Marcin Meller debiutuje jako powieściopisarz. „Być może mam nowy fach w ręku”
Dziennikarz Marcin Meller za kilka tygodni zadebiutuje jako autor osadzonego w afrykańskich realiach thrillera „Czerwona ziemia”. To opowieść o dziennikarzu, zmuszonym przez okoliczności do poszukiwania syna zaginionego w Afryce. - Jeśli wszystko pójdzie dobrze, być może mam nowy fach w ręku - mówi nam Meller.
„Czerwona ziemia”, która ukaże się 1 czerwca, będzie pierwszą powieścią Marcina Mellera. Fabuła opowiada o tym, jak w roku 1996 Wiktor Tilszer, młody dziennikarz, przemierza Afrykę wzdłuż i wszerz, przeżywając przygodę swojego życia. 26 lat później Marcin Tilszer, jego syn, rusza śladami ojca do Ugandy, jednak nigdy nie dociera do Gulu, z którego 25 lat wcześniej jego ojciec ledwo uszedł z życiem.
Wiktor musi porzucić więc dziennikarskie śledztwo, nad którym pracuje jego redakcja, i ruszyć na poszukiwania syna. „Trzymająca w napięciu aż do ostatniej strony, nieodkładalna powieść sensacyjna o ojcowskiej miłości, błędach przeszłości i ich konsekwencjach” - reklamuje wydawnictwo W.A.B., które wprowadza książkę na rynek.
Pomysł dojrzewał kilka lat
W rozmowie z portalem Wirtualnemedia.pl Marcin Meller zaznacza, że pomysł na powieść miał w głowie od kilku lat. - Miałem pomysł, chciałem napisać powieść przygodowo-sensacyjną, można nazwać ją thrillerem. Jakoś jednak nigdy nie było na to czasu. Gdy jeszcze pracowałem w wydawnictwie Foksal, mówiłem, że chcę coś takiego napisać, ale muszę wrócić do Afryki, gdzie spędziłem dużo czasu w latach 90-tych. Mój ówczesny prezes powiedział mi po prostu „no to jedź i wreszcie zacznij pisać”. I to był ten bodziec, którego potrzebowałem - opisuje.
W styczniu 2020 roku, jeszcze przed pandemią, Meller wyleciał na kilka tygodni do Afryki. Tam pomysł na powieść nabierał realnych kształtów. - Skończyłbym tę książkę dużo wcześniej, gdyby nie kolejne lockdowny, dzieci itd. Podkreślam, że zrąb historii miałem już jakieś pięć - sześć lat temu - mówi.
Przedsprzedaż „Czerwonej ziemi” już ruszyła na stronie internetowej Empiku. Autor podkreśla, że będzie obserwował, jak powieść się sprzedaje i jak oceniają ją tzw. zwykli czytelnicy, a nie krytycy literaccy. Od tego będą zależały dalsze jego losy jako pisarza.
- Mam trzy warianty. Jeśli wszystko pójdzie źle - dam sobie spokój z pisaniem. Jeśli średnio - podejmę jeszcze jedną próbę. Jeśli natomiast pójdzie mi dobrze, to znaczy, że mam nowy fach w ręku, a że pomysły w głowie na następne powieści mam, to zabiorę się do pracy i będę pisał następne powieści - zapewnia w rozmowie z nami.
Kim jest Marcin Meller?
Meller w latach 90. pracował w tygodniku „Polityka”, w którym publikował znakomite reportaże. Blisko dekadę jeździł wówczas po miejscach ogarniętych wojnami - jak Sudan, Uganda czy Kaukaz - i słał stamtąd reporterskie relacje. W latach 2003-2012 był redaktorem naczelnym polskiej edycji „Playboya”. Do jesieni 2020 roku pisał felietony do „Newsweek Polska”, wcześniej był felietonistą „Wprost”.
Jesienią 2016 roku został dyrektorem wydawniczym Grupy Wydawniczej Foksal. Zrezygnował, gdy w listopadzie 2020 roku został redaktorem naczelnym Wirtualnej Polski. Zaledwie po trzech tygodniach przestał pełnić tę funkcję, wskazując tylko na „istotne powody”. Jest prowadzącym „Drugie śniadanie mistrzów” w TVN24.
Marcin Meller jest autorem kilku książek reportażowych: „Między wariatami. Opowieści terenowo-przygodowe”, „Sprzedawca arbuzów”, „Nietoperz i suszone cytryny”, a wspólnie z żoną Anną Dziewit-Meller - „Gaumardżos! Opowieści z Gruzji”.
Dołącz do dyskusji: Marcin Meller debiutuje jako powieściopisarz. „Być może mam nowy fach w ręku”