W nowym NaTemat.pl interaktywni chwalą komentarze, a wytykają reklamy
Wraz z nową wersją portalu NaTemat.pl wprowadzono dość rygorystyczny regulamin zamieszczania komentarzy. Eksperci z agencji interaktywnych chwalą to rozwiązanie, za to ganią serwis za coraz większą ilość reklam i niektóre z nowych funkcjonalności.
Konrad Łapin, prezes FSi
Pierwszym zaskoczeniem, niekoniecznie korzystnym, było dla mnie dłuższe wyłączenie serwisu przed uruchomieniem nowej wersji. Wprawdzie widniała enigmatyczna informacja o planowanym uruchomieniu nowej odsłony portalu, jednak nie tłumaczyła ona zniknięcia dotychczasowego serwisu. Skutkowało to (przynajmniej w moim wypadku) nerwowym klikaniem w baner i poszukiwaniem „x” do jego zamknięcia.
W nowym layoucie podoba mi się oznaczenie działów poprzez „fiszki” na lewym marginesie serwisu. Zastanawiam się jednak, czy są one przydatne dla stałych czytelników portalu.
Posługiwanie się coraz większą ilością grafiki jest w przypadku serwisu informacyjnego dobrym zabiegiem. Dzięki stosowaniu reklamy natywnej nie ma tu konfliktu elementów promowanych z ilustracjami artykułów. Jak wiadomo, zdjęcie może być warte tysiąc słów, co w przypadku internetu przekłada się na szybki przekaz informacji.
Wyświetlanie dodatkowych tekstów w ramach artykułu wydaje się dobrym kierunkiem. Chyba wszystkich denerwują serwisy szatkujące treść w celu generowania odsłon banerów reklamowych. Zwłaszcza w przypadku urządzeń mobilnych zastosowany zabieg zwiększa wygodę obsługi strony. Niestety, klucz według którego zamieszczone są teksty jest nieczytelny, a dobór tematów dodanych artykułów sprawia wrażenie losowości.
Dolny pasek „tematy” jest w mojej ocenie bezużyteczny. Znajdziemy tam zarówno ogólne kategorie jak i bardzo wąskie zagadnienia. Powoduje to wrażenie bałaganu i nieusystematyzowania. Jak dla mnie jest to „wypełniacz graficzny” o nie do końca przemyślanej funkcji.
Podsumowując, zmiany w serwisie nie są złe, jednak w mojej ocenie nie były jeszcze konieczne. Poprzedni serwis był nowoczesny i wygodny w obsłudze. Dotychczas czytałem go na urządzeniach mobilnych, nie mając z tym żadnego problemu. Trudno ocenić, czym kierowali się autorzy decydując się tak wcześnie na modyfikacje. Dla czytelników będzie to pewnie związane z koniecznością przyzwyczajenia się do nowych rozwiązań. W zamian, otrzymujemy nową odsłonę bez wielkiego wpływu na użyteczność i bez wielkiej rewolucji w wygodzie korzystania.
Tomasz Soluch, art director w MOSQI.TO
Czytelność układu
W tym przypadku większa ilość zdjęć i grafik to mniejsza przejrzystość serwisu. Strona nieco lepiej wygląda na tablecie, choć i tu jest trochę bałagan. Nie wykluczam, że może to być tylko sprawa nowości układu, z którym trzeba się opatrzeć.
Reklamy
Drażnią wszędobylskie reklamy i zalewający ekran top layer - czyli to, co nie pojawiało się do tej pory na NaTemat.pl i co wyróżniało serwis. Plus pojawiają się znienacka reklamy po najechaniu na zdjęcia. Aż strach kliknąć. Trzeba obserwować dolną część przeglądarki (pasek) żeby móc zorientować się, czy przekieruje nas do treści reklamowej czy do artykułu. Dziwne. Biznesowo może to być uzasadnione: trzy artykuły i trzy ogromne formaty reklamowe. Dla użytkownika scenariusz może być taki:
pojawia się top layer + reklama natywna + ogromne formaty = adblock.
