Rafał Trzaskowski jako kandydat stawia na energię i konfrontacje. W sondażach efekt nowości, największym zagrożeniem dla Szymona Hołowni
Mocny kandydat, który nie przegrał rywalizacji w żadnym istotnym wyborczym starciu. Cechują go: entuzjazm i energiczność w prezentacji, ostrzejszy, bardziej konfrontacyjny język, nie boi się odważnych kroków i ma pomysły na to, w jaki sposób zawalczyć o elektorat - tak o Rafale Trzaskowskim, obecnym prezydencie Warszawy i kandydacie Koalicji Obywatelskiej na prezydenta RP mówią portalowi Wirtualnemedia.pl eksperci od marketingu politycznego. Twierdzą, że trudno będzie mu jednak odebrać głosy elektoratu Andrzeja Dudy, bo jest postrzegany jako polityk dla wielkich aglomeracji, niekoniecznie rozumiejący realia polskiej wsi i małych miast.
Rafał Trzaskowski, obecny prezydent Warszawy i nowy kandydat Koalicji Obywatelskiej na prezydenta RP podczas niedzielnej konferencji prasowej przedstawił kilka swoich głównych założeń związanych z nadchodzącą kampanią wyborczą. Jeszcze nie wiadomo, kiedy formalnie ona ruszy, bo wciąż nie ogłoszono daty wyborów prezydenckich.
Zapowiedział m.in. budowę nowych mediów publicznych, wzmocnienie służby zdrowia i nową politykę opartą na empatii, odwadze i odpowiedzialności. Podkreślił też ważną rolę samorządów i zaznaczył: „Dla mnie Warszawa jest ważna, ale i cała Polska”.
Z pierwszego sondażu zrealizowanego po oficjalnym ogłoszeniu przez KO kandydatury Rafała Trzaskowskiego w wyborach prezydenckich wynika, że obecny prezydent Warszawy może liczyć na poparcie większe niż m.in. Szymon Hołownia i Władysław Kosiniak-Kamysz. Jego wyniki zdają się wskazywać, że Koalicja Obywatelska przyjęła słuszną strategię zastępując kandydaturę Małgorzaty Kidawy-Błońskiej Rafałem Trzaskowskim.
Z sondażu Pollster dla Super Expressu wynika, że w drugiej turze wyborów znaleźliby się prezydent Andrzej Duda i Rafał Trzaskowski. W pierwszej turze Duda wygrywa z 43,76 proc. głosów przy 16,54 proc. dla Trzaskowskiego, a w drugiej 53 proc. dla Dudy i 47 proc. Trzaskowskiego.
W pierwszej turze na kolejnych miejscach za kandydatami PiS i KO uplasowali się Szymon Hołownia - 15,88 proc., Władysław Kosiniak-Kamysz (PSL, Koalicja Polska) 9,37 proc. Krzysztof Bosak (Konfederacja) 6,45 proc. i Robert Biedroń (Lewica) 5,51 proc.
Pozostali kandydaci uzyskali w sondażu mniej niż 1 proc. wskazań - Paweł Tanajno 0,82 proc., Marek Jakubiak 0,8 proc., Mirosław Piotrowski 0,43 proc., a Stanisław Żółtek 0,08 proc.
Sondaż Pollster dla Super Expressu przeprowadził w dniach 15-17 maja na 1089 próbie dorosłych Polaków.
Groźna mina nie wystarczy
- Kampania to igrzyska. Musi być dynamicznie, barwnie, emocjonująco, ale z sensem. Tego sensu zabrakło w kampanii Małgorzaty Kidawy-Błońskiej i stosownie do koncepcji widzieliśmy rezultaty. Jest okazja zawalczyć raz jeszcze. Ale teraz to musi być konkret. Ja czekam na ten konkret Rafała Trzaskowskiego. Nie wystarczy zrobić groźną minę i pogrozić palcem. Prezydent Warszawy będzie musiał włożyć dużo wysiłku w kampanię, żeby wejść do drugiej tury, bo jego największym rywalem w tej rundzie nie jest Andrzej Duda, a Szymon Hołownia - zaznacza Bartosz Czupryk, politolog i specjalista ds. wizerunku i marketingu politycznego.
