Nowy "Władca Pierścieni" chce podbić serca widzów Gollumem. To misja niemożliwa?
Wytwórnia Warner Bros. niespodziewanie poinformowała w czwartek 9 maja, że rozpoczęła prace nad pełnometrażowym filmem “Lord of the Rings: The Hunt for Gollum". Główne role na planie filmu będą pełnić Andy Serkis i Peter Jackson, którzy byli zaangażowani w tworzenie oryginalnej trylogii. Czy to znaczy, że nowy “Władca Pierścieni” będzie gwarantowanym hitem? Krytycy nie mają wątpliwości.
Warner Bros. Discovery odkrył w minionym tygodniu nowe karty, którymi będzie chciał rywalizować w wielkim pojedynku między największymi gigantami branży rozrywkowej. Wobec problemów finansowych filmów DC w ostatnich latach firma jest zdeterminowana, by na nowa zaktywizować swoje największe marki, które w minionych latach (przynajmniej na gruncie filmów i seriali) pozostały w dużej mierze uśpione. Jedną z nich ma być “Władca Pierścieni”.
Warner Bros. Discovery potrzebuje hitów
Warner podobnie jak wcześniej Amazon dostrzegł potencjał w historiach powiązanych z filmową trylogią, ale rozgrywających się w innych czasach Śródziemia. W grudniu bieżącego roku do kin trafi więc animacja “The War of the Rohirrim”, a to, jak się właśnie okazało, będzie dopiero początek. Na 2026 roku firma zapowiedziała premierę filmu aktorskiego “The Lord of the Rings” The Hunt for Gollum". Zdaniem redaktora naczelnego naEkranie.pl Dawida Muszyńskiego takie działanie jest częścią większej strategii wytwórni.
- Warner Bros. usilnie szuka metod, jak z tych swoich franczyz wyciągnąć jeszcze więcej pieniędzy. Wiemy, ze powstaje serial o “Harrym Potterze”, a Amazon zrobił swój serial w świecie “Władcy Pierścieni”, który cieszy się raczej średnią popularnością. Jedyne co mógł zrobić Warner, to zgłosić się do Petera Jacksona, czy coś jeszcze z posiadanych przez nich praw da się wyciągnąć.
Nowy “Władca Pierścieni” opowie historię Golluma
Na obecną chwile wiemy, że za reżyserię “The Lord of the Rings: The Hunt for Gollum” będzie odpowiadać Andy Serkis, który dodatkowo ponownie wcieli się w jednego z Powierników Pierścienia. Reżyser oryginalnej trylogii Peter Jackson ma z kolei czuwać nad filmem jako producent. Nie ujawniono na razie szczegółów fabuły, ale w tym konkretnym przypadku wiele zdradza sam tytuł.
Hasło “The Hunt for Gollum” niemal na pewno dotyczy wydarzeń opisanych przez Aragorna i Gandalfa w trakcie narady u Elronda. Jak dowiadujemy się z zamieszczonej w “Powrocie króla” Kroniki Lat w roku 3009 Trzeciej Ery (czyli na dziewięć lat przed większością akcji “Władcy Pierścieni”) wyruszyli oni na poszukiwania Golluma w celu odkrycia tajemnicy Jedynego Pierścienia. Przez osiem lat tropili go po różnych zakątkach Śródziemia, ale nigdy nie zdołali dopaść Golluma, ponieważ ten zapuścił się aż do Mordoru, gdzie został pojmany przez sługi Saurona.
Czytaj też: Nie żyje aktor Bernard Hill z “Władcy Pierścieni”. Gwiazdora pięknymi słowami pożegnał Peter Jackson
Po tym, jak Władca Ciemności wydobył z nieszczęśnika informacje o dalszych losach Pierścienia oraz istnieniu Bagginsa i krainy znanej jako Shire, zdecydował się wypuścić go na wolność. W 3017 roku Aragorn natrafia na trop Golluma na Martwych Bagnach i następnie transportuje go do elfów mieszkających w Mrocznej Puszczy.
“The Hunt for Gollum” skończy jak “Władca Pierścieni: Gollum”?
Nie można powiedzieć, by scenarzyści nowego “Władcy Pierścieni” mieli przed sobą łatwe zadanie w przeniesieniu wspomnianych wydarzeń na ekran. W samej książce opowieść o poszukiwaniu Golluma zajmuje zaledwie kilka stron. To istotny, ale słabo znany wycinek ze środka jego życia, co z jednej strony pozwala na dołożenie wielu nowych wątków i dekonstrukcję postaci, a z drugiej budzi też obawy podobne jak przed premierą “Pierścieni Władzy” Amazona.
- Reakcje na zapowiedź filmu o Gollumie zależą od tego, w którą stronę fandomu spojrzeć. Casualowi fani nie są jakoś podekscytowani opowieścią o tym bohaterze. Inaczej podchodzą do tego ludzie mocniej zagłębieni w twórczość Tolkiena. Oni dostrzegają, że tutaj może kryć się jakaś fajna opowieść. Gollum zdecydowanie nadaje się na głównego bohatera filmu, to postać wielowymiarowa. Chociaż wiemy, jak kończy się jej historia, to zbadanie w jaki sposób dotarł do swoich ostatnich chwil na Górze Przeznaczenia zdecydowanie ma potencjał - zaznacza Piotr Grabiec ze Spidersweb.pl.
Inaczej sprawę widzi Dawid Muszyński, według którego kolejna opowieść o Gollumie nie jest widzom potrzebna. - Obawiam się, że to będzie trochę jak serial ”Obi-Wan Kenobi" dla Disney+, czyli historia bez żadnej stawki, bez początku i końca. My wiemy, jaki był początek historii Golluma, bo dostaliśmy to w “Hobbicie”. Wiemy, jaki był jego smutny koniec, gdyż pokazał to “Władca Pierścieni”. Pytanie jeszcze, co ten scenariusz ma przedstawiać. Samo polowanie znamy tylko z opowieści Aragorna na naradzie elfów. Czy to jest materiał na film? No nie wiem (śmiech).
Co ciekawe, zaledwie w zeszłym roku mieliśmy do czynienia z inną próbą przedstawienia losów rzeczonego bohatera właśnie w okresie między “Hobbitem” a “Władcą Pierścieni” w grze wideo “Władca Pierścieni: Gollum”. Produkcja okazała się absolutną artystyczną i finansową katastrofą. Nie brak osób twierdzących, iż była wręcz najsłabszą grą zeszłego roku. Tak Piotr Grabiec, jak i Dawid Muszyński zaznaczają jednak, że stało się tak nie ze względu na słabość przedstawionej tam fabuły: “Zupełnie nie było to związane z opowiadaną historią. Chodziło o jakość samej gry i jej wykonanie. Pod względem technicznym była po prostu kiepska. Słaba grafika, fatalna mechanika, błędy - nic tam nie działało. Jaka by ta historia nie była, przy takim wykonaniu ten tytuł nie miał żadnych szans na sukces” - wyjaśnia dziennikarz Spider's Web.
Ian McKellen, Orlando Bloom i Viggo Mortensen mogą wrócić
Swoje role do odegrania w opowieści o polowaniu na Golluma mają trzy postaci doskonale znane widzom właśnie z “Władcy Pierścieni”. Oprócz Gandalfa i Aragorna chodzi jeszcze o Legolasa, który przybywa na naradę u Elronda, by donieść zebranym o ucieczce byłego Powiernika Pierścienia z rąk elfów. Oznacza to, że w nowym filmie potencjalnie powrócić mogą Ian McKellen, Orlando Bloom i Viggo Mortensen, czyli aktorzy wcielający się w tych bohaterów w oryginalnej trylogii oraz (w dwóch przypadkach) filmowej adaptacji “Hobbita”.
Czytaj także: Powstaje kolejny spin-off „Gry o tron”. Znamy szczegóły
Z drugiej strony, od premiery “Powrotu króla” minęło już 21 lat. Czy to nie oznacza, że wspomniani aktorzy są już zbyt wiekowi, by powrócić do tamtych ról? Tym bardziej, że akcja "The Lord of the Rings": The Hunt for Gollum" zostanie prawdopodobnie umiejscowiona przed wydarzeniami z “Władcy Pierścieni”.
