wzbudzić jego zaufanie. W takiej relacji łatwiej prowadzi się cenowe negocjacje.
W każdym sklepie ceny ustala właściciel i to do niego zależy, ile zapłacimy za wybrany towar. Cena musi być jednak wyraźnie zaznaczona i umieszczona w widocznym miejscu.
Dołącz do dyskusji: Kupujemy tam, gdzie dają rabaty