Nasz rozmówca uważa, że generalnie nie jest dobrze zaczynać kampanię wyborczą od gróźb pod jakimkolwiek adresem, a już szczególnie dziennikarzy, którzy skutecznie potrafią przycisnąć do ściany. - W moim odczuciu kandydat Koalicji Obywatelskiej jest bardziej zmuszony do walki o dobre imię partii niż o fotel prezydenta RP. Choć pozory musi zachować. Rafał Trzaskowski nie podbije elektoratu Andrzeja Dudy. Może jedynie zmobilizować własny (red: Platformy) na poziomie 20 proc.- uzasadnia Bartosz Czupryk.
W odbiorze mediów lepszy niż Małgorzata Kidawa-Błońska
W jego ocenie nie wszystkie wystąpienia publiczne Rafała Trzaskowskiego należą do udanych, jednak w odbiorze mediów wypada lepiej niż pani Małgorzata Kidawa-Błońska.
- Wbrew pozorom kandydat KO podczas pierwszej konferencji prasowej był bardzo spięty, pewny tego co mówi, ale nie przekonujący. Bardzo przejęty nową rolą. Widoczna w oczach pogarda i groźba pod adresem telewizji publicznej była nieprzyjemna w odbiorze. Wizerunkowi nie pomagały zaciśnięte usta i opadające kąciki ust przy każdym uśmiechu świadczące o braku szczerości. To daje do myślenia. Energiczne gesty i dosadne słowa nie rozładują wewnętrznego napięcia ani nie wzmocnią przekazu, jeśli mimika twarzy będzie im przeczyć. To była odegrana konferencja. Pan Trzaskowski nie zrobił na mnie dobrego pierwszego wrażenia, przez co, cała wypowiedź nie była dla mnie ani szczera, ani autentyczna. Para poszła w gwizdek – zaznacza Bartosz Czupryk. Dodaje, że Trzaskowski musi teraz dać się poznać jako odpowiedni kandydat na prezydenta. Odrobić straty, przedstawić program i przekonać do siebie Polaków, nie mieszkańców Warszawy a to już gra większego formatu.
Odważny i z pomysłami na elektorat
W ocenie Igi Wilczyńskiej, dyrektorki działu public affairs w Grayling Poland, trudno jest jednoznacznie stwierdzić, czy decyzja o zmianie kandydata Koalicji Obywatelskiej była słuszna. Przypomina, że wprawdzie ostatnie sondaże z udziałem Małgorzaty Kidawy-Błońskiej były dla niej bezlitosne, ale trzeba pamiętać, że jako kandydatka zawiesiła swoją kampanię wyborczą, nie akceptując korespondencyjnej formy wyborów forsowanej przez rząd.
- To pozwala założyć, że razem z nią bojkot zaplanował także elektorat PO/KO. Pamiętajmy też, że do bojkotu nawoływał również Donald Tusk, który pozostaje niekwestionowanym autorytetem dla zwolenników PO - zwraca uwagę Iga Wilczyńska.
Nasza rozmówczyni twierdzi, że Rafał Trzaskowski to mocny kandydat, który nigdy jeszcze nie przegrał rywalizacji w żadnym istotnym wyborczym starciu. Ocenia, że jego wystąpienie otwierające kampanię pokazuje, że nie boi się odważnych kroków i ma pomysły na to, w jaki sposób zawalczyć o elektorat.
