Zaledwie 3,5% wszystkich przedstawicieli kolejnego pokolenia chce przejąć firmę rodziców tuż po zakończeniu studiów. Blisko 5% badanych zamierza to zrobić 5 lat po zakończeniu nauki. Dla porównania po tym czasie ponad 1/3 badanych chce założyć swoją własną działalność – wynika globalnego z badania EY „Powrót do domu czy wolność?”.
Praca najchętniej w dużej lub średniej ewentualnie małej firmie to najlepszy sposób na rozpoczęcie kariery zdaniem ankietowanych studentów z 34 krajów – w tym z Polski. Takie plany ma w sumie blisko 60% ankietowanych. Im więcej czasu od obrony dyplomu, tym szybciej proporcje się odwracają. Po pięciu latach od zakończenia studiów chęć pracy „u kogoś” deklaruje nieco ponad 27%. Więcej, bo blisko 35% widzi siebie jako samodzielnego przedsiębiorcę. To pokazuje, że duch przedsiębiorczości w studentach jest obecny, ale niekoniecznie koncentruje się na biznesie rodzinnym. Jan Olszewski, syn założycieli firmy Solaris, po kilku latach spędzonych w firmie rodzinnej zdecydował o przejściu „na swoje”. Założył „Owners Place", czyli miejsce, które globalnie, w internecie skupia biznesy rodzinne. – Zawsze marzyłem o tym, żeby stworzyć coś własnego i moi rodzice gorąco mnie do tego zachęcali, ponieważ uważali, że najwięcej można się nauczyć tworząc własną firmę. Poza tym widziałem ogromny potencjał w tym pomyśle i żałowałbym do końca życia, gdyby ktoś inny zrealizował go z sukcesem tylko dlatego, że ja nie miałem odwagi by spróbować – mówi Jan Olszewski, założyciel Owners Place.
Polska w połowie stawki
Preferencje dotyczące przejmowania firm rodzinnych zależą także od kraju. Studenci z Meksyku (11,5%), Belgii (8,9%) i Słowenii (8,5%) są najbardziej zdeterminowani, by przejąć biznes po pięciu latach od zakończenia nauki. Z kolei ankietowani ze Stanów Zjednoczonych, Izraela i Danii najmniej chętnie chcą iść w ślady swoich rodziców. Polska znalazła się w pobliżu średniej. 4,5% ankietowanych studentów w naszym kraju chce dołączyć do firmy rodzinnej 5 lat po zakończeniu nauki. Co ciekawe, takie plany tuż po studiach ma więcej, bo 6,3% badanych. Mimo, że stosunkowo niewielu badanych deklaruje chęć przejęcia rodzinnego biznesu, to blisko co piąty nie wyklucza takiej opcji. Ewald Raben, rozwinął karierę w rodzinnym przedsiębiorstwie transportowym i doprowadził je do miejsca, w którym firma stała się jednym z największych operatorów logistycznych w Europie. - Losy młodego pokolenia zależą od wychowania, od tego, jaki daje się przykład. Jeśli o firmie rodzinnej rozmawia się w domu, dzieci naturalnie nasiąkają tą atmosferą – sukcesja staje się naturalną konsekwencją. Moje wychowanie, podczas którego podkreślano wagę aktywności zawodowej i zaangażowania w działania firmy rodzinnej oraz nauka, że bardzo wiele można zdobyć przykładając się do pracy, przyniosło efekty. Dziś tego samego uczę moje dzieci, pamiętając, że przygotowanie do sukcesji to długi proces, zawarty bardziej w kilkunastu niż kilku latach – mówi Ewald Raben CEO Grupy Raben i Przedsiębiorca Roku 2012.
Mniej rodzinni?
W porównaniu z edycją badania z 2011 roku ankietowani studenci są mniej skłonni do przejęcia rodzinnej firmy 5 lat po szkole. Wówczas taką wolę deklarowało 6,78% - obecnie zaledwie 4,82%. Zmiana spowodowana jest przede wszystkim poprawą na rynku pracy. Sprawia, że absolwenci mają znacznie większe możliwości w zakresie poszukiwania interesującego zatrudnienia i nie są „skazani” na rodzinny biznes. Drugim czynnikiem są zmiany w systemie kształcenia. Studenci podczas zajęć dotyczących przedsiębiorczości czy wręcz firm rodzinnych mają szersze spojrzenie na ten temat. Bardziej świadomie podejmują też decyzje o swojej karierze. Mimo, że liczba chętnych do przejęcia rodzinnego biznesu jest mniejsza, wraz z poszerzaniem wiedzy o tym czym jest przedsiębiorczość rośnie liczba świadomych decyzji dotyczących sukcesji.
