Stowarzyszenie Dziennikarzy i Twórców Radia Publicznego solidaryzuje się z dziennikarzami „Superwizjera” TVN
Solidarność z dziennikarzami „Superwizjera” TVN, którzy przygotowali reportaż o grupie neonazistowskiej, wyraziło Stowarzyszenie Dziennikarzy i Twórców Radia Publicznego. - Protestujemy przeciwko kolejnym działaniom służb państwowych wymierzonym w media, jak też przeciwko insynuacjom wobec ekipy TVN - dodała organizacja.
- Solidaryzujemy się z dziennikarzami TVN, którzy wykonując swoją pracę przy użyciu ukrytej kamery, zarejestrowali w reportażu świętowanie "urodzin Hitlera". Podobnie jak sygnatariusze listu otwartego dziennikarzy w tej sprawie, protestujemy przeciwko kolejnym działaniom służb państwowych wymierzonym w media jak też przeciwko insynuacjom wobec ekipy TVN. Zwracamy uwagę, że już po raz drugi służby państwowe podejmują bardzo kontrowersyjne kroki wobec dziennikarzy, by potem się z nich wycofać - napisano w oświadczeniu Stowarzyszenia Dziennikarzy i Twórców Radia Publicznego zamieszczonym w poniedziałek rano.
Stowarzyszenie działa od kilku miesięcy, należy do niego 20 osób, przede wszystkim dziennikarze radiowej Jedynki, Dwójki, Trójki i Informacyjnej Agencji Radiowej.
Prokuratura po krytyce wycofała zarzut wobec operatora TVN
Reportaż o neonazistach wyemitowany w „Superwizjerze” TVN w styczniu br. przygotowali Piotr Wacowski, Bertold Kittel i Anna Sobolewska. Udało im się przeniknąć incognito do środowiska skupionego wokół stowarzyszeniu Duma i Nowoczesność i fundacji Orle Gniazdo, nagrali z ukrycia m.in. obchody rocznicy urodzin Adolfa Hitler zorganizowane w lesie niedaleko Wodzisławia Śląskiego.
Prokuratura w Gliwicach śledztwo w tej sprawie podjęła krótko po emisji reportażu. Zatrzymano kilka osób, niektóre usłyszały zarzuty propagowania faszyzmu. Na początku listopada wPolityce.pl ujawniło niektóre materiały z postępowania śledczych: zeznania jednego z zatrzymanych, który twierdzi, że dostał od nieznajomych 20 tys. zło na zorganizowanie uroczystości na cześć Hitlera i zaproszenie na niej wskazanej dziewczyny (była to dziennikarka TVN) oraz zdjęcie pokazujące, jak Piotr Wacowski wykonywał gest faszystowskiego pozdrowienia.
W piątek wieczorem Wacowski dostał od funkcjonariuszy Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego wezwanie na przesłuchanie w charakterze podejrzanego o propagowanie faszyzmu w czasie realizacji Miał złożyć zeznania w Prokuraturze Okręgowej w Gliwicach.
TVN w sobotę wieczorem wydał oświadczenie w tej sprawie. - Autorzy reportażu postępowali zgodnie ze wszystkimi standardami dziennikarstwa śledczego. Stawianie tego, który ujawnia działalność przestępczą na równi z przestępcami traktujemy jako próbę zastraszenia dziennikarzy - podkreśliła firm. - Jednocześnie informujemy, że wczoraj TVN złożył pozew przeciwko tym, którzy insynuowali w ostatnim czasie, że materiał był inscenizowany - zaznaczyła.
Działania ABW i prokuratury wobec Wacowskiego skrytykowało wielu dziennikarzy aktywnych w mediach społecznościowych. Z inicjatywy Wojciecha Czuchnowskiego z „Gazety Wyborczej” powstał list otwarty, w którym skrytykowano też działania obecnego obozu rządzącego związane z mediami. - Partia, która od trzech lat rządzi w naszym kraju, traktuje wolne media z wrogością, zwalcza je i używa wobec nich niegodnych oraz oszczerczych argumentów - napisano. List poparło ponad 150 dziennikarzy.
W niedzielę po południu Prokuratura Krajowa podała, że wezwanie Piotra Wacowskiego na przesłuchanie zostało odwołane, a sprawa przeniesiona z Gliwic do Prokuratury Regionalnej w Katowicach, która prowadzi już postępowanie dotyczące rzekomego podżegania do zorganizowania obchodów rocznicy urodzin Hitlera. Oceniono, że postawienie zarzutów operatorowi TVN było przedwczesne.
- Zbadanie obu kwestii przez tę samą prokuraturę jest istotne z punktu widzenia celu śledztwa. Ma służyć pogłębionej analizie i wyjaśnić, czy doszło do przestępstwa podżegania do propagowania nazizmu oraz kto ewentualnie je popełnił, przekazując organizatorom spotkania pieniądze. Jednocześnie ma służyć ustaleniu rzeczywistej roli stacji TVN w tym zdarzeniu - stwierdziła Prokuratura Krajowa.
„Wolne media to warunek demokratycznego państwa”
Stowarzyszenie Dziennikarzy i Twórców Radia Publicznego w swoim oświadczeniu przypomniało, że w marcu br. policjanci omyłkowo przeprowadzili interwencję w domu Anny Rokicińskiej, ówczesnej dziennikarki radiowej Trójki. Szybko przyznali to sami funkcjonariusze. Po interwencji dyrektora Trójki dziennikarkę przeprosili komendant główny policji oraz minister spraw wewnętrznych i administracji.
- W marcu tego roku policja najpierw weszła do mieszkania naszej radiowej koleżanki Anny Rokicińskiej, przeszukała je i zakuła dziennikarkę w kajdanki na oczach małych dzieci, a potem oświadczyła, że doszło do błędu. Dziennikarzowi TVN Piotrowi Wacowskiemu najpierw prokuratura wręczyła w mieszkaniu zarzuty o propagowanie nazizmu i wezwała go na przesłuchanie, a potem oświadczyła, że było to „przedwczesne” - podsumowało Stowarzyszenie Dziennikarzy i Twórców Radia Publicznego.
- Wolne media to warunek demokratycznego państwa. Społeczna kontrola sprawowana przez media nie może się skutecznie odbywać pod naciskiem podobnych działań. Te mogą być bowiem odczytane jako próba zastraszania mediów. Dziennikarze TVN zwrócili uwagę opinii społecznej na poważny problem, jakim jest narastanie i propagowanie nazizmu w Polsce. Wspieramy nasze koleżanki i kolegów - dodano w oświadczeniu organizacji.
Dołącz do dyskusji: Stowarzyszenie Dziennikarzy i Twórców Radia Publicznego solidaryzuje się z dziennikarzami „Superwizjera” TVN
Wstyd, że dziennikarze publicznych mediów wspierają tę "wafelkową" ustawkę!