Co warto wiedzieć o języku social mediów
Pamiętam czasy, kiedy siadanie przed komputerem, w życiu młodego człowieka, było czymś niesamowitym, wydarzeniem na skalę „światową”, a łączenie z siecią było przyjemnością tylko dla wybranych. Sam fakt, że zaraz będę mogła włączyć komputer, odsłuchać melodię wygrywaną przez modem łączący się z siecią, dawał niewyobrażalną dawkę emocji - pisze Edyta Płuciennik-Skalska z agencji Weber Shandwick.
Czasami wystarczyła jedna próba, bywało że kilka – ale efekt zawsze był osiągnięty – meldowanie się w necie. Scenariusz też był standardowy: poczta, Wirtualna Polska, IRC – 15 minut się kończyło i ponownie trzeba było zbierać drobne, aby rodzice pozwolili odwiedzić „magiczny świat”.
Piękne czasy, ale minione. Teraz prawie całe nasze życie toczy się w Internecie – tu szukamy wycieczek, ubrań, mebli, piszemy do klientów, słuchamy muzyki, oglądamy filmy. Internet to nasz „drugi dom”, z tą różnicą, że praktycznie z niego nigdy nie wychodzimy.
Dlatego też firmy starają się nadążyć za językiem i kanałami, dzięki którym będą mogły się z nami efektywnie porozumiewać - tak właśnie narodził się: Twitter, Facebook, Google+, Instagram, Pinterest, YouTube, Vimeo i wiele innych.
W jakim języku będą do nas mówić?
Według najnowszych prognoz, najbardziej atrakcyjne dla internautów będą wszystkie platformy, które opierają się na infografikach, komunikacji za pomocą zdjęć oraz wszelkiego rodzaju wizualizacjach. Rola wizualnego marketingu będzie wyraźnie rosnąć. Obecnie content nie ogranicza się do słowa pisanego – liczy się atrakcyjność tego co zobaczymy. Jak to mądrzy ludzie mówią: „Czasami jeden obraz jest w stanie przekazać 1000 słów – content is a king”. Dlatego „visual storytelling” będzie szczególnie często wykorzystywaną metodą budowania dialogu. Opcja ta będzie się naturalnie łączyć z działaniami na Facebooku, dzięki funkcji „storytelling” pozwalającej umieścić na osi czasu kluczowe wydarzenia. A jeżeli mówimy o social mediach to prostym skojarzeniem jest również telefon komórkowy. W roku 2013 mobile będzie nieodłącznym elementem wszystkich działań komunikacyjnych, marketingowych i reklamowych.
Wizualna rzeczywistość - Patrzymy na obrazki
Pinterest i Instagram są platformami, których popularność w 2013 roku może znacząco wzrosnąć. W przypadku Instagrama jedynym elementem, który może spowolnić pozyskiwanie nowych użytkowników jest zmiana regulaminu portalu, która weszła w życie 16 stycznia 2013 roku. O co chodzi? Wszystkie prawda do zdjęć, które wrzucamy na platformę posiada właśnie Instagram. Z czym to się wiąże? Firma bez naszej wiedzy i pozwolenia może bezkarnie z nich korzystać, czyli na przykład sprzedawać je reklamodawcom. Zmiana spotkała się ze sporym niezadowoleniem użytkowników i zwróciła większą uwagę na to, co upubliczniamy. Generalnie, na regulamin użytkownicy mogą zareagować na dwa sposoby: albo na nikim nie zrobi to wrażenia i w dalszym ciągu Instagram będzie mieć wysoki traffic, albo nastąpi mały bunt objawiający się zmniejszoną liczbą użytkowników.
Według informacji opublikowanych na stronie Instagram, zły scenariusz może się jednak nie sprawdzić, ponieważ serwis ma 100 milionów aktywnych użytkowników w miesiącu – dla porównania w styczniu grupę tę stanowiło 90 milionów. Każdego dnia około 40 milinów zdjęć zostaje umieszczonych na platformie, co sekundę zostaje oddawanych 8500 like’ów oraz około 1000 komentarzy na sekundę. Wyniki dosyć konkretne, więc teraz pozostaję tylko obserwować jak dalej wszystko się potoczy.
Opowiadamy historie…w jaki sposób tworzymy opowieść?