Proponowanie artykułów
Sugerowanie dwóch dodatkowych artykułów do tego, który chcieliśmy przeczytać jako pierwszy, to dość ciekawe rozwiązanie - trochę jak w telewizji: nie musisz klikać, inni wybiorą coś za ciebie. Osobiście wolałbym kilka tytułów do wyboru, zamiast długich treści (TLDR), które niekoniecznie muszą mi podpasować w trakcie czytania wybranego tekstu. W wersji mobilnej jest lepiej, kontener z tytułami sadowi się pod artykułem, dopiero potem widzę kolejny tekst.
Piotr Augustyński, user experience manager w agencji Insignia
Z tym określaniem działów mam mały problem od samego początku istnienia NaTemat.pl. Do dzisiaj nie mogę pozbyć się wrażenia, że prezentowane w górnym pasku kategorie informacji nijak się nie mają do tych prezentowanych przy ich zajawkach na liście. Po wprowadzonych zmianach widzę to jeszcze wyraźniej - prezentowane na stronie głównej sekcje opatrzone są opisami „Historia dnia”, „Styl”, „Polityka” czy „Sztuka vs religia”. Nie są to jednak kategorie, a przynajmniej (poza „Styl”) próżno szukać ich w głównej nawigacji serwisu.
Cieszy natomiast wprowadzenie responsywności. Szczególnie w przypadku gdy w odróżnieniu od największych portali informacyjnych, NaTemat.pl nie posiada własnej aplikacji mobilnej. Co dziwne, nie do końca do zmian szerokości „viewportu” dostosowują się treści reklamowe. Chętnie skorzystałbym również z możliwości zamknięcia przyklejonej do dolnej krawędzi ekranu zachęty do polubienia strony NaTemat na Facebooku. O ile na tablecie niespecjalnie ona przeszkadza, na wyświetlaczach o mniejszej rozdzielczości po prostu szkoda na nią miejsca.
Na pewno cieszy deklaracja serwisu o braku tolerancji dla chamstwa, wulgaryzmów oraz ataków personalnych. Z drugiej jednak strony już teraz wyobrażam sobie tłum hejterów, twierdzących że wprowadzono cenzurę i knebluje się im usta. Z tym też jakoś trzeba będzie sobie poradzić, jednak podjęta przez serwis misja „odchamienia” komentarzy jest ambitna i mam nadzieję, że się powiedzie.
Prezentowanie na każdej stronie artykułu trzech tekstów to nietypowe posunięcie, które wywołuje u mnie mieszane uczucia. Problem „wyjścia” z serwisu po zapoznaniu się z pojedynczym tekstem występuje powszechnie. Serwisy radzą sobie z nim głównie poprzez proponowanie kolejnego artykułu (zwykle kilku), powiązanego w określony sposób z bieżącym. Serwis NaTemat.pl proponuje dwa kolejne teksty jeden pod drugim, dobierając je wg ustalonych przez siebie kryteriów. Do właściwej oceny takiego rozwiązania można będzie przystąpić za jakiś czas, po zebraniu danych na temat zachowań użytkowników. Jeśli jednak algorytm doboru kolejnych treści zadziała zgodnie z intencjami, skutkiem będzie zatrzymanie użytkownika na dłużej w serwisie i zwiększenie ilości odsłon treści reklamowych - a jak mniemam, taki jest niestety główny cel wprowadzenia tych zmian :)
Adam Rżanek, graphic designer w MOSQI.TO
Kilka tekstów na jednej podstronie
Moim zdaniem ten zabieg ma potencjał, wątpliwości budzi wdrożenie. Skrollowanie na jakimkolwiek urządzeniu mobilnym czy desktopie wprowadza użytkownika w zakłopotanie - nie wiadomo czy czytamy już kolejny artykuł i z jakiego klucza został dobrany. Z pola widzenia znikają komentarze pod artykułami. Wygląda na to, że twórcy tego pomysłu kierują się sprzedażą powierzchni reklamowych, a nie dobrem użytkowników czy czytelnością serwisu.
