Branża medialna o wecie prezydenta do "lex TVN": rozsądna, potrzebna decyzja, pozytywny sygnał dla inwestorów
Wielu dziennikarzy i menedżerów mediów, także z tytułów mocno krytycznych wobec obecnej władzy, docenia decyzję Andrzeja Dudy o zawetowaniu "lex TVN". - Prezydent zrobił to, czego od niego oczekiwano, ale wiarygodności tym gestem nie odzyskał - komentuje dla portalu Wirtualnemedia.pl Jerzy Baczyński z „Polityki”. - Branża wykazała się dużą solidarnością, a to krzepi i napawa optymizmem na przyszłość - mówi nam Bartosz Hojka, prezes Agory. - Ustawa medialna jest potrzebna, a Polacy oczekują rozwiązań, chroniących media - zaznacza członkini zarządu Polska Press, Dorota Kania.
W poniedziałek prezydent Andrzej Duda w trakcie briefingu poinformował, że zawetował nowelizację ustawy o radiofonii i telewizji określaną jako "lex TVN". Podkreślił, że przepisy mogą naruszać traktat gospodarczy USA i Polski oraz wywołać spór, którego nie chce większość Polaków. "Odmawiam podpisania nowelizacji ustawy o radiofonii i telewizji i kieruję ją do Sejmu do ponownego rozpatrzenia. To znaczy, że ją wetuję. Tym samym zamykam ten temat. Oddaję to Sejmowi z powrotem do rozważenia" - powiedział prezydent Duda.
Tym samym - jak podkreślają komentatorzy - prezydent niemal na pewno skierował „lex TVN” do kosza, gdyż Prawo i Sprawiedliwość będzie miało ogromne problemy, by zebrać w Sejmie wymagane teraz 60 proc. głosów i ostatecznie uchwalić nowelizację.
Prezydent o wecie ustawy medialnej: było to rozpatrywane z punktu widzenia naszych interesów
Było to rozpatrywane z punktu widzenia naszych interesów, naszych spraw, naszej konstytucji, naszych zasad. Jeżeli oczekujemy, że inni będą nas traktowali poważnie, będą przestrzegali umów, także sojuszniczych, to wymagajmy od siebie, żebyśmy my tych umów przestrzegali - mówił prezydent Andrzej Duda.
Duda, pytany w Polsat News, co było główną przyczyną weta i czy była to obawa, że Amerykanie w trudnej sytuacji geopolitycznej zostawią Polskę jako sojusznika, powiedział; "Zasady, panie redaktorze, zasady spowodowały, że decyzja była taka, a nie inna i ja tę decyzję zapowiadałem przede wszystkim moim kolegom parlamentarzystom, którzy mieli nad tymi sprawami głosować jeszcze w sierpniu" - powiedział.
Przypomniał, że jego wystąpienie w tej sprawie miało miejsce 15 sierpnia na placu Piłsudskiego w Warszawie, gdzie sygnalizował, że treść ustawy nie koresponduje z zasadami, którymi powinniśmy się kierować, także w polityce międzynarodowej. "Zasady dotrzymywania umów, zasady lojalności i dobrej współpracy z sojusznikami, ale także i w kwestii zasad rzeczywiście bardzo ważnych - zasad konstytucyjnych: wolności gospodarczej, poszanowania prawa własności, trochę także wolności słowa, aczkolwiek przede wszystkim wolności gospodarczej, poszanowania prawa własności, praw dobrze nabytych" - wskazał prezydent.
POLECAMY: Członek KRRiT powołany przez prezydenta: Przykro to powiedzieć
Dopytywany, czy z tyłu głowy nie miał myśli o sytuacji geopolitycznej m.in. ultimatum prezydenta Rosji Władimira Putina wobec Zachodu, groźbę wojny na Ukrainie, ale także obecność wojsk sojuszniczych w Polsce. "Kwestii jednej ustawy i w tym przypadku akurat jednej firmy ze Stanów Zjednoczonych trudno mi jest w sposób poważny przekładać ją na sytuację geopolityczną, strategiczną" - powiedział prezydent.
"Jeżeli miałoby się coś stać w polityce strategicznej Stanów Zjednoczonych przez to wydarzenie, to uznałbym to wyłącznie za pretekst ku temu, żeby jakiś zmian w polityce strategicznej dokonać, więc jeżeli miałyby się zdarzyć jakieś zmiany strategicznej Stanów Zjednoczonych, to one i tak się zdarzą, niezależnie od tego, jakie byłyby decyzje, bo nie wierzę w to, że taka kwestia mogła powodować zmiany w polityce strategicznej, która jest długofalowa i wielodziesięcioletnia" - mówił Duda.
