Wyborcza.pl nie publikuje nakazanej przez sąd informacji, że tekst o Obajtku „może zawierać nieprawdziwe informacje”
Prezes Orlenu Daniel Obajtek zarzuca portalowi Wyborcza.pl (Agora), że nie wykonuje ustanowionego przez sąd pod koniec marca zabezpieczenia nakazującego poprzedzanie tekstu o zniżce na apartament dla niego informacją, że w tej sprawie toczy się proces. Zdaniem wicenaczelnego "GW" Romana Imielskiego dziennik nie zamieszcza takiej informacji, gdyż orzeczenie sądu jest nieprawomocne i będzie składane na nie zażalenie.
W połowie marca br. dziennikarze „Gazety Wyborczej” opisali, że prezes PKN Orlen w 2018 r. zapłacił 6,9 tys. zł (zamiast 12,5 tys. zł) za metr kwadratowy 187-metrowego apartamentu na luksusowym warszawskim osiedlu. Sprzedającym była firma deweloperska Profbud. - Zaoszczędził na tym 1 mln zł. W tym samym roku Orlen został sponsorem piłkarskiego przedsięwzięcia dewelopera. Wkrótce do grona sponsorów dołączyła też Energa - donosiła gazeta.
Daniel Obajtek odpowiedział, że ten zarzut nie jest prawdziwy. Argumentował, że ceny mieszkań w danym budynku różnią się od siebie. Oświadczył, że zapłacił cenę rynkową. Natomiast Profbud zniżkę, której miał udzielić Obajtkowi, wykorzystał do promocji mieszkań ze swojego innego apartamentowca w Warszawie. Reklamy zamieszczono m.in. w "Gazecie Wyborczej".
Pełnomocnik prezesa Orlenu wytoczył „Gazecie Wyborczej” proces o naruszenia dóbr osobistych, a 29 marca warszawski sąd wydał decyzję o zabezpieczeniu powództwa, polegające na opatrzeniu widniejącego w internecie spornego tekstu informacją, że może on zawierać „nieprawdziwe informacje i bezpodstawne sugestie”, naruszające dobra osobiste Obajtka.
Bez publikacji „decyzja nieprawomocna”
„Gazeta Wyborcza” - dokładniej: jej serwis, Wyborcza.pl - nie publikuje jednak nakazanego komunikatu, o czym poinformował na Twitterze prezes PKN Orlen. - Redakcja uchyla się od realizacji postanowienia sądu. Prawda jednak zwycięży i to przed niezależnym sądem wykażemy wszystkie kłamstwa publikowane tygodniami przez GW - skomentował CEO spółki, zamieszczając zdjęcie tekstu z dodaną treścią, podyktowaną przez sąd.
Tak powinna wyglądać dzisiaj zawierająca nieprawdę publikacja Gazety Wyborczej. Redakcja uchyla się od realizacji postanowienia sądu. Prawda jednak zwycięży i to przed niezależnym sądem wykażemy wszystkie kłamstwa publikowane tygodniami przez GW pic.twitter.com/Sq4tnMBHg6
— Daniel Obajtek (@DanielObajtek) April 9, 2021
W odpowiedzi wicenaczelny „Gazety Wyborczej”, Roman Imielski, napisał na twitterze, że postanowienie nie jest realizowane, gdyż jest nieprawomocne i wydawca będzie składał od niego zażalenie.
- Akurat prezes Orlenu powinien znać podstawowe zasady prawa. I nie wspomina pan, że sąd odrzucił pana wniosek o zakazie pisania o pana majątku, o co pan wnioskował – sprecyzował Imielski. - Jak Pan doskonale wie postanowienie jest natychmiast wykonalne, niezależnie od ewentualnego zażalenia. Sąd nie wstrzymał jego wykonania. To co Pan pisze jest tak samo wiarygodne, jak to co pisze „Gazeta Wyborcza” w swoich publikacjach – odpowiedział Daniel Obajtek. - To, że tego rodzaju postanowienie jest wykonalne bez względu na to, czy zostało zaskarżone, jest kwestią bezsporną dla każdego prawnika - uważa reprezentujący Daniela Obajtka mec. Hubert Kubik z kancelarii Kopeć@Zaborowski.
Prezes @DanielObajtek znów kłamie. Postanowienie jest nieprawomocne, a akurat prezes Orlenu powinien znać podstawowe zasady prawa. I nie wspomina pan, że sąd odrzucił pana wniosek o zakazie pisania o pana majątku, o co pan wnioskował https://t.co/okSfRqfhVY
— Roman Imielski (@romanimielski) April 9, 2021
- Postanowienie Sądu w przedmiocie zabezpieczenia dotyczy serwisu Wyborcza.pl. Wydawca serwisu nie otrzymał dotychczas nawet uzasadnienia tego postanowienia. Nie jest więc ono ani prawomocne, ani wykonalne. Postanowienie w przedmiocie zabezpieczenia zapadło na posiedzeniu niejawnym, przed doręczeniem pozwanym chociażby odpisu pozwu.
Rozstrzygnięcie to jest jednak procesową klapą Obajtka i jego prawnika - mówi portalowi Wirtualnemedia.pl Roman Imielski. - We wniosku o zabezpieczenie domagali się oni przede wszystkim orzeczenia zakazu publikacji przez rok artykułów, postów i komentarzy dotyczących szeregu wiadomości na temat Obajtka. To była haniebna próba cenzury prewencyjnej. Ten zakaz, będący skandaliczną próbą tłumienia swobody wypowiedzi i ograniczania wolności prasy, został przez Sąd w całości oddalony.
Oczekujemy, że dziennikarze i organizacje dziennikarskie będą nas wspierać w tej sprawie i wraz z nami występować przeciwko skandalicznym próbom cenzury mediów w wykonaniu Obajtka i jego prawników. W szczególności liczymy tu na wsparcie Stowarzyszenia Dziennikarzy Polskich, któremu tak drogie są standardy swobód dziennikarskich.
O podobnej sprawie, dotyczącej sądowego zabezpieczenia w postaci usunięcia z portalu TVP.Info tekstów, mogących naruszać dobre imię Marka Niedźwieckiego, w lipcu ub. roku pisała sama „Gazeta Wyborcza” w innym tonie. Wówczas podkreślano konieczność natychmiastowego usunięcia tekstów, a także nieistotność odpowiedzi na zażalenie złożone od decyzji.
- Postanowienie jest natychmiast wykonalne, czyli do jego wyegzekwowania nie trzeba czekać na ewentualne odwołanie powoda. Dziś (29 lipca 2020 r.) na stronie TVP Info wciąż można było przeczytać teksty, których usunięcia zażądał warszawski sąd okręgowy - można było przeczytać wówczas w tekście Waldemara Pasia.
Taśmy Obajtka w prokuraturze
Na przełomie lutego i marca „Gazeta Wyborcza” ujawniła nagrania z udziałem Daniela Obajtka. Z rozmów wynikało, że obecny prezes Orlenu, będąc wójtem Pcimia nieformalnie zarządzał prywatną spółką (co jest niezgodne z prawem), żeby zaszkodzić firmie swojego wuja, w której wcześniej pracował. Daniel Obajtek zaprzeczał tej tezie i kwestionował autentyczność nagrań, udzielił kilku wywiadów na ten temat.
W połowie marca pełnomocnik Daniela Obajtka złożył wniosek w Prokuraturze Krajowej o kontrolę postanowienia krakowskich śledczych z 2016 roku, żeby nie wszczynać śledztwa w sprawie domniemanego składania fałszywych zeznań przez Obajtka. Szef paliwowego koncernu chce, by prokuratura zweryfikowała nagrania z jego udziałem opublikowane przez „Gazetę Wyborczą”.
Według danych ZKDP w lutym br. średnie rozpowszechnianie płatne razem „Gazety Wyborczej” wynosiło 59 914 egz., o 32,18 proc. mniej niż rok wcześniej. Natomiast portal Wyborcza.pl miał 8,8 mln użytkowników i 30,36 proc. zasięgu (według badania Mediapanel).
Z internetowych subskrypcji „Gazety Wyborczej” na koniec ub.r. korzystało 259,6 tys. użytkowników, o 41,7 tys. więcej niż rok wcześniej.
Dołącz do dyskusji: Wyborcza.pl nie publikuje nakazanej przez sąd informacji, że tekst o Obajtku „może zawierać nieprawdziwe informacje”
Ja już złośliwe mówię Kazimierz Obajtek.
Puknij się w głowę, choć nie sądzę by to coś pomogło.