- Ta walka rozegra się przede wszystkim o głosy osób niezdecydowanych, których według sondaży jest wciąż nawet 10 procent. Trzaskowskiemu trudno będzie odebrać głosy tych, którzy już zdecydowali, że zagłosują na Andrzeja Dudę. Prezydent Warszawy jest bowiem postrzegany jako polityk dla wielkich aglomeracji, niekoniecznie rozumiejący realia polskiej wsi i małych miast. Dla niego prawdziwy pojedynek rozegra się o wejście do drugiej tury i stoczy go prawdopodobnie z Szymonem Hołownią – uważa Iga Wilczyńska.
Jako zdecydowanie trafny pomysł Trzaskowskiego uważa postawienie służby zdrowia w centrum uwagi i odświeżenie zainicjowanego przez opozycję tematu przekazania miliardów złotych na telewizję publiczną zamiast na onkologię.
- Ten temat dał opozycji wiatr w żagle, Rafał Trzaskowski jest tego w pełni świadomy. Zdziwienie budzi natomiast jego druga sztandarowa propozycja – likwidacja serwisów informacyjnych i publicystki politycznej w TVP. Ta odważna inicjatywa, jeśli nawet zdobędzie poparcie opinii publicznej, byłaby niezwykle trudna do realizacji jeśli Trzaskowski obejmie stanowisko w Pałacu Prezydenckim. Stanowi natomiast nośny i medialny temat, wywołujący liczne komentarze, czyli dokładnie taki, jakiego na starcie krótkiej kampanii prezydenckiej potrzeba nowemu kandydatowi – komentuje ekspertka Grayling Poland.
Zdecydowany i pewny siebie polityk
Za pewnego siebie polityka i zdecydowanego w swoich wypowiedziach uważa Rafała Trzaskowskiego Joanna Rutkowska, head of public affairs & corporate communication w agencji 24/7Communication. - Ta energia, świeżość to podstawa, aby zmobilizować w niezwykle krótkim czasie elektorat i walczyć o II turę wyborów. Jest też wyraźny trzon kampanii - już na tym etapie wyraźnie widać, że ważną rolę w jego kampanii będą odgrywać samorządy, które są blisko ludzi i odpowiadają za realizację ważnych społecznie zadań. Co więcej, próbując odkleić od siebie „wielkomiejską" łatkę często w wypowiedziach mówi o miasteczkach i wsiach. W wypowiedziach padały przykłady mniejszych miast i miejscowości. Jeden z pierwszych briefingów odbył się w obecności prezydenta Rybnika. Trzaskowski podkreśla, że samorząd jest najbliżej Polaków, ich codziennych problemów, a on jako samorządowiec doskonale je rozumie - argumentuje Joanna Rutkowska.
Nasza rozmówczyni uważa, że Rafał Trzaskowski niewątpliwie ma zupełnie inną energię i styl wypowiadania niż Kidawa-Błońska, która zdobywała punkty raczej na cieple, empatii pokazywanej podczas bezpośrednich spotkań.
- Wprowadzając Trzaskowskiego KO, wypuszcza z klatki pitbulla, który ma zmienić bieg tych wyborów na korzyść KO. Musi zmobilizować elektorat, zdemotywowany ostatnimi tygodniami kampanii i niejasną sytuacją wokół kandydatki KO. Musimy zauważyć, że na liczących się w wyścigu miejscach znajdują się mężczyźni w podobnym wieku – ta energia jest również potrzebna aby wyróżnić się na ich tle – mówi Joanna Rutkowska.
W jej ocenie dość wysokie notowania w pierwszych sondażach tuż po ogłoszeniu przez KO kandydatury Trzaskowskiego to duża „premia na start" – szczególnie biorąc pod uwagę, że formalnie nie rozpoczęła się jeszcze kampania wyborcza, w której Trzaskowski bierze udział. Jej zdaniem KO nie miała wyjścia, postawiła wszystko na jedną kartę. - Wynik Kidawy-Błońskiej na poziomie z ostatnich sondaży mógłby poważnie zatrząść największą siłą opozycyjną w Parlamencie i nadkruszyć koalicję. Kandydatura Trzaskowskiego ma duży potencjał mobilizacji elektoratu. Jeśli tylko utrzyma energię i dobrą formę z początku „pre-kampanii" – może powalczyć o naprawdę dobry wynik - twierdzi Joanna Rutkowska.
Dodaje, że Rafałowi Trzaskowskiemu trudno będzie walczyć o głosy elektoratu Władysława Kosiniaka-Kamysza, dlatego naturalnym kandydatem do odebrania głosów będzie Szymon Hołownia. Podkreśla, że różni ich wiele, w warstwie wartości, poglądów, zaplecza politycznego. Niemniej jednak to do Hołowni odpłynęła spora część elektoratu KO, Trzaskowski będzie walczył o ich powrót.
Czy prezydent Warszawy jest w stanie odebrać część elektroratu Andrzejowi Dudzie? - Taki niewątpliwie jest cel wypowiedzi podkreślających konieczność budowy silnego państwa, opartego na wartościach i „nowej solidarności", a także tych odnoszących się do bezpieczeństwa i służby zdrowia. Andrzej Duda przedstawia siebie jako jedynego gwaranta transferów socjalnych oraz reform przeprowadzanych przez PiS. I w tym miejscu, bardzo trafnie, Trzaskowski wskazuje, że nie chce być opozycją totalną i jest gotowy wspierać rząd we wszystkich projektach umacniających Polskę. Zdążył się już wypowiedzieć w kwestii podwyższenia wieku emerytalnego, co było jednym z kluczowych zarzutów w kierunku KO/PO. Odwołał się również do mieszkańców wsi, wskazując że w niektórych aspektach rolnicy i przedsiębiorcy dzielą te same problemy wywołane pandemią – analizuje Joanna Rutkowska.
Jego cechy to entuzjazm, energiczność, ostrzejszy język
Według Rafała Czechowskiego, managing directora w agencji Imago PR spadkowy trend Małgorzaty Kidawy – Błońskiej był nie do odwrócenia przy jej energii i stylu - właściwych na bardziej stabilny politycznie i bezpieczny czas, pozwalający wybrzmieć subtelnościom.
Dodaje, że jest bardzo wcześnie, by formułować trwałe obserwacje dotyczące kampanii Rafała Trzaskowskiego. Zwraca jednak uwagę, że już z pierwszych ruchów tego polityka w kierunku prezydentury wyłaniają się jednak wstępne założenia pozycjonujące kandydata.
- Różnicowanie względem stylu Małgorzaty Kidawy Błońskiej i jej "niezdecydowania": entuzjazm i energiczność w prezentacji, ostrzejszy, bardziej konfrontacyjny język - z "idę się bić" jako emblematycznym przykładem. To również "przelicytowanie" głównych rywali koncepcjami ideowymi: "nowa wolność", "my zamiast ja" oraz aktywnością - wyjazd na Śląsk, ale też różnicowanie względem Władysława Kosiniaka - Kamysza oraz Szymona Hołowni przez wydobycie przynależnego Rafałowi Trzaskowskiemu ekskluzywnie waloru doświadczenia samorządowego, także w aspekcie walki "ciemiężonych" przez PIS samorządów z władzą, co sprowadza się do wejście pomiędzy format polityka szczebla centralnego (często dzisiaj odrzucanego przez wyborców w związku z zamieszaniem z wyborami) i działalność obywatelską - czyli propozycja hybrydowa między Władysławem Kosiniakiem-Kamyszem i Szymonem Hołownią - wylicza Rafał Czechowski.