Ciekawostką jest pasek postępu przeczytanego artykułu. Przy ogromnym scrollu (3 artykuły na stronie) może się to sprawdzić. W szczególności na urządzeniach mobilnych (na dużym desktopie działa to słabo). Szkoda, że do długości paska postępu wliczane są treści reklamowe i komentarze.
Komentowanie
Mocniej eksponowane komentarze nie odnoszą się do tych, które akurat prezentowane są w sekcji. To odrobinę mylące. Szczęśliwie odnoszą się do tekstów w tym samym temacie.
Zapowiadana moderacja komentarzy, choć może być odbierana jako zamach na świętą w kraju wolność słowa, jest OK. Wreszcie jakiś portal na poważnie zapowiedział odpowiedzialność za to, co robią na jego stronach użytkownicy. Inna sprawa: jak i przez kogo moderacja będzie prowadzona. Pozostaje mieć wiarę w zdrowy rozsądek moderatorów.
Łukasz Wołek, prezes Eura7
Stare problemy Polaków ukazane w nowej odsłonie - tak w telegraficznym skrócie można skomentować gruntowne zmiany w wyglądzie i funkcjonowaniu popularnego portalu publicystycznego NaTemat.pl. Dziś autorzy jednego z najbardziej poczytnych serwisów opiniotwórczych zaprezentowali nowy layout oraz znacznie zmodyfikowaną politykę komentarzy. Jakie będą skutki tych zmian dla użytkowników?
Przede wszystkim nowy układ treści na stronie głównej wydaje się być znacznie bardziej uporządkowany i przyjazny dla oka. Odwiedzający nie ma już wrażenia, że jest bombardowany informacjami - administracja przyporządkowuje każdy artykuł do odpowiedniego działu tematycznego - i tak np. wszystkie informacje związane z aferą podsłuchową zostały zgromadzone w jednym bloku, w osobnym zainteresowani znajdą z kolei newsy z za granicy. Zdecydowanie więcej powierzchni na stronie zajmują grafiki – naszym zdaniem to również zmiana na lepsze - w starej wersji serwisu nietrudno było dostać oczopląsu od nadmiernego wypełnienia powierzchni tekstem.
Prawdziwą rewolucją jest jednak nowy, zaostrzony regulamin komentarzy. Redakcja zapowiada politykę „zerowej tolerancji dla trolli i hejterów”. Co to oznacza w praktyce? Wszystkie ataki ad personam, wypowiedzi nawołujące do przemocy, ksenofobiczne bądź rasistowskie będą automatycznie kasowane. Moderatorzy walczyć będą również ze spamerami. O ile te punkty wydają się być zrozumiałe, to jednak szczególne emocje użytkowników budzą regulacje dotyczące tonu wypowiedzi. Redakcja zapowiada kasowanie wypowiedzi wulgarnych i obscenicznych. Część komentujących o delikatnie mówiąc radykalnych poglądach obawia się forsowania tym samym „politycznej poprawności”. Czy mają się czego obawiać? Czas pokaże jak wyrozumiali okażą się być cenzurujący.
Warto również dodać, że od dziś komentarze nie wyświetlają się razem z artykułem w sposób kaskadowy, lecz dopiero po kliknięciu w hiperłącze. Zamiast tego znajdziemy sugerowane, pokrewne teksty na dany temat. To dobry pomysł by zainteresowani czytelnicy nie uciekali ze strony w poszukiwaniu dalszych informacji za pośrednictwem wyszukiwarki. Takie rozwiązanie może być szczególnie skuteczne dla użytkowników przeglądających treści na tabletach czy innych urządzeniach mobilnych.
Gruntowne zmiany pokazują, że twórcom portalu zależy na utrzymaniu pozycji lidera wśród portali publicystycznych. To jednak od użytkowników zależy czy serwis nadal będzie rozwijał się w podobnym tempie - jeśli komentujący będą zbytnio temperowani, mogą uciec na inne, mniej restrykcyjne portale. Ważne więc by przy trosce o kulturę dyskusji moderatorzy nie zapominali o wolności słowa.