- Możliwość powrotu zawsze istnieje. Harrison Ford dopiero co wrócił do roli Indiany Jonesa. Nie widzę tutaj problemu, żeby np. Viggo został komputerowo odmłodzony. Ian McKellen jak zostanie przebrany za Gandalfa, to przecież jego wiek nijak nie ujmuje tej postaci. Tak samo z Orlando Bloomem, a z kolei efekty specjalne pomogą w stworzeniu Golluma - uspokaja Dawid Muszyński, ale zaraz potem dodaje. - Tylko czy oprócz fanfiku ze znanymi bohaterami dostaniemy tam coś więcej?
Sam Peter Jackson w rozmowie z portalem Deadline nie chce zdradzać, z kim w filmie zetną się ścieżki tytułowego bohatera. Jego wypowiedź sugeruje zresztą, że scenariusz produkcji jest daleki od ukończenia: “Postać Golluma/Smeagola zawsze mnie fascynowała, bo Gollum odpowiada najgorszym ludzkim instynktom, a z kolei Smeagol budzi sporą sympatię. (…) Chcemy zbadać jego przeszłe losy i zagłębić się w te części jego podróży, o których nie mieliśmy czasu opowiedzieć w poprzednich filmach. Za wcześnie by wiedzieć, z kim zetną się jego ścieżki, ale dość powiedzieć, że będziemy kierowali się tym, co napisał J.R.R. Tolkien”.
Amazon nie musi bać się konkurencji Warner Bros.
Obaj eksperci nie mają za to wątpliwości, że ewentualny sukces czy porażka “The Hunt for Gollum” nie będzie miała znaczenia dla przyszłości serialu “Pierścienie Władzy” produkowanego dla Amazon Prime Video. Na co swój wpływ ma niewielki fabularny związek między obiema produkcjami. - Amazon zakupił prawa do rzeczy, które nie wiążą się ”Władcą Pierścieni", “Hobbitem” czy tymi postaciami. One się tam oficjalnie nie pojawiły i raczej się nie pojawią [przyp. red. - część fanów spekuluje, że Nieznajomy z 1. sezonu może okazać Gandalfem, ale w byłoby to niezgodne z tym, co na ten temat pisał Tolkien]. Serial Amazona ma zresztą tak złą prasę, że jemu i tak już nic nie zaszkodzi - żartobliwie zaznacza redaktor naczelny naEkranie.pl.
Zdaniem Piotra Grabca przykłady Marvela i “Gwiezdnych wojen” pokazują dodatkowo, że fani wielkich marek już przyzwyczaili się do rozbijania ich na produkcje telewizyjne, filmy czy animacje. - Te trzy rodzaje medium spokojnie mogą istnieć obok siebie i nawet jeśli korporacja upuści piłeczkę na jednym boisku, to nic się nie dzieje, bo może na drugim akurat odniesie sukces. Dlatego marka ”Władcy Pierścieni" na pewno na rywalizacji obu firm nie ucierpi. A czy to może być problem dla samego Amazona? Oni muszą martwić się o siebie. Ciężko powiedzieć, czy uda im się wyprowadzić swój serial na prostą.
Peter Jackson to prawdziwy Władca Pierścieni
Koniec końców ewentualny artystyczny sukces nowego “Władcy Pierścieni” będzie zapewne uzależniony od “magicznego dotyku” Petera Jacksona. Nowozelandzki reżyser nadszarpnął co prawda nieco swoją reputację u fanów Tolkiena przez mającą swoje problemy trylogię “Hobbita”, ale wciąż jest kojarzony jako autor jednego z ostatnich wielkich blockbusterów w starym stylu. Jeżeli wespół z reżyserującym film Andym Serkisem uda im się połączyć filmowe puzzle w taki sposób jak podczas “Władcy Pierścieni”, to widzowie zapewne powitają ich z otwartymi ramionami.
- Na pewno dostaniemy produkcję, która wizualnie nas zachwyci. Z pewnością będzie wspaniała muzyka i efekty specjalne. Pytanie, czy ten film coś uzupełni w znanej nam historii i czy realnie coś do niej wniesie. Czy to będzie tylko krótka turystyczna wizyta w świecie Tolkiena, dopracowana rękami i wizją Jacksona oraz Serkisa? Czego jako widzowie oczekujemy? Po prostu spotkania jeszcze raz tych samych bohaterów, czy angażującej nas historii? Bo obawiam się, że niestety możemy jej nie dostać - podsumowuje Muszyński.
Dołącz do dyskusji: Nowy "Władca Pierścieni" chce podbić serca widzów Gollumem. To misja niemożliwa?