Branża o nowym e-„Przekroju”: szansą unikalny kontent, ale...
Przedstawiciele domów mediowych i wydawnictw dość sceptycznie oceniają szanse na powodzenie nowej strategii sprzedażowej „Przekroju”. Przy czym przyznają, że wiele zależy od tego, jak atrakcyjne i unikalne treści magazyn będzie oferował w internecie.
Przypomnijmy, że w ubiegłym tygodniu serwis internetowy „Przekroju” został uruchomiony w formie zamkniętej witryny z abonamentem, natomiast w papierowej wersji tygodnika zmniejszono liczbę stron i cenę (więcej na ten temat). – Mam nadzieję, że ten produkt zacznie na siebie zarabiać w ciągu kilku miesięcy, a już na pewno w tym okresie przynajmniej wyjdzie „na zero” – tak o nowej stronie czasopisma mówi jego właściciel Grzegorz Hajdarowicz.
Specjaliści z domów mediowych i wydawnictw przytaczają jednak więcej argumentów sugerujących, że nowy serwis „Przekroju” może mieć trudności ze skłonieniem użytkowników do płacenia za treści. Weronika Szwarc-Bronikowska i Małgorzata Węgierek zwracają uwagę, że czytelnicy tygodników opinii, a zwłaszcza odbiorcy „Przekroju”, są przyzwyczajeni do ich wydań papierowych. Magdalena Karda i Piotr Borowski dodają, że magazyn należący do Hajdarowicza nie dostarcza specjalistycznych materiałów. Robert Bernaciak przypomina, że iPadowe wydanie „Newsweek Polska” pozyskało jak na razie mniej niż tysiąc subskrybentów.
Z drugiej strony Monika Rychlica podkreśla, że „Przekrój” jako tytuł prasowy oferuje w sieci treści wysokiej jakości, dlatego ma prawo pobierać za nie opłaty. Większość z pytanych przez nas osób zaznacza też, że sukces płatnego serwisu tygodnika zależy od tego, czy będą w nim rzeczywiście unikalne materiały oraz czy inni polscy wydawcy zdecydują się na podobny krok.
Komentarze na temat nowej strategii „Przekroju” dla Wirtualnemedia.pl
Weronika Szwarc-Bronikowska, stategic & development director i partner w domu mediowym MediaOn
Ruch ten należy niewątpliwie do bardzo odważnych i nie w kontekście tego, że wydawca idzie z duchem czasu, ale przede wszystkim dlatego, że decyzja dotyczy „Przekroju” – tytułu o niskim czytelnictwie i sprzedaży. A jednocześnie magazynu, którego czytelnik jest przyzwyczajony do pewnej estetyki i cotygodniowego rytuału przewracania kartek papieru.
Odwaga tego posunięcia jest związana z faktem braku wyraźnych benefitów dla czytelnika. Tego typu posunięcie byłoby w mojej ocenie oczywiste w przypadku medium konsumowanego podczas dnia pracy, tzn. zawierającego informacje bieżące, np. notowania giełdowe itp.
Natomiast wyniki badań, z jakimi się zetknęłam, wskazują, że tygodniki opinii to w ogóle kategoria pism, które są czytane w domu po pracy. Sądzę, że czytelnicy z dużą chęcią szukają odskoczni od komputera i namawianie ich do dalszego patrzenia w ekran może być trudne.
Nadzieje, że kilkadziesiąt tysięcy subskrybentów będzie regularnie płaciło za dostęp do nowego numeru magazynu, mogą okazać się na wyrost. Niektórzy wydawcy wykorzystują swoje strony www jako miejsce publikacji „teaserów” odsyłających czytelników do wydania papierowego. Widać, że dopiero badają obszar opłat za treści, przyzwyczajają do nich czytelników.
Magdalena Karda, marketing director Bonnier Business Polska
Decyzja o wprowadzeniu opłat przez „Przekrój” jest według mnie bardzo odważna. Jednak bardziej nad tym, czy czytelnik jest już gotowy płacić za treści, zastanowiłabym się, za jakie treści będzie płacić. „Przekrój” jako tygodnik opiniotwórczy nie dostarcza ani newsów ani unikalnych czy specjalistycznych materiałów, za które odbiorca jest bardziej skłonny płacić.
Porównując również profil odbiorcy tego czasopisma z odbiorcami innych tygodników, widzimy, że jest to czytelnik mniej zamożny.
Według mnie to, czy „Przekrój” będzie zarabiał w internecie, w dużym stopniu będzie uzależnione również od tego, czy i kiedy inne tytuły zdecydują się na podobny krok. Jeśli „Przekrój” będzie jedynym płatnym czasopismem w sieci, trudno będzie przekonać czytelnika-internautę do płacenia za tego typu treści.
Monika Rychlica, head of press and new media Initiative Media Warszawa
Chyba wszyscy się ze mną zgodzą, że najwięcej wartościowego i jakościowego kontentu produkują wydawcy prasowi. Internet zalewa nas głównie bylejakością, a bardziej wymagający czytelnik ciągle sięga po dzienniki i magazyny. Jednakże jakość kosztuje, a przy malejących słupkach sprzedaży i słabszym niż bywało rynku reklamy wydawcy borykają się z problemami finansowymi.