Działa już efekt nowości
Szef Imago PR uważa, że krytyka PISu oraz walka z Andrzejem Dudą ma dla kandydatury Rafała Trzaskowskiego funkcję symboliczną, by nie rzec rytualną - jest wśród kandydatów opozycji demokratycznej warunkiem koniecznym. - To jest okoliczność definiująca pożądane cechy rywala obecnego prezydenta w obecnym czasie. Na tle aktywności Andrzeja Dudy w tę część kampanii nie będzie trzeba raczej wkładać szczególnego wysiłku – uzasadnia nasz rozmówca. I dodaje, że widać też, że kształtujący się sztab zadbał o neutralizację ryzyk kandydata, z "porzuceniem" Warszawy na pierwszym miejscu i sprowadzenie na stolicę "ostrego cienia mgły" zarządu komisarycznego.
- Może argumentacja o zmianie reguł gry nie brzmi zbyt przekonująco w świetle deklaracji składanych mieszkańcom przed zaledwie kilkoma dniami, ale aksjologiczna podbudowa utrudnia stawianie zarzutów - widać to było chociażby w komentarzach na profilu Andrzeja Saramonowicza pod postem, w którym wyraził pretensję do Rafała Trzaskowskiego i zapowiedział nie-wprost głosowanie na innego kandydata – komentuje Rafał Czechowski.
Wątpliwości co do tego, że pierwsze dni „prekampanii” Rafała Trzaskowskiego są z pewnością bardzo zauważalne nie ma Marek Gieorgica, partner zarządzający Clear Communication Group. Zwraca uwagę, że działa tu efekt nowości – naturalna ciekawość – pojawił się nowy pretendent i wszyscy chcą posłuchać, co ma do powiedzenia.
- Rafał Trzaskowski pokazuje dużą energię i determinację, którą widać nawet w sposobie mówienia oraz gestykulacji – czym zdecydowanie odróżnia się od swojej poprzedniczki. Dodatkowo dość wyraźnie i jednoznacznie atakuje obecnego prezydenta oraz rząd, a także media publiczne – stara się pokazać wolę walki i energię. To wróży, że ta ponowna kampania może być bardzo ciekawa i żywa. Wydaje się, że ten początek został dość mocno przemyślany i przygotowany – zapewne kandydat przeanalizował wyniki badań opinii, sprawdził za co źle oceniana była jego poprzedniczka, zbudował komunikaty, aby odpowiadały na nastroje społeczne - przykład - odpowiedzi na pytania dotyczące 500+ czy zmiany wieku emerytalnego – odpowiada na nie bez wahania i moim zdaniem tak, jak myśli o tych tematach większość Polaków. Niekoniecznie większość ekspertów – czyli, że 500+ należy zachować dla każdego, a wieku emerytalnego nie ruszać. Każde wahania w tych sprawach natychmiast zostałoby do niego na długo przyklejone i wykorzystywane przez przeciwników. Warto też odnotować, że stara się nie atakować innych kandydatów opozycyjnych – zapewne licząc na ich poparcie, jeśli zdoła doprowadzić do drugiej tury. Myślę jednak, że kontrkandydaci nie dadzą się w to do końca wciągnąć, po postawiliby się na miejscu powoli gotowanej żaby, która nie wyczuje zmiany temperatury wody – analizuje Marek Gieorgica.
Podkreśla też, że na pewno na korzyść Rafała Trzaskowskiego działa efekt świeżości i jego wejście do gry może zagrozić notowaniom innych kandydatów opozycji, którzy przejęli wyborców Małgorzaty Kidawy -Błońskiej. - Być może będzie chciał także podgryzać poparcie dla urzędującego prezydenta - chociaż tu elektoraty mogą się nie pokrywać. Czy wystarczy to na doprowadzenie do drugiej tury wyborów – myślę, że jest na to szansa, chociaż jeszcze jest za wcześnie, aby o tym przesądzać. Rafał Trzaskowski ma bardzo mało czasu na przekonanie do siebie wyborców, z pewnością będzie się dwoił i troił, żeby to osiągnąć – uważa Marek Gieorgica.
Przywódca powinien emanować charyzmą i siłą
Według dr Krystiana Dudka, właściciela instytutu Publico i eksperta ds marketingu politycznego Małgorzata Kidawa-Błońska była kandydatką spokojną, elegancką, stonowaną. Zwraca uwagę, że jednak sondaże pokazały, że nie była to dobra strategia, bo przywódca w kryzysie powinien emanować charyzmą i siłą.
- Rafał Trzaskowski na tle Radosława Sikorskiego też wydawał się dużo łagodniejszy. Wybór Sikorskiego, odbieranego jako fighter, sugerowałby przyjęcie przez KO ostrego kursu przeciw PiS. Wybrano Trzaskowskiego, ale zapewne z założeniem, że musi być wyrazisty, a w kampanię musi wejść z przytupem i siłą, by zmienić układ sił. KO musiała postawić wszystko na jedna kartę, bo gorzej niż ostatnie notowania Kidawy-Błońskiej być dla nich nie mogło – uważa Krystian Dudek.
Nasz rozmówca przypuszcza, że Rafał Trzaskowski będzie krytykował rząd PiS, z którym utożsamiany jest Andrzej Duda, natomiast TVP z pewnością będzie atakować Rafała Trzaskowskiego. - Dla Rafała Trzaskowskiego - wbrew temu co mówią inne sztaby - najważniejsze będzie zdobycie 2 pozycji i wejście do 2 tury. Wtedy, tak czy inaczej będzie mógł liczyć na poparcie wszystkich przeciwników Andrzeja Dudy. Jeśli ktoś zastanawia się, czy Trzaskowski może odebrać Andrzejowi Dudzie kilka procent - odpowiem prosto - może. Przypomnę, że Andrzej Duda na starcie walki z Bronisławem Komorowskim w 2015 roku miał 8 proc. wobec 73 proc.. Później 21 proc. wobec 65 proc., 24 proc. wobec 47 proc., 27 proc. wobec 39 proc., a w I turze - Duda wygrał już o włos. Trzeba pamiętać, że każdy 1proc. zabrany konkurentowi na swoją korzyść to jakby 2 proc., bo jemu ubywa, a nam przybywa – analizuje Krystian Dudek.
Dodaje, że pierwsze sondaże z Rafałem Trzaskowskim dające mu wyższe niż Małgorzacie Kidawie-Błońskiej notowania - to powrót do poziomu poparcia dla KO sprzed spadków, czyli możliwa do przewidzenia reakcja wyborców KO, ale dochodzi tu też efekt świeżości. - Trzaskowski nie może przespać tego startu, bo sygnał spadków jego notowań może być odebrany jako powtórka sytuacji z jego poprzedniczką. Jeśli 2-3 kolejne sondaże pokażą mały, ale jednak wzrost jego poparcia - wówczas wyborcy uwierzą w jego szanse. Ważne jest, by dobrze rozpędzić tę maszynę – podpowiada Krystian Dudek.
Trzaskowski największym zagrożeniem dla Szymona Hołowni
Zdaniem naszego rozmówcy dobre notowania obecnego prezydenta Warszawy to główne zagrożenie dla Szymona Hołowni, ponieważ to on był największym beneficjentem spadków sondażowych Małgorzaty Kidawy-Błońskiej, on budował poparcie od zera i to właśnie on przejął też głosy tzw. inteligencji etc.
Ekspert uważa, że argumenty, które w swoim wystąpieniu wybrał Rafał Trzaskowski bazują na głośnych i wrażliwych społecznie obszarach, a jednocześnie najbardziej krytykowanych decyzjach obozu rządzącego - stąd m.in. wsparcie dla służby zdrowia w miejsce wsparcia TVP.
