OFE odcinają się od bluzgu Braciaka na ZUS i Tuska. Eksperci: wulgarność jest siłą (wideo)
ING OFE i Lewiatan deklarują, że nie mają nic wspólnego z filmikiem, w którym Jacek Braciak ostro krytykuje przeforsowane przez rząd przeniesienia składek emerytalnych z OFE do ZUS-u. To wizerunkowe samobójstwo aktora, ale wulgarność virala jest jego siłą - komentują dla Wirtualnemedia.pl kreatywni i stratedzy reklamowi.
Bartek Cymer, CEO Peppermint
Jak na spontaniczną wypowiedź, jest zbyt płynna i przemyślana, a całe wideo sprawia wrażenie wyreżyserowanego. Trudne do wytłumaczenia jest zachowanie kamerzysty, kontekst, w którym miałby powstać taki film, jest mało wiarygodny, a cel publikacji przez znajomych Braciaka niezrozumiały. Jeśli stoi za tym jakaś instytucja to ani Braciak, ani ta instytucja na pewno się do tego nie przyznają. Powody są oczywiste - wulgarny, ale i pejoratywny przekaz. Sam jestem zdania, że jakaś instytucja za tym stoi i zabieg ten jest genialny w swojej prostocie. Nie wierzę po prostu w takie niekontrolowane wycieki prywatnych nagrań.
Przekaz jest mocno wulgarny, ale w tym jest niestety jego siła. Jako viral sprawdza się znakomicie.
Wulgarność nadaje mu autentyczności, ale sprawia również, że nie można go traktować całkiem poważnie, co może być pewnym problemem, bo porusza ważny temat związany z kontrowersyjną decyzją rządu.
Mariusz Pitura, creative director LemonSkyJWT
Pół miliona ludzi obejrzało film, o którym sam aktor mówi, że to prywatne nagranie. Pół miliona ludzi na podstawie tego filmu wyrobiło sobie zdanie o systemie emerytalnym, rządzie, piłce nożnej i nutriach. Pół miliona ludzi na własne oczy zobaczyło, jak łatwo podpuścić kolegę, nagrać jego emocjonalny monolog i jednym przyciskiem wrzucić to do internetu.
Jacek Braciak wyraźnie zaznacza, że to nie jest reklama towarzystwa ubezpieczeniowego. Absolutnie się z tym zgadzam. Moim zdaniem, to bardzo chytrze wymyślony viral kamer GoPRo, który zobaczyło już pół miliona ludzi.
Luiza Jaworska-Nogal, strategy director The Digitals
OFE decyzją ustawodawcy nie mogą wypowiadać się na temat ostatnich zmian w kwestii składek. Co więcej, mówić o tym może tylko kampania rządowa, z wiadomych powodów nieobiektywna. OFE milczą więc, ze strachu przed absurdalnymi karami finansowymi, tracąc klientów. My, klienci, tracimy informację.
Dość bulwersujące jest dla mnie zamykanie publicznej dyskusji o takich kwestiach ustawą (nie wydaje mi się, żebyśmy my wszyscy, obywatele RP, byli słabowitymi psychicznie nastolatkami które trzeba chronić przed szkodliwym wpływem agresywnych reklam).
Jeżeli filmik z Braciakiem to wytrych OFE na zakaz milczenia, to udany (brawo). Świadczy o tym ilość jego obejrzeń i dyskusja, której ustawodawca już zamknąć nie może. Jeżeli nie, to i tak taka dyskusja taka jest potrzebna. O granicach ingerencji państwa w wolność wypowiedzi i dostępu do informacji. I czasem trzeba o tym powiedzieć mocno, dokładnie w taki sposób.'
Paweł Jakubowski, strategy director LemonSkyJWT
Nie wierzę, że to spontaniczne wideo. Za dużo w tym sztucznego epatowania przekleństwami, kręcenia się wokół jednego tematu. Wydaje mi się, że tacy aktorzy jak Jacek Braciak nie szukają taniego poklasku (bo gdyby to był „spontan", to raczej obliczony na coś takiego). Nie można tego stwierdzić na pewno, ale jawi mi się to jako rodzimy wytwór właśnie na zlecenie albo firmy z tego sektora albo z innego (wariant o którym pisze Mariusz Pitura).
Po pierwsze prawdopodobnie za cel obrano sobie „wstrząśnięcie” widzem, coś jakby wytrącenie go z błogiego poczucia równowagi. W końcu nikt nie lubi być „dymanym”. A w tym wypadku starano się przemówić do rozsądku prawdopodobnie ludziom młodym, którzy o emeryturze nie lubią i nie chcą (jeszcze) myśleć. No cóż… Nie uważam, że się to twórcom udało zmienić nastawienie do OFE. Sam znany aktor, choćby i bluzgająco-złorzeczący, nie jest w stanie zmienić ich stereotypowego myślenie o emeryturze. Nie w ten sposób. Powiedziałbym, że to taka kolejna osobliwość, coś na kształt ruchomego demota (znany aktor przeklina na wizji i fonii) - taka "kobieta z brodą" tego tygodnia. Już sam fakt, że wszyscy spekulują tylko o tym, czy to spontan, czy zaplanowana akcja, dobrej laurki temu działaniu nie wystawia. Co w nas z tego pozostanie? Poza niesmakiem, chwilowym zaciekawieniem oraz marką kamery :) chyba raczej nic.
Michał Siejak, dyrektor zarządzający 6ix WoMM & Social Media i E_misja Interactive 360 (NuOrder Group)
Czy to wideo to spontan? Hmm… dlaczego tak znana postać lub jej znajomy mieliby zamieszczać tak dramatycznie wulgarny materiał? Nie widzę powodu, by ktokolwiek sam chciałby to sobie zrobić - więc z tej perspektywy rodzi się podejrzenie, że materiał rzeczywiście jest inspirowany przez OFE, do czego oczywiście nikt się nigdy nie przyzna. Pamiętajmy, jakie pieniądze leżą w tej rozgrywce na stole. Przy takich kwotach możliwe są absolutnie wszystkie scenariusze, zwłaszcza te, przy których padły słowa: „Róbcie, ale ja nie chcę o tym wiedzieć...”.
Z drugiej strony udział w tym filmie to dla wizerunku Jacka Braciaka najpewniej reklamowe samobójstwo - kto po czymś takim będzie chciał go zaprosić do współpracy? Teraz może być postrzegany jako osoba zdolna do wykręcenia kolejnego takiego numeru. Więc z tej perspektywy powinniśmy przyjąć, że film nie jest efektem zamierzonej kalkulacji, lecz autentykiem. No chyba, że wynagrodzenie pana Jacka pokryło mu jakoś straty wizerunkowe.
Co smutne, poziom zaufania pana Jacka do instytucji państwowych najpewniej odpowiada dokładnie temu, co czuje przeciętny Kowalski i trzeba przyznać, że ciężko się z nim nie zgodzić.
Poprzednia 1 2
Dołącz do dyskusji: OFE odcinają się od bluzgu Braciaka na ZUS i Tuska. Eksperci: wulgarność jest siłą (wideo)