Ministerstwo Edukacji i Nauki opracowuje efektywne programy kształcenia młodzieży, pokrywające się zapotrzebowaniem na rynku pracy. Z kolei firmy budowlane chcą jeszcze aktywniej włączyć się w system szkolenia pracowników, zarówno na poziomie szkolnictwa zawodowego, jak i na wyższych uczelniach. Braki kadrowe na rynku budowlanym są coraz bardziej odczuwalne. O tym jak im przeciwdziałać przedstawiciele branży oraz strony rządowej dyskutowali podczas debaty zatytułowanej „Priorytety rynku pracy i szkolnictwa zawodowego w branży budowlanej”.
W spotkaniu uczestniczyli szefowie czterech największych firm budowlanych w Polsce, eksperci z Politechniki Krakowskiej i Polskiego Instytutu Ekonomicznego, minister infrastruktury Andrzej Adamczyk i wiceminister edukacji i nauki, a zarazem pełnomocnik rządu ds. kształcenia zawodowego Marzena Machałek.
Debatę otworzył minister infrastruktury, który podkreślił, że wyzwania dotyczące kształcenia kadr wiążą się z realizacją inwestycji budowlanych, które pomimo sytuacji geopolitycznej są realizowane zgodnie z planem. - Gdy zapewnimy odpowiednie kadry, to od razu wzrośnie konkurencyjność firm rodzimych wobec firm globalnych, realizujących inwestycje w Polsce - zauważył Andrzej Adamczyk.
Tymczasem Marzena Machałek zwróciła uwagę, że w kraju nie brakuje szkół technicznych, a wyzwaniem jest efektywne kształcenie młodzieży, tak by pokrywało się z zapotrzebowaniem na rynku pracy. – Chodzi o takie ukształtowanie systemu, by samorządom i szkołom opłacało się kształcić w zawodach szczególnie poszukiwanych. Dlatego postanowiliśmy tak wszystko przygotować, od prognozowania po finansowanie, by w efekcie kształcenie powiązać z oczekiwaniami pracodawców. Dlatego od 2019 r. szkoła nie może otworzyć nowego kierunku, jeśli nie ma powiązania z pracodawcą – wyjaśniła wiceminister edukacji i nauki.
Do faktu, że to jedyny właściwy kierunek nie trzeba przekonywać przedstawicieli największych firm budowlanych działających na rodzimym rynku.
Branża budowlana konkuruje o pracowników z zakładami przemysłowymi. I nie jest to łatwa sytuacja, nam jest trudniej zorganizować edukację jednym miejscu, regionie, tak jak np. zakład pracy może w swoim mieście stworzyć jedną sprofilowaną klasę. Firmy budowlane realizują inwestycje w różnych regionach kraju i nie mają takiego komfortu. Dlatego warto zorganizować klasy profilowane w technikach czy szkołach zawodowych, które nie będą poświęcone jednemu podmiotowi. I wspólnie, jako firmy z jednej branży, możemy opracować propozycje programowe dla takich klas – zaproponował Wojciech Trojanowski, członek zarządu Strabag.
Konieczność odbudowy prestiżu pracy w sektorze budowlanym i przyciągnięcia do branży jak największej ilości młodych ludzi, podkreślali prezes Porr SA Piotr Kledzik oraz wiceprezes Erbud SA Jacek Leczkowski. - Praca w budownictwie bardzo się zmieniła od czasów, gdy była kojarzona z Maliniakiem z serialu „Czterdziestolatek". Jest innowacyjna, wykorzystujemy nowoczesne technologie i wynagradzamy godnie ludzi – zaznaczył ten drugi.
– Musimy wspólnie śledzić potrzeby rynku, a następnie szybko i konkretnie działać. Wiedząc, że szkoły mają problem z niedoborem kadry możemy włączyć się w proces edukacji, angażując naszych fachowców z firmy, by zachęcali do podjęcia nauki w zawodzie – zadeklarował prezes Budimeksu Artur Popko, który potwierdził, że branża jest gotowa nadal inwestować i wspierać polskie szkolnictwo, dlatego firmom szczególnie zależy na dialogu i współpracy w tej kwestii z administracją państwową. – Wszystko co jako branża zrobimy dla kształcenia młodych ludzi, jest inwestycją w przyszłość, ale powinno być promowane i doceniane przez rząd – dodał Wojciech Trojanowski ze Strabag.
Każda z wymienionych firm od lat wspiera szkolnictwo zawodowe i technika, nawiązując współpracę w dziedzinie szkoleń pedagogów, stypendiów czy pomocy dydaktycznych. A wykwalifikowani pracownicy dzielą się z uczniami swoją wiedzą i doświadczeniami odnośnie zawodu budowlańca. Współpraca obejmuje także wyższe uczelnie techniczne, firmy organizują spotkania ze studentami, oferują staże i praktyki.
Na Politechnice Krakowskiej stawiamy na elastyczność w podejściu do kształcenia, działa system umów między studentem, a firmą. – Np. student pisze pracę magisterską na temat związany z profilem działalności konkretnej firmy, otrzymuje stypendium, a potem pracę – tłumaczył prof. Andrzej Szarata, dziekan Wydziału Inżynierii Lądowej.
Uczelnia otwiera się także na studentów z Ukrainy i nie jest to działanie przypadkowe. Na pierwszy rok przyjęto łącznie 100 osób (70 na kierunek budownictwo i 30 na transport), a chętnych było cztery razy tyle. Firmy budowlane działające na polskim rynku bazują dziś na zagranicznych pracownikach.
Zastępca dyrektora Polskiego Instytutu Ekonomicznego Andrzej Kubisiak wskazał w czasie debaty, że w dłuższej perspektywie sytuacja na polskim rynku pracy będzie coraz trudniejsza. – Wybuch wojny na Ukrainie, wbrew początkowym opiniom, nie spowodował gwałtownego odpływu pracowników z branży budowlanej. Jednak demografii w perspektywie dwóch dekad nie zmienimy, poza tym doświadczenia innych państw wskazują, że im wyższy poziom dobrobytu społeczeństwa, tym trudniej pozyskać pracowników fizycznych – wyjaśnił ekspert.
– Zależy nam na wsparciu szkolnictwa i dobrze przygotowanych do pracy kadrach, bo bez nich nie zrealizujemy inwestycji. Ale też oczekujemy, że przyniesie to nam pewne korzyści i zyskamy pewne preferencje zwłaszcza w porównaniu z tymi, którzy takiej działalności na rzecz edukacji nie podejmują. Wspierając szkolnictwo, przygotowujemy kadry także dla innych firm – zakończył prezes Porr SA, który powołał się na przykład Norwegii, gdzie przy ocenie ofert na realizację inwestycji publicznych firmy zyskują dodatkowe punkty za zatrudnienie stażystów.