Mieszkania w tym roku nadal będą się dobrze sprzedawać. Zagrożeniem jest ograniczony dostęp do kredytów
W 2016 roku na sześciu największych rynkach w Polsce deweloperzy sprzedali blisko 62 tys. mieszkań – wynika z raportu firmy Reas. To o jedną piątą więcej niż w 2015 roku. Wyniki dalszej sprzedaży w dużej mierze zależeć będą od akcji kredytowej, ponieważ większość transakcji na rynku nieruchomości finansowana jest właśnie z kredytu. Jeśli na rynku przestaną działać pośrednicy finansowi, czym może skutkować rządowy projekt przepisów, to liczba udzielanych kredytów może spaść.
– Sprzedaż mieszkań przez deweloperów jest w ostatnich latach bardzo dobra. Od 2014 roku widzimy duże wzrosty – zauważa Aleksander Skirmuntt, dyrektor działu rynku pierwotnego w Maxon Nieruchomości. – Jest to ściśle związane z kredytowaniem. W tym roku sytuacja na rynku również w dużej mierze będzie zależała od sytuacji w kredytach. Jeśli klienci nie będą mieć problemów z uzyskaniem finansowania, to sprzedaż mieszkań powinna być przynajmniej tak samo dobra jak w poprzednich latach.
Zdaniem eksperta zagrożeniem mogą być planowane zmiany w ustawie o kredycie hipotecznym. Pod koniec grudnia ubiegłego roku rząd przyjął przepisy, wprowadzające m.in. zakaz pobierania przez pośredników wynagrodzenia od banków. Branża podkreśla, że wyeliminuje to z rynku większość z 20 tys. działających na rynku doradców kredytowych.
– Jeśli stanie się to z dnia na dzień, to na pewno wpłynie na liczbę udzielanych kredytów. „Maszyna” przygotowująca klienta do wzięcia kredytu cały czas pracuje, a banki tak szybko nie przyjmą ludzi, którzy mogliby zastąpić pośredników – zauważa Aleksander Skirmuntt. – Jeżeli zmian w przepisach nie będzie, sprzedaż nadal powinna być wysoka. Deweloperzy wciąż ruszają z nowymi projektami, budują dużo mieszkań, co więcej, sprzedają większość z nich na etapie budowy. Kończąc inwestycję, firmy mają zazwyczaj nabywców na wszystkie lokale.
Jak wynika z danych firmy Reas, w ubiegłym roku sprzedaż na rynku w sześciu największych miastach sięgnęła prawie 62 tys., o 20 proc. więcej niż w 2015 roku.
– Klienci wolą kupować nowe lokale od deweloperów, bo sami mogą je wykończyć, w dodatku to nowe budynki mające niższe koszty utrzymania – wskazuje Aleksander Skirmuntt. – Natomiast rynek wtórny zawsze się dobrze sprzedawał. Część ludzi, jeśli nie może uzyskać satysfakcjonującej ceny, przeznacza mieszkanie na wynajem i czeka, aż jego wartość rynkowa dojdzie do spodziewanego poziomu. Ale lepiej sprzedaje się rynek pierwotny.
Jak podkreśla, w Warszawie, która jest największym rynkiem sprzedaży nieruchomości, większym zainteresowaniem cieszą się mieszkania po lewej stronie Wisły. Według specjalizującego się w określaniu wartości nieruchomości serwisu Urban.One liderem dzielnic jest Wola, której udział w transakcjach wynosi około 60 proc.
– Prawdziwym zagłębiem budowlanym są okolice ulic Jana Kazimierza i Ordona, ale aktywne jest także Bemowo. Plan rozbudowy drugiej linii metra powoduje, że wielu ludzi chce bardzo tam zamieszkać. Poza tym sporo mieszkań powstaje także na Mokotowie, w rejonie Galerii Mokotów – wyjaśnia Aleksander Skirmuntt.
Eksperci Reas podkreślają, że ceny lokali wprowadzanych na rynek w ostatnim kwartale 2016 roku były o ponad 6 proc. wyższe niż w ostatnim kwartale 2015 roku, ale stabilne względem poprzednich trzech miesięcy.
– W pamięci deweloperów pozostał kryzys z 2009 roku. Boją się zostać z niesprzedanymi mieszkaniami, więc redukują trochę swoją marżę – tłumaczy Aleksander Skirmuntt. – Dzisiaj skłonność do negocjowania ceny jest dużo niższa niż kilka lat temu. Wartość oferowana jest zazwyczaj jednocześnie ceną sprzedaży, różnica zmniejszyła się do 1–2 proc., podczas gdy w 2013 roku sięgała nawet kilkunastu procent.
W ocenie eksperta, jeśli tempo sprzedaży mieszkań w tym roku będzie się utrzymywać, to deweloperzy nie będą bardziej skłonni do udzielania rabatów. Jeśli dynamika zacznie się obniżać, to można się spodziewać redukcji marż.
Dołącz do dyskusji: