Marcin Krawczyński: gogle do VR mogą stać się gadżetami promocyjnymi
Rozwiązaniem problemu trudnej dostępności sprzętu wirtualnej rzeczywistości (VR) są gogle typu cardboard. Relatywnie niski koszt produkcji cardboardów umożliwia dystrybuowanie ich wraz z produktem lub dla zainteresowanych odbiorców - analizuje dla Wirtualnemedia.pl Marcin Krawczyński, innovation director w VML Poland.
Historia VR sięga początku lat 60. ubiegłego wieku i od tamtego czasu średnio raz na dekadę pojawiają się nowe coraz lepsze technicznie wersje gogli VR. Były to jednak urządzenia relatywnie drogie, o dość niskich parametrach i należało je raczej traktować jako rozwiązania laboratoryjne. Współczesne wersje wyposażone w coraz doskonalsze wyświetlacze przy coraz niższych kosztach jednostkowych mają realną szansę pojawić się na biurkach i w kieszeniach normalnych użytkowników. Działania reklamowe skupiające się na jak najlepszym dotarciu z przekazem do odbiorcy od lat wykorzystują takie kanały jak dźwięk, obraz, a nawet zapach. Poziom immersji, jaki niesie ze sobą VR zdecydowanie będzie się sprawdzał w działaniach reklamowych. Możliwość wirtualnego doświadczania czegoś co do tej pory wyrażane było na płaskim ekranie stanie się w najbliższym czasie ogromnym obszarem do zagospodarowania w działaniach marketingowych.
Trudno jednoznacznie określić konkretne segmenty, które mogą wykorzystywać VR. Zdecydowanie jedne nadają się mniej, inne bardziej. W zasadzie to kreatywność przekazu będzie decydowała, czy nadaje się on do emisji w technice VR. Niewątpliwie w segmentach, gdzie możliwość wirtualnego doświadczania doznań związanych z miejscem (turystyka, budownictwo itp.) lub z samym produktem (np. Volvo Reality) prowadzenie działań będzie zdecydowanie łatwiejsze. Z drugiej strony przykłady Excedrinu i możliwość doznania i zrozumienia za pomocą VR odczuć towarzyszących migrenie lub eksperyment „Living with Lag” operatora ume.net dowodzą że dobra kreacja znosi ograniczenia dla segmentów i produktów.
Początkowym ograniczeniem dla VR jest zdecydowanie dość wysoki próg wejścia. Gogle VR nie są jeszcze na rynku zbyt popularne i aktualnie wszelkie działania muszą bazować na interaktywnych instalacjach, gdzie reklamodawca musi umożliwić odbiorcy skorzystanie z urządzenia VR. Interesującą drogą, z której skorzystało przytoczone już wcześniej Volvo Reality, jest dystrybucja - dodatkowo brandowanych - gogli typu cardboard. Relatywnie niski koszt produkcji cardboardów umożliwia dystrybuowanie ich wraz z produktem lub dla zainteresowanych odbiorców. Niestety w polskich realiach dodatkowym problemem związanym z cardboardami jest konieczność posiadania przez użytkownika wystarczająco zaawansowanego smartfona.
Drugim dość poważnym ograniczeniem jest konieczność zachęcenia użytkownika do użycia gogli VR w celu doświadczenia przekazu. Klasyczne kanały komunikacji dostarczają treść niemal automatycznie, obrazy, filmy reklamowe czy przekaz audio wplecione są w naturalne dla użytkownika otoczenie, przekaz wirtualny przynajmniej do czasu mocnego spopularyzowania się gogli VR zawsze będzie wymagał od użytkownika specjalnych działań w postaci skorzystania z dodatkowego urządzenia.
Większość premier urządzeń VR zapowiadana jest na koniec 2015 roku i początek 2016 roku, niemniej jednak dostępność wersji developerskich oraz możliwość korzystania z rozwiązań typu „cardboard” daje możliwość tworzenia reklam VR już dziś, z czego coraz więcej firm korzysta.
VR jest technologią na tyle pojemną, że jedynym ograniczeniem na jakie mogą napotkać twórcy, będzie ich własna wyobraźnia. Oczywiście najpierw trzeba będzie nauczyć się kilku nowych sztuczek i dokładnie poznać wszystkie nowe możliwości.
Marcin Krawczyński, innovation director w VML Poland
Dołącz do dyskusji: Marcin Krawczyński: gogle do VR mogą stać się gadżetami promocyjnymi