Dopytywany, czy nie wyobraża sobie sytuacji, że gdyby nowelizacja weszła w życie, to Amerykanie mogliby wycofać z Polski swoje siły zbrojne, odpowiedział, że nie wyobraża sobie takiego obrotu spraw. "Oczywiście to na pewno spowodowałoby poruszenie w Stanach Zjednoczonych, dlatego, że tam rzeczywiście jest tak, że biznes ma poparcie ze wszystkich stron sceny politycznej amerykańskiej i tam jest bardzo twarda biznesowa polityka, jaka by to administracja nie była" - mówił Duda.
Prezydent podkreślił, że Polacy powinni popierać swoje firmy tak, jak robią to Stany Zjednoczone w przestrzeni międzynarodowej.
"Dla mnie to było przede wszystkim z punktu widzenia naszych interesów rozpatrywane i naszych spraw, naszej konstytucji, naszych zasad, którymi my - w moim przekonaniu - powinniśmy się kierować" - mówił Duda. "Jeżeli my oczekujemy, że inni będą nas traktowali poważnie, będą przestrzegali umów, które z nami zawarli, także umów sojuszniczych, to wymagajmy od siebie, żebyśmy i my tych umów przestrzegali" - dodał.
Baczyński: Ustawa nadawała się do kosza
Redaktor naczelny tygodnika „Polityka” (Polityka), Jerzy Baczyński, w rozmowie z portalem Wirtualnemedia.pl komentuje: - Argumenty za wetem były mocne, znane, podnoszone przez opozycję i środowisko dziennikarzy niezależnych. Prezydent je dzisiaj powtórzył, co nie jest zaskoczeniem - ta ustawa od początku nadawała się do kosza. Właściwie nie wiadomo, z jakiego powodu została wrzucona parę miesięcy temu, a zwłaszcza nie wiadomo, dlaczego teraz została reaktywowana w nadzwyczajnym trybie z naruszeniem wszelkich reguł legislacyjnych. To jedna z większych zagadek politycznych końcówki tego roku.
Naczelny „Polityki” mówi, że weto prezydenta potwierdza: ustawa była politycznym humbugiem. - Widać też, że jej wrzucenie nie było uzgadniane z prezydentem. Narobiło to tylko szumu i brzydkiego zapachu. Zraziło do nas też inwestorów i administrację amerykańską. Nie bardzo więc wiadomo, po co ta żaba była jedzona. W sumie dobrze, że Andrzej Duda to zatrzymał.
Z jakich powodów jednak to zrobił? - Można się tylko domyślać. Nie wykluczam, że gdzieś poza wrażliwością na reakcje i naciski – był też motyw odpłacenia Jarosławowi Kaczyńskiemu za ostentacyjne lekceważenie przez ostatnie miesiące i lata. To o tyle jest prawdopodobne, że dzisiaj taki gest demonstracyjnej niezależności czy też niezgody - nie ma żadnych kosztów dla prezydenta. On już nie kandyduje, a jeśli będzie chciał robić jakąś polityczną karierę, to raczej na dłuższa perspektywę, niż Jarosław Kaczyński, więc ryzyko było niewielkie. Zrobił to, czego of niego oczekiwano, choć samo to, że były intensywne spekulacje, co zrobi, świadczyło o małej wiarygodności prezydenta. Sądzę, że tym gestem też jej nie odzyskuje - kończy nasz rozmówca.
POLECAMY: Andrzej Duda wetując "lex TVN" pokazał, że nie jest bezwolnym narzędziem w rękach PiS
Kania: Ustawa porządkująca jest niezbędna
Członkini zarządu Polska Press, Dorota Kania, w rozmowie z nami podkreśla, że zawetowana ustawa mediana „zawierała poprawki Konfederacji, uchwalone przy pomocy głosów opozycji, które były niekonstytucyjne”. - Chodzi o tryb ich uchwalenia. Pan prezydent miał trzy drogi: zawetować ustawę, odesłać ją do Trybunału Konstytucyjnego lub ponownie skierować ją do Sejmu. Wybrał takie rozwiązanie, jakie wybrał. Na pewno ustawa porządkująca ład mediany jest niezbędna, ponieważ nasze przepisy są niezgodne z traktatami, które podpisywaliśmy wchodząc do Unii Europejskiej.
Kania dodaje, że przepisy są niezgodne z traktatami - biorąc pod uwagę rozwiązania w innych krajach Unii Europejskiej, zwłaszcza w Niemczech. - Nie ma tam żadnego nadawcy z kapitałem zagranicznym. Media w Niemczech są narodowe. W większości Polacy oczekują rozwiązań prawnych, które chroniłyby media i zapewniałyby praworządność na rynku medialnym.
