Maciej Strzembosz: nie byłem agentem...
'Na prywatnym blogu Bogdana Chraboty, którego znam jeszcze z czasów opozycji napisałem posta. Drugiego z kolei i dużo bardziej niewinnego niż pierwszy'.
Temat agentów w mediach wywołuje coraz większe emocje. Zarzuty o współpracę ze służbami pojawiają się coraz częściej, zwykle na internetowych blogach. W ubiegłym tygodniu Jan Pospieszalski, autor programu "Warto rozmawiać" w TVP, zarzucił Andrzejowi Morozowskiemu z TVN "mocno podejrzane" kontakty z UOP. Pospieszalski w swoim blogu napisał, że Morozowski miał w 1997 roku uprzedzić szefa UOP o tym, że gazeta "Życie" planuje publikacje artykułów na temat kontaktów Aleksandra Kwaśniewskiego z rosyjskim szpiegiem Władimirem Ałganowem. Morozowski zdecydowanie zaprzeczył tym informacjom i zapowiedział, że jeśli Pospieszalski go nie przeprosi, skieruje sprawę do sądu.
W poniedziałek z kolei producent telewizyjny Maciej Strzembosz zarzucił w Blog.Wirtualnemedia.pl Anicie Gargas - wydawcy programu "Misja specjalna" w TVP - że pracuje ona na "niejawnym etacie" w WSI.
"To kompletna bzdura" - odpowiedziała na to Gargas a Dyrekcja Programu 1 TVP domaga się przeproszenia dziennikarki. "Anita Gargas wielokrotnie w swoich tekstach dziennikarskich postulowała likwidację Wojskowych Służb Informacyjnych, zdumiewa więc sugestia, że jest ich rzekomym współpracownikiem", stwierdza oświadczenie TVP, podpisane przez Pawła Nowackiego, zastępcę dyrektora Programu 1 TVP ds. publicystyki i edukacji.
Wczoraj Maciej Strzembosz zabrał głos w dyskusji i ponownie uczynił to za pośrednictwem serwisu Blog.Wirtualnemedia.pl.
'Zapytano mnie dzisiaj jakbym się czuł, gdyby to mnie oskarżono o współpracę z WSI lub innymi służbami specjalnymi. Nie zrozumiałem pytania. Przecież to w ogóle nie jest kwestia uczuć, a wyczerpującego oświadczenia. W moim wypadku brzmiałoby ono zapewne tak:
„Uprzejmie informuję, że nigdy nie współpracowałem z WSI, WSW, SB, UB ani żadną inną służbą tajną lub specjalną, nigdy nie pobierałem wynagrodzenia od tych służb, ani za współpracę z nimi, ani za użytkowanie bądź sprzedawanie informacji uzyskanych od osób o których wiedziałem, że pracują w służbach bądź przekazują mi informacje w celu ich upublicznienia. Nigdy też nie publikowałem żadnych tzw. przecieków kontrolowanych, jeśli nie miałem potwierdzenia ze źródeł, którym ufam i o których wiem, że nie są manipulowane przez służby. Nigdy też nie publikowałem informacji, o których wiem, że są nieprawdziwe; nie używałem pseudonimów w sytuacjach wątpliwych moralnie, a zwłaszcza w celu rozpowszechnienia insynuacji, wiadomości nieprawdziwych bądź niesprawdzonych.”
Zapewne z racji swojego zawodu (w przeszłości produkowałem także programy publicystyki politycznej, więc jest ważna moja wiarygodność dziennikarska, mimo, że już od lat nie jestem czynnym dziennikarzem, lecz scenarzystą i producentem) dodałbym jeszcze dłuższy wywód mniej więcej taki:
„W sprawach drażliwych politycznie zawsze (tj. od roku 1980 kiedy rozpocząłem działalność publiczną) starałem się i staram występować otwarcie i pod własnym nazwiskiem (ostatni raz teksty polityczne pod pseudonimem pisałem w prasie podziemnej, teraz od czasu do czasu używam pseudonimów przy pisaniu scenariuszy, jeśli chcę, by moje nazwisko nie przeszkadzało w jego swobodnej ocenie).
Nie pobieram wynagrodzenia od żadnej partii politycznej (za wyjątkiem kampanii wyborczych, które prowadziłem – ostatnia Blok Senat 2001 - także moja firma nie pobierała takich wynagrodzeń), wszystkie wystąpienia w Sejmie lub wobec organów władzy są w jasny sposób identyfikowane jako moje osobiste, bądź w imieniu organizacji, w której pełnię mandat z demokratycznego wyboru.
Nie pobieram żadnych wynagrodzeń od organizacji zagranicznych i nie działam na ich zlecenie. W związku z moją działalnością polityczną (podziemną) z zagranicy dostałem nagrodę Pol-Cul za działalność kulturalną w podziemiu, stypendium Open Society w 1988 od Ireny Lasoty oraz stypendia National Forum Foundation w 1990 r oraz Voice of America w roku 1991 (Broadcast Managment Training).
Jeśli wśród moich znajomych znajduje się agent, który korzystając ze znajomości ze mną sporządzał dla kogokolwiek raporty, to czynił to bez mojej wiedzy. Agentów z zasady unikam i im nie ufam. Z osobami, o których wiem bądź podejrzewam, że mają związki ze służbami, a którymi ze względu na wieloletnią znajomość trudno mi zerwać kontakt bez stuprocentowej wiedzy, że się ześwinili, staram się zachowywać stosunki poprawne, lecz takie, które nie pozwolą się im powoływać ani na przyjaźń ze mną, ale też w razie oczyszczenia ich z podejrzeń pozwolą mi na szczere wyjaśnienie mojego zachowania.”
Tak właśnie odpowiedziałbym na pytanie o to, czy jestem agentem. Jeśli Pani Anita Gargas stwierdzi, że może podpisać takie samo bądź analogiczne oświadczenie, wówczas bez zastrzeżeń przeproszę, a następnie zwrócę się do mediów, które bez mojej wiedzy opublikowały fragment korespondencji z bloga, by zechciały moje przeprosiny opublikować w formie naprawiającą krzywdę wyrządzoną niestosownym pytaniem.'
Cały wpis można znaleźć na Blog.Wirtualnemedia.pl (w ostatnim wpisie na blogu Bogusława Chraboty na samym końcu pola komentarze). Zapraszamy do dyskusji na blogu!
Dołącz do dyskusji: Maciej Strzembosz: nie byłem agentem...