Wiktor Bater: Tomasz Lis w internecie bez politycznej poprawności, ambitniejszy od Mariusza Maxa Kolonki
Program Tomka Lisa bardziej przypomina teraz tabloidową produkcję, która służy niczym nieskrępowanej prezentacji poglądów prowadzącego. Pozwala autorowi wprost mówić, co myśli o otaczającej rzeczywistości i nie dbać o polityczną lub dziennikarską poprawność. Tym samym „Tomasz Lis.” to bardziej polityczna platforma niezgody niż obiektywne, dziennikarskie rzemiosło - ocenia Wiktor Bater z Superstacji.
Internet jest znacznie prostszym narzędziem, niż profesjonalna telewizja: widać to chociażby w sferze realizacji obrazu i przede wszystkim dźwięku. W przypadku nowego programu Tomasza Lisa bardzo „zanieczyszcza” to odbiór. Bez względu na intencje autora jest to przekaz adresowany do znacznie mniej ambitnego, ale przez to - bardziej masowego widza, niż w przypadku telewizji. Może także z tego powodu program Tomka Lisa bardziej przypomina teraz tabloidową produkcję, która służy niczym nieskrępowanej prezentacji poglądów prowadzącego.
Jeśli chodzi o realizację, w tym studio Onetu nie uda się raczej przeprowadzić rozmowy z kilkoma politykami naraz, niemożliwe jest także zapraszanie publiczności. Nie jest to jednak problemem, tym bardziej że nowy program miał się znacząco różnić od poprzedniego. I różni się. Powtarzam: realizacyjnie - na niekorzyść. Merytorycznie - pozwala autorowi wprost mówić, co myśli o otaczającej rzeczywistości i nie dbać o polityczną lub dziennikarską poprawność. Tym samym „Tomasz Lis.” to bardziej polityczna platforma niezgody niż obiektywne, dziennikarskie rzemiosło. Ale internet daje prawo do subiektywnego prezentowania świata, co w tradycyjnych środkach masowego przekazu byłoby naganne, a jest nagminnie stosowane. I o to, jak podejrzewam, Tomkowi chodziło.
Obawiam się jednak, że nowy program Lisa nie zdobędzie w internecie takiej oglądalności jak felietony pewnego „sprzedawcy dywanów” z USA. To znacznie ambitniejsza produkcja, która ma niewiele wspólnego z odbiorcą w białych skarpetach i sandałach do czarnego garnituru. A ambitnych produkcji i treści masowy internet „nie łyka”.
Wiktor Bater, szef newsroomu Superstacji
Dołącz do dyskusji: Wiktor Bater: Tomasz Lis w internecie bez politycznej poprawności, ambitniejszy od Mariusza Maxa Kolonki
Akurat nie Pana Tomasza Lisa i co się okazało? Że taka relacja osoba publiczna - widz nie jest potrzebna. Aktualnie boję się nawet oglądać czyli angażować. Czyli rozwijać....Wręcz przeciwnie porzuciłam pasję która mnie cieszyła. Dawała zdrowie...
Odbiorca jest potrzebny owszem ale bez własnego zdania. Czyli bierny..