- Rafał Trzaskowski musi jednak uważać, by nie wylać dziecka z kąpielą, ponieważ jego wypowiedź o usunięciu z TVP „Wiadomości” w internecie została na gorąco skrytykowana przez wiele osób popierających KO, jako zaprzeczenie idei mediów jako takich - uważa Krystian Dudek. Podpowiada – argumentując, że w kampanii liczy się wszystkim, także nienaganny wygląd – by sztab Rafał Trzaskowskiego zwrócił uwagę na takie kwestie, jak nieco za duża marynarka, brak make-upu, co spowodowało, że pod koniec wystąpienia czoło polityka błyszczało się. - Jak pamiętamy, kiedyś przez takie detale jak make-up czy prezencja debatę prezydencka z Kennedym przegrał faworyzowany Nixon, a potem przegrał też wybory. Kandydat to produkt marketingowy - ważna zatem jest zarówno forma, jak i treść przekazu - podkreśla nasz rozmówca.
Prof. Dariusz Tworzydło z Uniwersytetu Warszawskiego twierdzi, że Rafał Trzaskowski z pewnością jest bardziej wyrazistym kandydatem niż Małgorzata Kidawa-Błońska, jest pewny siebie.
- Platforma sama czuje, że to była słuszna zmiana, pomimo tego że nie jest on liderem, zaś w samej PO dostrzegalny jest kryzys przywództwa od czasu odejścia Donalda Tuska. To jednak czy Rafał Trzaskowski odrobi straty i będzie w stanie zagrozić urzędującemu prezydentowi zależy przede wszystkim od kierunku kampanii jaki zostanie przez niego przyjęty. Ponadto jego wynik będzie uzależniony od działań innych kandydatów opozycji, gdyż twardy elektorat Andrzeja Dudy nie da się przekonać do tak radykalnej zmiany swoich preferencji. Walka na tematy już dawno wypalone, np. TVP czy emerytury nie wystarczy. Nowemu kandydatowi PO potrzebne jest nowe rozdanie, kampania która przekona osoby spoza elektoratu PO - twierdzi prof. Dariusz Tworzydło.
Trzaskowski trafnie odpowiedział na potrzeby wyborców
W podobnym tonie wypowiada się dr Olgierd Annusewicz, ekspert ds marketingu politycznego. Jego zdaniem nowy kandydat KO miał niezły start kampanii, w jego ocenie jest lepszym mówcą od Małgorzaty Kidawy-Błońskiej, wyciągnął też trochę wniosków z błędów poprzedniczki.
- Wydaje się, że trafnie zaadresował potrzeby wyborców Platformy. Mamy jednak kilka „ale": po pierwsze największym wyzwaniem Trzaskowskiego będzie odbicie wyborców, którzy przeszli do Szymona Hołowni. Na razie mam wrażenie, że odzyskuje tych, którzy przeszli do obozu Władysława Kosiniaka - Kamysza. Po drugie Trzaskowski musi być przygotowany na działa, które wytoczą politycy PiS i media publiczne - że jako prezydent Warszawy nie zdążył zbyt wiele zdziałać, będą mu wypominać strefę relaksu, awarię kolektora. Po stronie ewidentnych sukcesów prezydent Warszawy nie ma zbyt wielu punktów. Kolejna sprawa to jego wizerunek - dla wyborców warszawskich jest atrakcyjny, pytanie jednak jak poradzi sobie ze zjednaniem sympatii reszty kraju. Dziś mobilizuje twardy elektorat PO, ale nim samym nie wygra wyborów. Przed Trzaskowskim sporo wyzwań, musi nie tylko zmobilizować wyborców PO, ale też przekonać tych, którzy dziś popierają Hołownię, zjednać zwolenników Kosiniaka-Kamysza i Biedronia, nie tylko mieszańców wielkich miast, ale i tzw. prowincji. Bo nie wystarczy wejść do drugiej tury - przestrzega Olgierd Annusewicz.
Dołącz do dyskusji: Rafał Trzaskowski jako kandydat stawia na energię i konfrontacje. W sondażach efekt nowości, największym zagrożeniem dla Szymona Hołowni