Marcin Zaborski po 20 latach w radiu przechodzi do telewizji. "Potrafi dociskać polityków, ale nie jest agresywny"
16 lat w Trójce, kolejne pięć w RMF FM. Radio zostawił dla telewizji. Ale nadal będzie przepytywać polityków. Tym razem w TVN24. - Jest wzorem rzetelności dziennikarskiej, uczciwości i postępuje fair wobec rozmówców - ocenia Marcina Zaborskiego politolog dr Sergiusz Trzeciak. - Jako dziennikarz polityczny chce być przeźroczysty - zauważa Katarzyna Włodkowska z "Dużego Formatu".
RMF FM przedstawiał go w trzech zdaniach. "Woli zadawać pytania niż na nie odpowiadać" - brzmiało pierwsze. W jednej z rozmów posłanka PiS Joanna Lichocka pytała go zaczepnie: "Ściga się pan na niekompetencję z Ryszardem Petru?". Zarzuciła Marcinowi Zaborskiemu niekompetencję, bo twierdził, że w nowo powołanej wówczas Radzie Mediów Narodowych zasiądzie sześciu członków. Posłanka utrzymywała, że pięciu. Zaborski próbował dojść do głosu, ale nie udało mu się przebić przez monolog Lichockiej. Na koniec audycji jedynie zapytał uprzejmie: "W projekcie, czytam już po raz kolejny, jest napisane, że w skład Rady wchodzi sześciu członków, po dwóch powołują Sejm, Senat i prezydent. Co pani na to?". "To ja się pomyliłam - zawstydziła się posłanka. I przeprosiła Zaborskiego.
"Lubi wiedzieć i rozumieć, więc dopytuje, szczególnie wtedy, gdy jego rozmówca nie chce powiedzieć, jak jest" - to drugie zdanie, którym RMF opisywał Zaborskiego. Na własnej skórze odczuł to minister rolnictwa w latach 2018-2020 Jan Krzysztof Ardanowski. Marcin Zaborski pytał go o straty finansowe stadniny koni w Janowie Podlaskim. "Przecież pan doskonale wie, dlaczego pan się o to dopytuje?" - denerwował się Ardanowski. Dziennikarz spokojnym tonem wyjaśnił, że nie ma takich danych. Zapytał więc, czy to prawda, że straty sięgają 5-7 mln zł. Minister rolnictwa w końcu zaprzeczył. I odpowiedział atakiem: "Ma pan jakieś konkretne pytania do mnie? Bo zaczyna ta rozmowa być bardzo nieprzyjemna i mogę być wobec pana nieprzyjemny".
I rzeczywiście, rozmówcy bywali nieprzyjemni, zwłaszcza wtedy, gdy Zaborski "trzymał się faktów i trzymał za słowo" - jak czytamy w opisie RMF. "Także wtedy, gdy politycy chcieliby już zapomnieć, co kiedyś obiecywali". Antoni Macierewicz musiał się przed Zaborskim tłumaczyć z obietnicy, że do końca 2016 r. kupi śmigłowce black hawk dla polskiej armii. Obietnicy nie zrealizował, a Zaborskiemu niejasno wyjaśniał, że oferta zakupu nigdy nie była aktualna.
Marcin Zaborski na antenie RMF FM zadał tysiące niewygodnych pytań i podniósł ciśnienie krwi niejednemu politykowi. Po pięciu latach odchodzi ze stacji, ale politykom wciąż nie odpuści. Od dziś (sobota, 4 września) będzie go można nie tylko posłuchać, ale i zobaczyć.
Styl dziennikarstwa starej daty
"Byliśmy tam, gdzie zapraszało nas życie, nie tylko polityczne" - napisał w czerwcu 2021 r. na Facebooku Marcin Zaborski, komentując pięć lat tworzenia "Popołudniowej Rozmowy w RMF FM". "Zaglądaliśmy do wielu polskich miast i miasteczek, ale też na przykład do Oksfordu, Nigerii czy do obozu Moria na Lesbos. Sens widać było szczególnie wtedy, gdy tak wielu z was udawało się namówić na wspólne tworzenie albo mnożenie dobra" - dodał Zaborski i podziękował za rozmowy m.in. Szlachetnej Paczce, fundacji Dajemy Dzieciom Siłę, Polskiemu Forum Osób z Niepełnosprawnościami, Kamiliańskiej Misji Pomocy Społecznej czy fundacji Rak’n’Roll.