Hojka: Solidarność napawa optymizmem
Prezes Agory, Bartosz Hojka, mówi, że "TVN-owi należą się ogromne gratulacje za niewątpliwy sukces, jakim jest obalenie lex TVN”. - Sprawa „lex TVN” to także ważny sygnał dla całej naszej branży. W sytuacji, gdy kilka milionów Polaków osobiście zaangażowało się w tę sprawę - uczestnicząc w protestach czy podpisując petycję dla prezydenta - to dla nas ogromne zobowiązanie: wobec naszych czytelników, słuchaczy i widzów. Oni w ten sposób przypominają nam, jak ważną misję realizujemy w imieniu obywateli - misję kontroli władzy.
CEO Agory podkreśla: bieżący rok „zaczął się od ataku na media i kończy się atakiem na media”. - Na szczęścia oba ataki były nieudane i obydwa udało się odeprzeć. Pierwszy z nich dotyczył tzw. podatku od reklam, drugi - to lex TVN. Bardzo jestem zadowolony z tego, że ataki się nie powiodły. A nie powiodły się one m. in. dlatego, że nasza branża w obydwu przypadkach wykazała się bardzo dużą solidarnością. To krzepi i napawa optymizmem na przyszłość.
POLECAMY: Politycy PiS i Solidarnej Polski krytycznie o wecie prezydenta. „Rozczarowanie”
Kozłowska: Weto wywołuje zakłopotanie w obozie PiS
„Taktyki, w ramach której głowa państwa roznosi w pył intelektualny urobek swojego środowiska politycznego, nie można uznać za udaną” - mówi nam Katarzyna Kozłowska, redaktor naczelna „Faktu” (Ringier Axel Springer Polska).
- W poniedziałek prezydent Duda nie posłużył się dyplomatycznym wybiegiem tylko otwarcie skrytykował „lex TVN”. W uzasadnieniu weta przypominał o polsko-amerykańskim sojuszu, o dotrzymywaniu umów, tłumaczył, że nowe przepisy medialne mogłyby oznaczać, że w Polsce ograniczona jest swoboda prowadzenia działalności gospodarczej i pluralizm, że naraziłyby Polskę na drogie postępowanie arbitrażowe, że w ogóle tak się nie robi: nie zmienia się zasad gry w trakcie jej trwania. I że ludzie tego nie chcą. Przekaz do obywateli był jednoznaczny: PiS napisało i uchwaliło złe i szkodliwe dla Polski prawo.
Szefowa „Faktu” zaznacza, że to wszystko „musi wywoływać zakłopotanie w obozie władzy”. - Nawet jeśli nie sama decyzja prezydenta (być może wielu polityków zdawało sobie sprawę, że ustawa i tak nie przejdzie), to z pewnością sposób jej przekazania – podsumowuje Kozłowska. - Ale to jest problem władzy. Dla obywateli ważne jest to, że pozostaną panami swoich pilotów do telewizorów.
Weto „lex TVN” nie kończy jednak sytuacji niepewności – podkreśla nasza rozmówczyni. - 22 lutego wygasa koncesja dla kanału TVN7. Zobaczymy, czy Krajowa Rada Radiofonii i Telewizji ją przedłuży.
Jedlak: Jedyna rozsądna decyzja
Redaktor naczelny „Dziennika Gazety Prawnej” (Infor PL), Krzysztof Jedlak mówi nam: - Moim zdaniem decyzja prezydenta - jedyna rozsądna, jaką można było podjąć – nie jest ani przejawem wojny w obozie władzy (ta trwa chyba nieustannie i obejmuje dużo ważniejsze sprawy), ani elementem jakiejś zręcznej gry politycznej. Jaki miałby być jej cel, dla którego warto było ją prowadzić? Nie znam się na polityce, ale czy rozbudzanie niepotrzebnych emocji i próbę sterowania nimi w oderwaniu od merytorycznych kwestii i rozsądnych rozwiązań można nazywać zręczną grą? W takim razie jest nią każdy polityczny cyrk.
Jeśli jednak mieliśmy do czynienia z klasycznym tematem zastępczym, to jaka w tym finezja?- zastanawia się Jednak. - Nie przeceniajmy polityków i nie racjonalizujmy przesadnie ich działań. Mieliśmy zwyczajną awanturę, którą prezydent na szczęście wygasił. W gruncie rzeczy nierozsądne było prowadzenie jej aż do tego etapu. Podsumowując: to było, jak sądzę, tylko kolejne niepotrzebne przedstawienie w teatrze władzy. Na dodatek marne.
Imielski: „Duda zaskoczył Kaczyńskiego”
Roman Imielski, zastępca redaktora naczelnego „Gazety Wyborczej” (Agora) podkreśla w rozmowie z portalem Wirtualnemedia.pl: - Niewątpliwie prezydent Andrzej Duda zaskoczył Jarosława Kaczyńskiego, bo dla prezesa PiS idealnym wyjściem byłoby odesłanie „lex TVN" do Trybunału Konstytucyjnego Julii Przyłębskiej. Mógłby nim cały czas grać, a w dowolnym momencie wydać wyrok jaki mu się podoba. Tym samym miałby stałe przesłanie do swojego elektoratu: "nikogo się nie boimy, wasz znienawidzony TVN mamy na widelcu".
