SzukajSzukaj
dołącz do nas Facebook Google Linkedin Twitter

Nie czytamy etykiet na produktach spożywczych i dlatego potem tyjemy

Wciąż niewielu Polaków zwraca uwagę na wartość odżywczą kupowanych artykułów - twierdzi Instytut Żywności i Żywienia. Skutkuje to tym, że jemy niezdrowo i zbyt kalorycznie. W akcję uświadamiania klientów włączają się również sieci handlowe.

 – Coraz więcej Polaków ma nadwagę i otyłość, zaś czytanie etykiet pomaga dokonywać świadomego wyboru produktów, które chcemy zjeść i które mają nam służyć. Odchudzając się często chwytamy po diety cud, a wystarczy po prostu umieć przeczytać etykietę, wybrać właściwy produkt i nie mieć problemu ze zbędnymi kilogramami – mówi dr n. med. Agnieszka Jarosz, Kierownik Centrum Promocji Zdrowego Żywienia i Aktywności Fizycznej w Instytucie Żywności i Żywienia w Warszawie

A jak zwracają uwagę przedstawiciele sieci Biedronka, biorącej z Instytutem Żywności i Żywienia udział w akcji „Czytaj etykiety”, otyłość to nie tylko defekt estetyczny, to przede wszystkim choroba, która najczęściej powstaje z powodu nieprawidłowego odżywiania. Problem wynika stąd, że nie wiemy, co tak naprawdę wkładamy do sklepowego koszyka.

 – Niewiele osób zwraca uwagę na wartość odżywczą jedzenia. Ciągle nasza świadomość w tym zakresie jest zbyt mała i taka akcja powinna być cały czas prowadzona, żeby rzeczywiście edukować klientów. Wiele badań wskazuje, że w zasadzie takie drążenie tematu przez kilkanaście, a nawet kilkadziesiąt lat, jak w przypadku Finów, dopiero daje jakiś efekt. W związku z tym przed nami długa droga – uważa dr Agnieszka Jarosz.

Instytut wraz z siecią Biedronka starał się zmienić zachowania konsumenckie Polaków, by zwracali większą uwagę nie tylko na datę przydatności do spożycia, ale także na inne podane na nich informacje dotyczące jakości kupowanych produktów.

 – Jakość to nie tylko smak. To jest też skład, wartość odżywcza, kraj pochodzenia surowca, warunki produkcji, metoda przetworzenia. Wiele z tych informacji można znaleźć na etykiecie, tylko trzeba to przeczytać – dr inż. Justyna Czarnacka-Szymani, dyrektor działu rozwoju jakości produktu w Jeronimo Martins Polska.

W ramach akcji „Czytaj etykiety” organizatorzy szacują, że dotarli do ponad 12 mln konsumentów, poprzez m.in. spotkania z dietetykami odbywające się na terenie sklepów.

Dr inż. Justyna Czarnacka-Szymani wyjaśnia, że wielu Polaków nie ma w zwyczaju czytania etykiet. Biedronka liczy, że dzięki takim akcjom staną się bardziej świadomi, tego co kupują i co jedzą.

Jednocześnie zapewnia, że sieć przykłada do jakości produktów dużą wagę. Zanim produkt znajdzie się na sklepowych półkach, przechodzi kontrolę jakości na podstawie tych parametrów, które zostały uznane przez sieć za istotne dla konsumentów.

 – Chodzi o dokładnie określony skład, parametry fizykochemiczne, cechy organoleptyczne – wyjaśnia dr inż. Justyna Czarnacka-Szymani.

Kontroli poddawana są także te produkty, które znajdują się już na sklepowej półce.

 – Zależy nam, żeby Polacy czytali etykiety, rozumieli informacje na nich zawarte, aby wiedzieli, jak je wykorzystać przy budowaniu właściwej diety zgodnej z potrzebami żywieniowymi. Budując nowe produkty zwracamy uwagę na ich jakość, wartość odżywczą. Wierzymy, że konsument oceniając informacje na etykiecie, oceniając ich jakość będzie mógł dokonać właściwego dobrego wyboru jakości produktu – podsumowuje wyjaśnia dr inż. Justyna Czarnacka-Szymanik.

Dołącz do dyskusji: Nie czytamy etykiet na produktach spożywczych i dlatego potem tyjemy

1 komentarze
Publikowane komentarze są prywatnymi opiniami użytkowników portalu. Wirtualnemedia.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii. Jeżeli którykolwiek z postów na forum łamie dobre obyczaje, zawiadom nas o tym redakcja@wirtualnemedia.pl
User
malmos
Bardziej chodzi o to, że generalnie decydujemy się na kiepskiej jakości jedzenie, a skoro tak, to trudno oczekiwać, aby nadeszła jakaś poprawa. W u mnie zmiany przyszły dopiero na foreverslim, przy czym kolejne próby odchudzania ciągnęły się miesiącami. W końcu się udało, ale tylko kiedy zdołałam trwale rezygnować z kiepskiego żarcia - przy FS nie miałam ataków głodu, no i ogólnej chęci na jedzenie. W ten sposób zrobiło się o niebo lepiej.
0 0
odpowiedź