- To bardzo utalentowany człowiek, o szerokich horyzontach. Wie dużo więcej niż mówi w programach. A to, co mówi, nie jest banalne - zauważa medioznawca prof. Stanisław Jędrzejewski, były przewodniczący rady nadzorczej Polskiego Radia oraz były dyrektor radiowej Jedynki. Przypomina, że Zaborski jest nie tylko dziennikarzem, ale też autorem książek, m.in. "Lato’39. Jeszcze żyjemy", w której z reporterskim zacięciem odtwarza czytelnikowi świat z ostatnich tygodni przed wybuchem wojny. - Czytałem tę książkę z ogromnym zaciekawieniem. Jego warsztat dziennikarski zrobił na mnie duże wrażenie - dodaje prof. Jędrzejewski.
Zamiłowanie do historii Zaborski zdradził również na antenie TVP Historia, gdzie prowadził program "Cafe Historia". Pisał też artykuły do "Dziennika Gazety Prawnej" i "Newsweek - Psychologia". Pracę dziennikarza od lat łączy z pracą akademicką. Jest doktorem nauk humanistycznych, politologiem, adiunktem w Instytucie Nauk Społecznych i w Katedrze Dziennikarstwa Uniwersytetu SWPS. Prowadzi dla studentów warsztat radiowy i konwersatorium dziennikarskie, retorykę i erystykę, stylistykę praktyczną oraz zajęcia z opinii publicznej.
Jego warsztat chwali politolog dr Sergiusz Trzeciak: - Marcin jest wzorem rzetelności dziennikarskiej, dociekliwości, uczciwości i postępuje fair wobec rozmówców. Nie jest przy tym dziennikarzem agresywnym, choć potrafi dociskać. Nie okazuje jednak sympatii czy antypatii politycznych. W obecnie silnie spolaryzowanej rzeczywistości takiego dziennikarstwa starej daty jest niestety coraz mniej.
Z Piły do Warszawy
Dr Trzeciak był gościem Zaborskiego na antenie Programu Trzeciego Polskiego Radia. To tu, w 2000 r., jako 21-latek Zaborski zaczął przygodę z wielkoformatowym dziennikarstwem. "Zanim zdążył o tym zamarzyć" - mówił w rozmowie z "Newsweekiem". Wspominał: "Byłem studentem, który szukał swojego miejsca w dziennikarskim świecie. Ale nawet przez moment nie myślałem, że mógłbym znaleźć to miejsce w Trójce. Przyszedłem do zapasowego studia Programu Trzeciego, żeby nagrać felieton do audycji ekonomicznej Wiktora Legowicza w Polskim Radiu BIS. Gdy usłyszała mnie realizatorka dźwięku, pani Renia Szewczak, najwyraźniej uznała, że powinienem już zostać na Myśliwieckiej. W kilka minut zorganizowała spotkanie z kierownikiem redakcji, który mnie przesłuchał i zaprosił do pracy. Wszystko potoczyło się błyskawicznie. Następnego dnia - egzamin na kartę mikrofonową, a jeszcze kolejnego - pierwszy dyżur w serwisie informacyjnym Trójki. Później były lata uczenia się radia i fascynującej przygody".
Pierwsze dziennikarskie szlify Zaborski zdobywał jednak w Pile. To tu przeprowadził się z rodzicami ze Szczecinka jako kilkuletni chłopak. Jeszcze przed wyjazdem na studia do Warszawy pracował w lokalnym Radiu 100 z Piły. W rozmowie z regionalnym "Magazynem 67" przyznał, że było to "miejsce magiczne, wyjątkowe, w którym można się bawić, w którym można się przyjaźnić i w którym codziennie można się uśmiechać".
Na tyle dobrze odnalazł się w radiowym świecie, że w Trójce został jednym z gospodarzy "Salonu politycznego Trójki" oraz wymyślił "Biuro myśli znalezionych". Ten ostatni stał się inspiracją do wydania w 2013 r. książki pod tym samym tytułem, która jest zapisem rozmów Zaborskiego z anteny, m.in. z Teresą Torańską, Janiną Ochojską, Stanisławem Soyką, Andą Rottenberg czy s. Małgorzatą Chmielewską. "'Biuro myśli znalezionych' to dowód na to, że rozmowa nie musi polegać na słownej szermierce, tylko być intrygującą wymianą myśli, poglądów, spostrzeżeń. Tutaj nikt nikogo nie chce zmieniać, tylko próbuje podzielić się swoim doświadczeniem i jednocześnie stworzyć płaszczyznę porozumienia polegającą przede wszystkim na wzajemnym zaciekawieniu. Są to rozmowy konstruktywne, bez taktyki ataku i obrony, będące dialogiem, który ma pomóc w poznaniu i zrozumieniu siebie nawzajem" - pisała o książce Edyta Borkowska z "Rzeczpospolitej".