Co wpływa na decyzję sukcesorów?
Do przejęcia rodzinnej firmy bardziej skłonne są osoby z krajów o niższym PKB na głowę mieszkańca. Powód? W takich państwach trudniej o znalezienie interesującej pracy, która może być atrakcyjną alternatywą dla rodzinnego biznesu. Z kolei w bardzo bogatych krajach aspekty finansowe są mniej istotne. Tam dla potencjalnych sukcesorów ważniejszy jest status, reputacja i samorealizacja, które może zapewnić kierowanie firmą rodzinną. – Nie bez znaczenia pozostają także kwestie podatkowe. Z naszego badania „Światowy Przewodnik Podatkowy dla Firm Rodzinnych” wynika, że skala obciążeń podatkowych w krajach europejskich przekłada się na decyzję o sukcesji. Im wyższe podatki od spadków i darowizn, tym mniejsza skłonność do przejmowania biznesów rodzinnych. W Polsce przekazanie firmy może być całkowicie zwolnione z podatku, jednak muszą zostać spełnione formalne, ale niezmiernie ważne warunki, dotyczące na przykład poinformowania urzędu skarbowego w ściśle określonym terminie – tłumaczy Marek Jarocki, Dyrektor w Dziale Doradztwa Podatkowego EY. Na decyzję o sukcesji mają także wpływ czynniki kulturowe. W krajach gdzie ważna jest tradycja i lojalność, studenci częściej skłaniają się ku sukcesji. Co ciekawe, córki przedsiębiorców są mniej skłonne do przejmowania biznesów rodzinnych niż synowie. Pięć lat po studiach taką wolę deklaruje odpowiednio 4,34% kobiet i 5,73% mężczyzn. Ta różnica utrzymuje się bez względu na kierunek studiów. Reguły nie potwierdza jednak Hanna Siek-Zagórska, która związana jest zawodowo z własną firmą rodzinną od ponad 15 lat. Na początku odpowiadała za ekspansję zagraniczną VTS a w 2012 roku przejęła stery w biznesie rodzinnym. - Bez względu na osobowość, determinację czy ambicje, uważam, że kobieta – szczególnie jeśli jest jednocześnie także matką, zawsze podświadomie na pierwszym miejscu stawia dzieci i rodzinę. To sprawia, że mając trochę inne, bardziej zrównoważone priorytety w życiu, ma zwyczajnie większy dystans do sukcesji i wielu trudnych momentów, jakie niesie ze sobą przejmowanie rodzinnego biznesu. Paradoksalnie kobiecie jest łatwiej przeżyć i odnaleźć się w tej ambicjonalnie niezwykle wymagającej sytuacji – uważa Hanna Siek- Zagórska. Jednak bez względu na płeć, kluczem do sukcesu jest zawsze odpowiednie zaplanowanie sukcesji. - Przedsiębiorca – senior musi odpowiedzieć sobie na pytanie, kto powinien zarządzać biznesem, czy i jak podzielić udziały i jak wspierać wartość firmy po oddaniu sterów – dodaje Bartłomiej Smolarek, Partner w Dziale Doradztwa Transakcyjnego EY.
Przekazać firmę i nadal ją zachować?
- To właścicielska perspektywa wyzbycia się wszelkich praw jest często hamulcem powstrzymującym uruchomienie sukcesji. Decyzja o utracie kontroli i praw do dywidendy po stronie osoby, która często kosztem wielu wyrzeczeń stworzyła firmę od postaw, jest zrozumiale trudna. Okazuje się jednak, że to sukcesyjno-firmowe ciastko można jednoczenie mieć i zjeść: są w Polsce dopuszczalne prawem sposoby sukcesji, które gwarantują jej dokonanie (przejście własności majątku na następcę) przy jednoczesnym zachowaniu praw do kontroli i dywidendy po stronie sukcesora. Tam, gdzie sukcesja dokonywana jest świadomie i profesjonalnie, te rozwiązania prawne powinny być rozważane – konkluduje Marek Jarocki.
O badaniu:
Badanie zostało oparte o dane zebrane między październikiem 2013 a kwietniem 2014 w 34 krajach na 759 uczelniach wyższych. W sumie przeprowadzono ponad 34 tysiące wywiadów ze studentami, których jeden lub oboje rodziców prowadzi działalność gospodarczą. W Polsce badanie objęło grupę blisko 3 tys. studentów z 37 uczelni.
dostarczył infoWire.pl