SzukajSzukaj
dołącz do nasFacebookGoogleLinkedinTwitter

Colin Farrell niczym Humphrey Bogart na nowe czasy. Recenzja serialu „Sugar”

Apple TV+ konsekwentnie zasypuje subskrybentów nowymi serialami. Nic w tym dziwnego, platformy wciąż ścigają się o uwagę widza. Jednak w ofercie Apple TV+ znaleźć można te najciekawsze, najbardziej jakościowe produkcje, spośród których większość zyskuje pozytywne recenzje publiczności i krytyków, a to nie jest takie oczywiste gdy mowa na przykład o serialach Netfliksa. Czy „Sugar” także zyska przychylność odbiorców?

„Sugar”, Apple TV+ „Sugar”, Apple TV+

Wiele wskazuje na to, że tak, ponieważ na pierwszy rzut oka jest to idealny kryminał w stylu noir. Bohaterem jest John Sugar (w tej roli Colin Farrell), prywatny detektyw zajmujący się sprawami zaginięć. Nie jest jakimś pierwszym lepszym debiutantem chwytającym się każdego zlecenia byle zarobić na czynsz, ale szanowanym specjalistą z ogromnym doświadczeniem. Pracuje sam, ale jego szefową jest Ruby (w tej roli Kirby Howell-Baptiste), znająca – jak to w kryminałach bywa – słabe strony bohatera i gasząca wszystkie pożary, które Sugar postanowi wywołać. Zawsze stoi w narożniku głównego bohatera nawet gdy ten cały czas przegrywa. Sugar akurat nie musi martwić się porażkami, bo jest spostrzegawczy, rzetelny, pracowity więc klienci są z niego zadowoleni, a on może dalej mieszkać w swoim hotelowym bungalowie.

Bohater kina noir
Musicie wiedzieć, że nasz bohater wiedzie dosyć specyficzne życie. Nie ma żony, dzieci, ani domu. Mieszka w Los Angeles, ale zawsze zatrzymuje się w sprawdzonym hotelu, gdzie obsługa traktuje go jak domownika, bo w końcu nim jest. John przypomina najbardziej klasyczne literackich i filmowych detektywów, począwszy od postaci znanych z powieści Raymonda Chandlera, jak „Głęboki sen”, albo „Długie pożegnanie”. Los Angeles również jest miastem wyjętym z estetyki noir. Zalane słońcem w dzień, pełne mroku nocą, ale w każdej chwili ukrywające przed Johnem tajemnice. Wygląda na opustoszałe, oddzielone bramami, za którymi ukrywają się zamożni przedstawiciela świata filmu, a ten wyjątkowo fascynuje naszego przewodnika po serialowym uniwersum.

Sugar kocha filmy, uwielbia klasykę, kino pomaga mu interpretować rzeczywistość. Dlatego gdy otrzymuje nowe zlecenie od znanego producenta filmowego Johna Siegela, od razu je przyjmuje, mimo że inaczej umawiał się ze swoją szefową. Chce pomóc zrozpaczonemu dziadkowi, który uważa, że z jego wnuczką stało się coś złego. I w ten sposób John wkracza w nową sprawę i życie nowej rodziny. Jeśli ma odnaleźć zaginioną Olivię, musi poznać sekrety jej bliskich. Rodzina Siegelów, to zamożni, niesympatyczni ludzie z branży filmowej więc poza wątkiem kryminalnym, otrzymujemy też spojrzenie na świat, do którego na co dzień nie mamy wstępu.

Miłość do klasyki filmowej
John tak dalece uwielbia kino, że każda okazja, aby przypomnieć sobie jakiś cytat, albo kultowego bohatera jest doskonała. W serialu oglądamy kadry z filmów noir, komentujące bieżącą sytuację bohatera i nawiązujące do tego, co akurat zamierza robić. Z tego powodu, „Sugar” to wyjątkowa gratka dla fanów klasycznego Hollywood i czarnego kryminału z pierwszej połowy XX wieku.

Obsesja bohatera na punkcie kina, to jedna część jego życia. Druga to praca i jazda chevroletem corvette, a także angażowanie się na sto procent we wszystko, co robi. Już pierwszego dnia nowego zlecenia tropi osoby związane z zaginioną Olivią, łatwo nawiązuje kontakt z obcymi ludźmi, jest zapraszany do ich życia i sekretów, nawet jeśli nie ma na to ochoty (zaznajamia się zarówno mężczyzną z psem, jak i kobietą z rodziny zaginionej dziewczyny). Jest zabawny, elokwentny, taktowny, empatyczny. Aż chciałoby się zeskrobać wierzchnią warstwę wizerunku bohatera, żeby dowiedzieć się, co przed nami ukrywa, bo że coś ukrywa, to pewne.


Stare Hollywood vs. 2024
„Sugar” na pewno zachwyci fanów kina noir, a także wielbicieli stylizacji i nawiązań filmowych. Mimo że opowiada losy postaci, która myśli współcześnie (detektywi z czasów klasycznego Hollywood nie byli tak empatyczni wobec zwierząt, ani wyemancypowani w myśleniu o kobietach), mogłaby odnaleźć się w uniwersum „Podwójnego ubezpieczenia”. Serial stanowi hołd, albo rodzaj laurki dla starego Hollywood. Atmosfera miasta jest senna i męcząca, ludzie z otoczenia Olivii niegodni zaufania, a życie Johna ciągle tkwi w blokach startowych. Wiemy, że detektyw ma za sobą trudne wydarzenia, problemy zdrowotne i momenty, kiedy traci kontakt z rzeczywistością.

Czy to wystarczy, aby kolejny serial kryminalny odniósł sukces? „Sugar” ma wiele zalet, ale jedną z nich jest dobrze opowiadana historia więc szansa na to, że widzowie zaprzyjaźnią się z bohaterem granym przez Colina Farrella, jest duża. Meta poziom, którym operuje serial stanowi dodatkową atrakcję dla widzów, podobnie jak Sugar - kochających kino.

Nowe odcinki serialu „Sugar” pojawiać się będą w ofercie Apple TV+ w każdy piątek.