Inna sprawa – dowodzi Imielski - że poniedziałkowe wystąpienie prezydenta Dudy było bardzo dobrze sfokusowane: - Prezydent nie tylko tłumaczył, dlaczego do Trybunału Przyłębskiej nie wyśle „lex TVN", ale przypomniał drożyznę i pandemię. Z tymi rzeczami, jak wiadomo, PiS zupełnie sobie nie radzi. Słowem - głowa państwa dostrzega, że obóz władzy jest na równi pochyłej i lepiej dać sygnał, że nam nie po drodze w tym zjeździe w dół.
Kiełbasiński: Wygrało prawo gospodarcze
Artur Kiełbasiński, redaktor naczelny „Dziennika Bałtyckiego” (Polska Press) komentując sprawę, zwraca uwagę na jej prawne aspekty: - W sprawie określanej jako „lex TVN” widać, że prawo gospodarcze, ochrona inwestycji i strategiczne myślenie o gospodarce wygrało z bieżącymi ocenami politycznymi. Bo kwestie zmian własnościowych w mediach trzeba oceniać nie tylko przez pryzmat politycznej gry, ale właśnie zjawisk gospodarczych, w tym bezpieczeństwa inwestycji w naszym kraju.
Nasz rozmówca akcentuje, że "od lat jesteśmy atrakcyjnym miejscem dla inwestorów zagranicznych, czasami w bardzo cennych branżach takich jak nowe technologie". Stąd poczucie trwałości regulacji, pewności inwestycji, sposobu ich prowadzenia, jest dla tych inwestorów bardzo ważne. - W tym kontekście decyzja prezydenta Andrzeja Dudy jest ważnym, pozytywnym sygnałem dla inwestorów i całego rynku - pointuje szef „Dziennika Bałtyckiego”.
Zarząd TVN Grupy Discovery: „Dziękujemy widzom”
W wydanym w poniedziałek po południu oświadczeniu zarząd TVN Grupy Discovery stwierdził, że weto prezydenta odbiera „z uznaniem i radością” i podkreślił, że Andrzej Duda „opowiedział się za wolnością mediów i prawem widzów do wyboru”.
- Wetując LEX TVN, Prezydent stanął w obronie dobrych relacji ze Stanami Zjednoczonymi - dodano. - Za nami wiele dni niepokoju i niepewności. Dziękujemy naszym widzom, wszystkim organizacjom i osobom, które podpisały nasz apel oraz głośno wyrażały sprzeciw wobec tej ustawy - podkreśliły władze TVN Grupy Discovery. - Wasze wsparcie było bezcenne w tym trudnym dla nas czasie – zaznaczono w oświadczeniu.
Co dalej z „lex TVN”?
Po zawetowaniu przez prezydenta nowela ustawy o radiofonii i telewizji ponownie trafi do Sejmu. Jednakże obecnie do jej uchwalenia potrzebne będzie poparcie minimum 60 proc. głosujących posłów. Zjednoczona Prawica nie ma szans na pozyskanie takiego poparcia, ponieważ Koalicja Obywatelska, PSL i Lewica dotychczas głosowały przeciwko nowelizacji i mocno ją krytykowały. Posłowie Konfederacji wstrzymywali się od głosu, ale nawet z nimi Zjednoczona Prawica nie uzyska 60 proc. głosów.
Nowelizacja ustawy o radiofonii i telewizji określana jako "lex TVN" została uchwalona przez Sejm w piątek 17 grudnia. Posłowie odrzucili wyrażone we wrześniu br. senackie weto do nowelizacji, poparło to 229 posłów (większość bezwzględna wynosiła 227): 225 z PiS, trzech z Kukiz ’15 i wiceminister sportu Łukasz Mejza, który jest posłem niezrzeszonym.
Pierwszy raz ustawę zwaną „lex TVN” Sejm przyjął 11 sierpnia, po burzliwych obradach. Przed głosowaniem poseł PiS Marek Suski zapowiedział, że w Senacie zostanie zgłoszona poprawka, na mocy której nowe przepisy nie będą dotyczyć stacji satelitarnych takich jak TVN24.
Grupa TVN od sześciu lat jest w amerykańskich rękach. W połowie 2015 roku nadawcę kupił holding Scripps Networks Interactive, Z kolei na początku 2018 roku został przejęty przez koncern Discovery, ale zarządza stacją za pośrednictwem spółki Polish Television Holding BV, zarejestrowanej w Holandii.
Dołącz do dyskusji: Branża medialna o wecie prezydenta do "lex TVN": rozsądna, potrzebna decyzja, pozytywny sygnał dla inwestorów