Uruchomienie przez Facebooka opcji „storytellingu” umieszczonej na osi czasu umożliwia opowiedzenie swojej historii, bądź pokazanie innego oblicza firmy. „Storytelling” pozwala uzupełnić swój profil o kluczowe momenty ze swojego życia lub firmy. Dla kogoś wydarzeniem zasługującym na uwagę może być wzięcie ślubu, wyjazd na wakacje lub urodzenie dziecka. Natomiast firma może zwrócić na siebie uwagę, dzięki pokazaniu swojej historii. Sam „storytelling” markom na fan page’ach daje możliwość stworzenia dodatkowych aktywności, które będą przekładać się np. na wzrost zaangażowania fanów i widocznie uatrakcyjnienie oferowanego contentu. Wniosek? Mimo tego, że funkcjonalność działa już od dłuższego czasu, teraz zaczyna być częściej używana. Podsumowując, w 2013 będziemy opowiadać historie – raz dłuższe raz krótsze, ale zawsze będziemy mówić…, więc jednoznacznie ”storytelling” może stać się kolejnym kierunkiem komunikacyjnym.
Przykłady wykorzystania „storytellingu”:
• Fan Page Red Bull - https://www.facebook.com/redbull?fref=ts;
• Fan Page Coca Cola - https://www.facebook.com/cocacola?fref=ts
Mobilne aplikacje, mobilne strony, wszystko mobilne…
Już od dawna wiemy, że bez telefonu, to tak jak bez ręki. Świadomość tego mają również firmy, dzięki którym otrzymujemy ogrom aplikacji – zazwyczaj mało użytecznych, ale ciekawość wygrywa. Dlatego często ściągamy, instalujemy i sprawdzamy – co znowu wymyślili?
W ostatnich latach mieliśmy okazję obserwować systematyczny wzrost zaangażowania firm w prowadzenie aktywności wykorzystujących telefony komórkowe. Social media i mobile bez wątpienia są elementami, które się uzupełniają, a istniejąca do tej pory między nimi granica zacznie się zacierać – oba światy totalnie będą się przenikać. Aplikacje mobilne będą jeszcze bardziej zintegrowane z social mediami, dzięki czemu wszystkimi fajnymi informacjami będziemy mogli się dzielić i bez problemu przekazywać je naszym znajomym. Firmy natomiast wreszcie będą musiały stanąć na wysokości zadania i oprócz budowania aplikacji konieczna będzie optymalizacja stron pod mobile. Komunikacja z potencjalnymi bądź obecnymi użytkownikami poprzez otwartą stronę internetową, która jest dostępna przez komórkę, tablet, komputer – wiele zmienia i umożliwia uzyskanie bezpośredniego kontaktu do grupy docelowej danego produktu.
Geo, Geo, Geolokalizacja – byłam tu, a później będę tam.
Trendem, który ma dużą szansę na rozwój w 2013 r. i którym już trochę się „zaraziliśmy” jest geolokalizacja. Serwisy typu Foursquare , Snapchat , Poke czy Path (trzy ostatnie mniej znane w Polsce) będą rosnąć w siłę. Nie dość, że są to aplikacje z których użytkownik korzysta bardzo często, to samodzielnie wytwarzają nawyk „lojalności”, „przyzwyczajenia” do oznaczania się w danych lokalizacjach. Dlaczego? Bo warto pokazać, że jest się w fajnym miejscu, bo firmy czasami nagradzają za aktywność super rabatami, etc. Dla brandów jest to możliwości prowadzenia tańszych wersji programów lojalnościowych, które pozwalają nawiązać wieź z konsumentem, nagrodzić go za bycie z firmą oraz pozyskiwać dane pozwalające lepiej „tagować” oferty i działania. A przez to wzmacniać swoją pozycję w social mediach.
A teraz…..należy czekać i obserwować…
I może zbytnio nie koncentrować się na skrupulatnym wykorzystaniu danych tendencji. Nie wszystkie działania są uniwersalne i też nie każda aktywność musi być dobra dla każdej firmy. Najbliższe miesiące pokażą, który „język” w większym stopniu będzie używany przez firmy. A czy będzie poprawny, to się okaże…. przy podsumowaniach tegorocznych kampanii w social mediach.
Edyta Płuciennik-Skalska jest specjalistą od nowych technologii i wykorzystania kanałów social media w komunikacji. Pracuje jako Account Executive w Weber Shandwick, agencji PR należącej do McCANN Worldgroup.
Dołącz do dyskusji: Co warto wiedzieć o języku social mediów