Wyciąga niebanalne opinie
Ale to przede wszystkim rozmowy polityczne Zaborskiego są szeroko komentowane w medialnym świecie. W 2016 r. dziennikarz pożegnał się z Trójką i zaczął pracę w RMF FM. Marek Balawajder, dyrektor informacji w krakowskiej stacji, w rozmowie z portalem Wirtualnemedia.pl uzasadniał wówczas decyzję o zatrudnieniu Zaborskiego krótko: "Bo jest bardzo dobry".
Podobnego zdania jest dr Trzeciak. - Marcin potrafi dociekać, ale robi to kulturalnie. Czasem zadaje trudne pytania, dociska, ale nigdy nie robi tego w agresywny czy chamski sposób - ocenia politolog. Dr Trzeciak wspomina: - Wielokrotnie gościłem w jego audycjach w Trójce. Zawsze byłem pod wrażeniem jego profesjonalizmu i perfekcyjnego przygotowania do rozmów. Z pewnością pomaga mu doświadczenie akademickie, kronikarskie zacięcie, umiejętność pracy ze źródłami, warsztat naukowy.
Prof. Stanisław Jędrzejewski: - Mam podejrzenie, że Zaborski ogląda amerykańską telewizję i słucha brytyjskiego radia. To tam praktykuje się pewien styl rozmowy z politykami, wyciągania od nich opinii, które nie są banalne i nie powielają tego, co można usłyszeć w innych programach. Słuchacze często mają wrażenie, że i tak wiadomo, co powie polityk, więc nie warto go pytać. Zaborski potrafi przesunąć tę barierę, wyjść poza schemat i utarte wypowiedzi.
Dziś Zaborski zadebiutuje w telewizji. Na antenie TVN24 w każdą sobotę o godz. 9:05 w programie "Jeden na jeden" będzie rozmawiał z politykami. Dołączy także do prowadzących niedzielne debaty w TVN24, poświęcone sprawom społecznym i politycznym.
O odejściu z RMF FM poinformował w czerwcu tego roku. Koledzy ze stacji żegnali go na Facebooku słowami: "Dzięki, Doktorze! Praca z Tobą to był zaszczyt. Nieś dalej w świat kaganek dziennikarstwa najwyższej próby!" (Jonasz Jasnorzewski), "Cudownie było z Tobą pracować" (Karolina Bereza), "Już tęsknię" (Aneta Łuczkowska), "Doktorze, bardzo się ucieszyłem, kiedy kilka lat temu dowiedziałem się, że będziemy razem budować nowy program publicystyczny. Słuchałem wcześniej Twoich audycji w rozgłośni, którą zdeptali politycy i wiedziałem, że gwarantujesz najwyższą jakość. Teraz posmutniałem. Dziękuję i powodzenia!" (Michał Dukaczewski).
Odmawia rozmowy, nie tweetuje
Powody do radości ma za to redaktor naczelny TVN24 Michał Samul. Kilka dni temu tak mówił o nowym pracowniku: - Z radością witamy na naszym pokładzie jednego z najlepszych w Polsce ekspertów od wywiadów, który zadebiutuje w telewizji. Marcin przez ostatnie lata udowodnił, że jego ciekawość świata, umiejętność słuchania rozmówców i formułowania często nieoczywistych tez i pytań, czyni prowadzone przez niego wywiady wyjątkowymi. Jestem przekonany, że jego rozmowy będą mocnym punktem naszej weekendowej oferty.
Marcin Zaborski decyzję o dołączeniu do TVN24 komentuje krótko: - Przede mną nowe wyzwania, ale wciąż te same zasady. Cieszę się, że będę mógł rozmawiać z naszymi gośćmi, przypominając im dawne obietnice, czytając ich programy polityczne - nierzadko przez nich zapomniane - i próbując pokazać, dlaczego podejmują takie, a nie inne decyzje. Niezależnie od tego, kto je podejmuje.
Więcej o nowym zajęciu Zaborski nie chce mówić. Przed rozpoczęciem pracy na antenie TVN24 poprosiliśmy dziennikarza o rozmowę. Odmówił. - Będę konsekwentnie odmawiał i państwu, i innym. Skupiam się na pracy. Pozostaję po stronie pytającego, nie odpowiadającego.
To zwraca uwagę reporterki "Dużego Formatu" Katarzyny Włodkowskiej: - Marcin Zaborski nie udziela wywiadów, nie tweetuje, nie wygłasza opinii. Jako dziennikarz polityczny chce być przeźroczysty. Dzięki temu buduje wizerunek profesjonalisty, a jego rozmowy przyciągają.
Dołącz do dyskusji: Marcin Zaborski po 20 latach w radiu przechodzi do telewizji. "Potrafi dociskać polityków, ale nie jest agresywny"