Beata Mordarska, prezes Veneo
Na stronie głównej NaTemat.pl na pierwszy rzut oka zmiany nie są zbyt zauważalne. Jednak już po kilku sekundach zmodyfikowany serwis natemat.pl sprawia wrażenie jakby był przeznaczony głównie do skrolowania i przeglądania obrazków oraz tytułów artykułów, i co najwyżej do przeczytania wybranego artykułu.
Pomimo zmian serwis w dalszym ciągu nie ma uporządkowanej struktury treści. Przewijać można jedynie obrazki i tytuły artykułów, ale tym razem dodano jeszcze powiązane artykuły, które w mylący sposób wyglądają jak leady, ale leadami nie są przez co wprowadzają użytkownika w błąd. Same artykuły nie są uporządkowane wg jakiegokolwiek logicznego klucza. Ten problem nie został niestety rozwiązany po wprowadzeniu działów. Samo wyróżnienie działów jest zdecydowanie dobrym pomysłem. Pytaniem jest tylko, dlaczego tylko część treści jest uporządkowana w ten sposób, podczas gdy ma się wrażenie, że zdecydowana większość niestety nie? Brakuje również możliwości przeglądania informacji według określonej tematyki.
Wiele do życzenia pozostawia nawigacja w serwisie. Często nieintuicyjna, a nawet niezrozumiała. Przykładowo - skoro wyróżnione zostały artykuły z działu „Polityka” to zupełnie niezrozumiałym jest dlaczego nie można po prostu wejść do działu „Polityka”? Inny przykład słabej nawigacji pokazuje chociażby ikonka w postaci strzałki zamkniętej w kółku, umieszczona w lewym górnym rogu witryny, która zdaje się wyraźnie sugerować, że albo rozwinie menu albo przewinie zdjęcia blogerów po prawej stronie. A okazuje się, że prowadzi do miejsca skąd można bezpośrednio przejść do portali społecznościowych typu Facebook, Twitter, Google+, YouTube. Co więcej ikonka plusa zamkniętego w kwadracie w górnym menu witryny również nie rozwija listy blogerów, co jest zupełnie nieergonomiczne. Wcześniej użytkownicy natemat.pl byli przyzwyczajeni, że górny pasek ze zdjęciami blogerów ułatwiał nawigację po serwisie - był de facto formą nawigacji - i umożliwiał przejście na wpisy danego blogera. Aktualnie poruszając się po serwisie generalnie nie do końca wiadomo gdzie się jest. Niby są działy, ale nie są klikalne - jako przykład chociażby wspomniany już wcześniej dział „Polityka”. Poza tym czasem nie wiadomo co jest działem, a co czymś w rodzaju tematu - czyli zebraniem kilku artykułów. Materiały podzielone na działy nie są w działach. Opinie są przemieszane z informacjami. Informacja miesza się z opinią. Zdecydowanie brakuje konsekwencji w uporządkowaniu treści.
Ponadto na stronie danego artykułu pod właściwym tekstem znajdują się dwa-trzy inne artykuły zupełnie nie na temat. To przeczy idei serwisu, że jest „na temat”! Taki zabieg może i byłby godny rozważenia, gdyby te dodatkowe artykuły były powiązane tematycznie z artykułem właśnie czytanym. A ponadto gdyby pod artykułami były prezentowane komentarze. Aktualnie w serwisie komentarze zostały wyeksponowane na stronie głównej (pojawiły się w formie przycisków, które mają zachęcać do interakcji, ale niestety są nieaktywne), ale jednocześnie zostały schowane na stronie z danym artykułem. Pokazanie ilości komentarzy na głównej stronie jest dobrym pomysłem, ale z kolei schowanie komentarzy pod danym artykułem wydaje się być zabiegiem wyłącznie po to by zmieścić trzy artykuły na jednej stronie, co jest z kolei jest wyraźnie obliczone jedynie na zwiększenie powierzchni reklamowej bez dbałości o UX Expirience użytkownika - bo skoro wchodzę na dany artykuł to po to aby po przeczytaniu go od razu zobaczyć jak jest komentowana tematyka, którą porusza lub dodać własny komentarz. W tym momencie niestety zarówno czytanie jak i dodawanie komentarzy jest niestety mocno utrudnione.