Uważam, że projekty takie jak nowa wersja Przekrój.pl to nie przyszłość, tylko już teraźniejszość, a ponieważ jakość kosztuje, bardzo uzasadnione wydaje się pobieranie opłat w internecie. Nie wydaje mi się, aby było na to za wcześnie, na zachodzie z powodzeniem eksperymentował Murdoch, także w Polsce np. „Rzeczpospolitej” udało się pobierać odpłaty za część swoich treści.
Nie należy zestawiać danych sprzedaży i czytelnictwa „Przekroju” z wynikami tygodników opinii, ponieważ tytuł ten już nie należy do tego segmentu. Zajmuje się bowiem tematyką głównie kulturalną, która – jak pokazuje historia sprzedaży – jest bardziej niszowa, stąd niższa sprzedaż „Przekroju” niż tygodników opinii.
Trudno w tej chwili wyrokować ilu użytkowników będzie miała wersja elektroniczna tygodnika, ponieważ w zapowiedziach jest uzupełnianie treści o filmy i seriale internetowe produkowanie specjalnie dla tej platformy. Zapowiadane przez Grzegorza Hajdarowicza 120 tys. odbiorców – wersji papierowej i internetowej – to duża liczba, ale moim zdaniem możliwa do osiągnięcia w ciągu kilku lat, przy założeniu, że kontent będzie naprawdę jakościowy i ciekawy
Robert Bernaciak, managing director domu mediowego Media Contacts
Obawiam się ze polscy internauci jeszcze nie są gotowi, aby płacić za treści rodzimych wydawców prasowych. Szczególnie, jeśli mówimy o przeciętnych konsumentach, a nie np. o klientach biznesowych. Wynika to przede wszystkim z braku takiego nawyku i jakości oferty. Internet traktowany jest jako źródło taniej, wręcz darmowej, rozrywki i wydawca musiałby zaoferować wyjątkowo unikalne treści, aby skusić tym nabywców. Może filmy dołączone do wydania, które można oglądać online, albo albumy muzyczne?
„Newsweek Polska” mimo swojej mocnej marki po kilku miesiącach od wprowadzenia podobnej wersji płatnej na iPada pozyskał bodajże kilkuset subskrybentów (od redakcji: ok. 700, jak podał miesiąc temu Ringier Axel Springer Polska), co nie napawa entuzjazmem w sytuacji „Przekroju”.
Małgorzata Węgierek, managing director domu mediowego Arena Media, a wcześniej m.in. dyrektor zarządzający Burda Media Polska
Przykłady z innych krajów wskazują, że konsumenci bardzo wolno otwierają portfele dla płatnych treści w internecie, a przychody z ich sprzedaży są wciąż daleko w tyle za wartością przychodów z reklamy. Warto też dodać, że większość wydawców traktuje wprowadzenie płatnych treści jako kolejny, a nie podstawowy element rozbudowy źródeł przychodów.
Osobiście wierzę w przyszłość płatnego dostępu do kontentu w internecie – pytanie tylko, za co warto zapłacić? Jeśli nowe, multimedialne treści „Przekroju” będą superunikatowe i atrakcyjne, to znajdzie się grupa użytkowników skłonnych do płacenia. Jednak wątpliwe jest, żeby platforma zaczęła zarabiać już w ciągu kilku najbliższych miesięcy, jak twierdzi właściciel.
Natomiast „odchudzanie” papierowego „Przekroju” i obniżanie jego ceny egzemplarzowej może spowodować dalszy spadek sprzedaży wśród grupy heavy userów. Czytelnik z tej grupy kupuje magazyny drukowane ze względów emocjonalnych – lubi spędzać czas, czytając swój ulubiony tytuł i może czuć się zawiedziona zmianami. W tej sytuacji raczej poszuka innego magazynu niż przeniesie uczucia na przekrój.pl?
Piotr Borowski, strategic manager domu mediowego Innovations
Dane czytelnictwa z ostatnich kilkunastu miesięcy pokazują, że „Przekrój” radzi sobie najgorzej w segmencie tygodników opinii. Zatem plany zwiększenia liczby czytelników czy to wersji papierowej, czy też elektronicznej wydają się dość górnolotne i odważne, ale nie poparte „twardymi” danymi.
Internauci oczywiście nie zamierzają za nic płacić, jeśli pojawia się bezpłatna wersja np. e-booka to jest to taka sama atrakcja jak bezpłatny tygodnik w iPhonie. Płacenie za wiadomości w tego typu aplikacjach według mnie nie ma jeszcze skutecznego przykładu i jest sporym ryzykiem. Z tym że np. „Parkiet Gazeta Giełdy” moim zdaniem ma podstawy, żeby uruchomić taką platformę – jako ciekawe narzędzie dla użytkowników biznesowych, którzy byliby skłonni za nie płacić.
Dołącz do dyskusji: Branża o nowym e-„Przekroju”: szansą unikalny kontent, ale...
Epic fail