Prof. Maciej Mrozowski: Środowisko dziennikarskie jest słabe i niezorganizowane
- Upadek dziennikarstwa śledczego, skazuje nas na to, że jesteśmy karmieni plotkami i donosami - mówi w rozmowie z Wirtualnemedia.pl prof. Maciej Mrozowski ze Szkoły Wyższej Psychologii Społecznej. Twierdzi, że w minioną środę dziennikarze i redaktorzy „Wprost”, zastosowali szantaż moralny w stosunku do środowiska.
Medioznawca, prof. Maciej Mrozowski uważa, że w Polsce nie ma spójnego „środowiska dziennikarskiego”, dlatego zawodowa solidarność, którą mogliśmy obserwować tydzień temu, gdy prokuratorzy i agenci ABW weszli do redakcji tygodnika „Wprost”, tak szybko prysła. - Jest dużo osób wykonujących zawód dziennikarza, utożsamiających się z tym zawodem lub poszczególnymi redakcjami. Nie jest to jednak spójna grupa zawodowa będąca w stanie wypowiadać się jednym głosem - twierdzi Mrozowski.
Jego zdaniem, dziennikarze, byliby silną grupą zawodową, gdyby posiadali swoje instytucje samorządowe, które realnie broniłyby jego interesów i dbały o jego prestiż oraz wizerunek. - W Europie i na świecie funkcjonują silne organizacje zawodowe dziennikarzy oraz mechanizmy samoregulacji. W większości państw dziennikarze są dużo lepiej zorganizowani, mają swoje rady korporacyjne, które ustalają standardy dobrych praktyk i troszczą się o ich przestrzeganie - przypomina Maciej Mrozowski. I dodaje: - Polskie środowisko dziennikarskie, choć liczne, jest bardzo słabe i w żaden sposób nie zorganizowane.
Czy możemy mówić, że prokuratorzy w obstawie funkcjonariuszy ABW i policji, wchodzący do redakcji, naruszyli „wolność mediów”? - Ten spektakl, który rozegrał się tydzień temu, pokazuje, że przeszliśmy od praktyk totalitarnych do anarchii. Dziennikarze nie mogą blokować działań wykonywanych przez legalnie działające urzędy i ich przedstawicieli, w tym wypadku prokuratorów i działających na ich zlecenie funkcjonariuszy ABW – kwituje prof. Mrozowski.
Medioznawca uważa również, że cała sytuacja związana z ujawnieniem przez tygodnik „Wprost” nagrań najważniejszych w kraju polityków oraz środowa akcja w redakcji tej gazety, może mieć także walor edukacyjny. - Kiedyś musiało dojść do takiego precedensu, aby państwo demokratyczne mogło w praktyce nauczyć się jak prawo stosować. Jeśli stanie się lekcją, z której obie strony wyciągną naukę jak postępować w przyszłych podobnych sytuacjach i konfliktach, to „heroiczny” wysiłek dziennikarzy i funkcjonariuszy państwowych nie pójdzie na marne - uważa Maciej Mrozowski.
Podkreśla również, że istotne jest też zachowanie przedstawicieli redakcji tygodnika „Wprost”. - Dziennikarze i redaktorzy tej gazety, zastosowali szantaż moralny w stosunku do środowiska. Zadziałał wspominany wcześniej „odruch stadny”. Jeśli „naszych biją” to trzeba ich ratować - kwituje medioznawca.
Profesor Mrozowski ma również wątpliwości, czy dziennikarze i redakcja, należycie wykonały swoją pracę przed publikacją nagrań. - W przypadku nagrań publikowanych przez tygodnik „Wprost”, czy w podobnych sprawach, należy udowodnić, czy rzeczywiście te rozmowy i poruszane w nich sprawy przełożyły się na realne działania, czy tylko były biesiadną gadaniną. Należałoby więc zatrudnić ekspertów, najlepiej konstytucjonalistów, którzy wskazaliby które dokładnie wypowiedzi i dlaczego są złamaniem prawa - twierdzi Maciej Mrozowski. - Właśnie tak, bardzo dokładnie i skrupulatnie były analizowane przed publikacją materiały w przytaczanej ostatnio „Aferze Watergate” - dodaje.
Zdaniem Mrozowskiego, teraz osoby podsłuchiwane, których rozmowy zostały opublikowane, mogą zażądać na drodze postępowania cywilnego odszkodowań od redakcji tygodnika „Wprost”, zwłaszcza, jeśli zostaną wcześniej ukarane osoby, które tych nagrań dokonały. - Takie wyroki i konieczność wypłacania odszkodowań mogłyby doprowadzić do bankructwa tygodnika „Wprost”. Jak wszystko na to wskazuje, działał on dla zysku, więc kara finansowa byłaby sprawiedliwa. I pouczająca - mówi Maciej Mrozowski, medioznawca z SWPS.
1 2
Dołącz do dyskusji: Prof. Maciej Mrozowski: Środowisko dziennikarskie jest słabe i niezorganizowane