Jeśli z kolei chodzi o zmiany w regulaminie komentowania to jest to krok w dobrą stronę. Skoro celowo kiedyś wprowadzony przez natemat.pl, system komentarzy z Facebooka nie zapewnia odpowiedniego poziomu kulturalnego wypowiedzi, to w dobie narastającej i wszechobecnej agresji werbalnej w Internecie wprowadzone zmiany wydają się być dobrym posunięciem i powinny zaowocować tym, że będzie kulturalniej. A ponadto usuwanie wulgarnych komentarzy z pewnością pozytywnie wpłynie na merytoryczną dyskusję i wymianę opinii czy poglądów.
Piotr Kozłowski, UX designer GoldenSubmarine
Pierwsza wersja NaTemat.pl stała się w dużej mierze wzorcem dla tworzenia serwisów contentowych, bo prezentowała bardzo przemyślane podejście do prezentacji treści i nawigacji. Nowa odsłona nie jest rewolucją, a raczej ewolucją serwisu - na pewno nie trzeba się uczyć serwisu od nowa, co pozytywnie zostanie odebrane szczególnie przez stałych czytelników. Widać na przykład odświeżenie głównego paska nawigacyjnego, wyszukiwarki, zastosowanie nowej typografii oraz zmiany układów sekcji z treściami i podstron. Na korzyść zdecydowanie wpływa wdrożenie responsywności serwisu oraz uproszczenie dolnej części strony głównej - uważam, że w poprzedniej wersji było tam zbyt dużo treści. Zmienił się także wygląd stron artykułowych i wprowadzono ich łączenie - zabieg ciekawy, ale może wprowadzać pewien zamęt podczas czytania. Na pewno poprawi to liczbę odsłon przy tym samym ruchu - z pewnością odczują to reklamodawcy.
Zmiany mimo, że kosmetyczne, dobrze podziałały na serwis. Jest lżej i ładniej - widać pewien powiew świeżości. NaTemat.pl dzięki dodatkowym szlifom potwierdziło swoją pozycję lidera wśród serwisów informacyjnych jeżeli chodzi o poziom wykonania.
Bartłomiej Pawluk, prezes Zjednoczenie.com
Po zapowiedzi nowej wersji spodziewałem się większej rewolucji. Na szczęście nie zmieniły się elementy, które już były dobre.
Poprzednia wersja była nowatorska i radykalna, a obecna umacnia miejsce NaTemat w awangardzie serwisów informacyjnych pod względem wyglądu i architektury informacji. Niestety chyba nie można tego powiedzieć o warstwie merytorycznej tekstów, ale liczę, że to się zmieni.
Nowe reguły moderacji komentarzy to dobry krok. Dbałość o jakość treści i komentarzy to dobra strategia i o to Natemat.pl powinno mocno walczyć, a niestety jest to ciągle słaba strona serwisu. Bardzo kibicuję Natemat, bo starają się wyciągać wnioski z tego, o czym wszyscy inni wydawcy wiedzą, ale boją się zastosować.
Mało inwazyjne, a przynajmniej estetycznie podane reklamy to pierwszy krok, a troska o jakość komentarzy - kolejny. Wielu wydawców idzie na skróty. Stąd strony przeładowane reklamami, których nikt nie ogląda. Z kolei komentarze bez moderacji nakręcane przez trolli, to cudowna metoda na zwiększanie liczby odsłon wielu portali. Dlatego trzymam kciuki za Natemat, bo oni działają wbrew wypaczonym standardom.
Prezentowanie trzech tekstów na jednej stronie może się wydawać dziwne, ale moim zdaniem użytkownicy to polubią. O ile artykuły będą dobrze dobrane tematycznie, to użytkownik tylko na tym skorzysta. Żeby przeczytać kolejny artykuł, nie trzeba dodatkowo klikać, a czas ładowania strony z pewnością nie wydłuża się zauważalnie.
Poprzednia 1 2
Dołącz do dyskusji: W nowym NaTemat.pl interaktywni chwalą komentarze, a wytykają reklamy