SzukajSzukaj
dołącz do nas Facebook Google Linkedin Twitter

Warszawski ZTM to Wielki Cenzor "reklam niepożądanych"

Zarząd Transportu Miejskiego w Warszawie przygotował nowy „Katalog reklam niepożądanych w komunikacji miejskiej“ - pisze o tym Lech Kaczoń, prezes IGRZ.

Oto zestaw reklam, których stołeczny ZTM „nie chce lub które nie są mile widziane“ (zgodnie z definicją słowa niepożądany według Słownika języka polskiego):

Przesyconych erotyzmem oraz zawierających elementy pornograficzne;
Nakłaniających do nienawiści czy przemocy w stosunku do jakiejkolwiek organizacji, osoby lub grupy osób;
Zawierających treści dyskryminujących, w szczególności ze względu na rasę, przekonania religijne, płeć, preferencje seksualne czy narodowość;
Deprecjonujących komunikację miejską;
Promujących produkty alkoholowe, w tym piwo;
Zawierających treści i wizualizacje przedstawiające przedmiotowe traktowanie człowieka i uwłaczające jego godności (np. reklamy przedstawiające sceny przemocy);
Naruszających przyjęte zasady współżycia społecznego oraz dobre obyczaje;
Propagujących postawy kwestionujące prawa zwierząt, sugerujące niehumanitarne traktowanie zwierząt (z wyjątkiem potrzeb kampanii społecznych);
Zachęcających do korzystania z rzeczy i przedmiotów mogących stwarzać zagrożenie dla użytkownika oraz jego otoczenia;
Zachęcających do negatywnych zachowań i postaw zagrażających szeroko pojętemu bezpieczeństwu;
Produktów tytoniowych;

Zaskakującym jest, że Zarząd Transportu Miejskiego obejmuje rolę cenzora, chociaż nie został do tego powołany. Pomijając fakt zniesienia cenzury przez w pełni demokratyczne państwo. Na dodatek czyni to byle jak, wpisując się w krąg instytucji charakteryzujących się bylejakością zarządzania. Przypomnieć warto, że kwestie dotyczące wszelkich publikacji są regulowane aktami prawnymi. A naruszenie prawa jest ścigane i jest karane przy udowodnieniu winy.

Z punktu widzenia zapisów prawa, ale także dla każdego logicznie myślącego człowieka, nie do końca pozostają zrozumiałe zapisy typu: „zawierające elementy pornografii“, czy też „szeroko pojęte bezpieczeństwo“. Interpretacje mogą tu być dowolne, a zatem dalekie od zobiektywizowanych. Kto w Zarządzie Transportu Miejskiego ma ich dokonywać, kto będzie Wielkim Cenzorem?

Ciekawe jest zapisanie zakazu reklam, które „deprecjonują komunikację miejską“, czyli według Słownika Wyrazów Obcych, obniżających wartość komunikacji miejskiej. Czy reklama może obniżać wartość komunikacji miejskiej? Może bardziej brudne, zimne, spóźniające się autobusy i tramwaje? Czy Zarząd Transportu Miejskiego nie powinien zakazać spóźniania się taborowi komunikacji miejskiej?

Od dwunastu lat obowiązuje w Polsce zakaz reklamy wyrobów tytoniowych. Po co więc wpisywać tę reklamę na listę „niepożądanych w komunikacji miejskiej“ (przypomnijmy, że niepożądany to taki, którego się nie chce lub który nie jest mile widziany). Z kolei reklama wyrobów niskoalkoholowych, w tym piwa, jest w naszym kraju prawnie możliwa. Musi przy tym zawierać stosowne ostrzeżenie, którego treść opracowało swego czasu Ministerstwo Zdrowia. I jest dodatkowo opodatkowana. Czy komunikacja miejska w Warszawie jest jakimś innym państwem w naszym państwie?

Na zakończenie przyszły Wielki Cenzor oznajmia:

„Zawartość powyższego opisu może ulec zmianie ze względu na zmieniające się pomysły twórców reklamy oraz tolerancję Pasażerów komunikacji miejskiej“.

Pozostawmy na boku „zmieniające się pomysły twórców reklamy“ (muszą być zgodne z prawem). Czym jest zaś tolerancja, tu tolerancja pasażerów? Czyż nie jest poszanowaniem poglądów, zachowań i cech innych ludzi? Poszanowaniem dla możliwości wyrażania własnych poglądów, także w reklamie? Czy pasażerowie komunikacji miejskiej są innymi ludźmi, aniżeli na przykład piesi, czy kierowcy? Czy należy ich w jakiś konkretny, inny sposób chronić?

Rynek reklamy chroniony jest wewnętrznymi zasadami. Czuwa nad nimi powołana kilka lat temu Rada Reklamy. Każdy, kto czuje się „dotknięty“ treścią reklamy, może domagać się jej usunięcia. Na stronie internetowej Rady Reklamy powiedziano wyraźnie:

„Misją Rady Reklamy jest dbanie o to by przekaz reklamowy, bez względu na to gdzie się pojawia, był uczciwy oraz zgodny ze standardami określonymi przez Kodeks Etyki Reklamy. Rada Reklamy przeciwdziała rozpowszechnianiu reklam, które wprowadzają w błąd, naruszają podstawowe wartości społeczne czy też zagrażają uczciwej konkurencji.“

Stąd brak podstaw do zabawy w Wielkiego Cenzora w stołecznym Zarządzie Transportu Miejskiego. Lepiej byłoby, aby skoncentrował się na nie deprecjonującej pasażera organizacji komunikacji miejskiej. 


Lech Kaczoń
Prezes IGRZ

Dołącz do dyskusji: Warszawski ZTM to Wielki Cenzor "reklam niepożądanych"

7 komentarze
Publikowane komentarze są prywatnymi opiniami użytkowników portalu. Wirtualnemedia.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii. Jeżeli którykolwiek z postów na forum łamie dobre obyczaje, zawiadom nas o tym redakcja@wirtualnemedia.pl
User
radek
ztm to skompromitowany urząd, wystarczy poczytać opinie na forum komunikacyjnym gazety.pl, pasażerowie ich nienawidzą
0 0
odpowiedź
User
oburzony
Jak można wypisywać takie brednie! Popieram ZTM i uważam, że jeszcze za mało w tej kwestiii. Autobusy i tak są zaśmiecone ròżnego rodzaju przekazami reklamowymi. Stop reklamie! Jak jadę do pracy nie chcę czytać i oglądać efektów pracy idiotów od marketingu. Sam skończyłem marketing i wiem co znaczy reklama,ale jest przesyt i wszystkie są nijakie. Dlatego Szanowny Zarząd ZTM niech wprowadzi zakaz SZELKIEJ REKLAMA.
0 0
odpowiedź
User
Bruce
Bardzo dobra interwencja w obronie branży, nieczęsto się takie spotyka, niestety.
0 0
odpowiedź