Zbigniew Boniek chce przeprosin od „Gazety Polskiej Codziennie” i Piotra Nisztora, sąd wydał roczny zakaz publikacji
Zbigniew Boniek chce od „Gazety Polskiej Codziennie” i Piotra Nisztora przeprosin i wpłat na cel społeczny za serię publikacji sugerujących m.in. jego związki ze służbami komunistycznymi i nieprawidłowości w PZPN. Sąd w ramach zabezpieczenia powództwa zakazał pozwanym publikacji przez rok na ten temat. Nisztor i naczelny „GP” Tomasz Sakiewicz uważają to za formę cenzury.
Pozwy skierowane przez Zbigniewa Bońka przeciw Piotrowi Nisztorowi i „Gazecie Polskiej Codziennie” dotyczą serii artykułów Nisztora i nagrań na jego kanale youtube’owym. Publikacje dotyczyły przede wszystkim związków Bońka i kierowanego przez niego Polskiego Związku Piłki Nożnej z firmą Lagardere Polska (wcześniej SportFive), którą od lat zarządza Andrzej Placzyński. Placzyński w okresie PRL pracował w I Departamencie MSW i pod fikcyjnym nazwiskiem uczestniczył w operacjach wywiadu.
Nisztor opisał też sytuację finansową PZPN-u, działalność firmy Mikrotel z Bydgoszczy należącej do brata i bratanka Zbigniewa Bońka oraz umorzone postępowanie skarbówki dotyczące podatku od dochodu Bońka ze sprzedaży ponad dekadę temu akcji Widzewa Łódź.
Zbigniew Boniek w połowie lipca kpiąco odpowiedział na Twitterze na pytania skierowane do niego przez Nisztora oraz zasugerował, że w razie naruszenia jego dóbr podejmie działania prawne. - Widać ze Zbigniew Boniek przyzwyczaił się, że nikt nie zadaje mu trudnych pytań i „jeszcze oczekuje odpowiedzi”. Skandal! Hańba! - kpił Piotr Nisztor.
Na początku sierpnia reprezentujący w tej sprawie Bońka adwokat Maciej Ślusarek skierował do Piotra Nisztora wezwanie do zaprzestania naruszania dób osobistych prezesa PZPN-u. Chciał, żeby Nisztor usunął dotychczasowe publikacje w tej sprawie.
Dziennikarz „Gazety Polskiej” upublicznił otrzymane pismo i zapowiedział, że nie zastosuje się do wezwania. - Szanowny Panie Prezesie @BoniekZibi naprawdę Pan myśli ze pismo mec. Slusarka mnie zastraszy? 😜 Nie jest Pan zadna święta krową, ale szefem największego związku sportowego w PL finansowego przez państwo i spółki kontrolowane przez Skarb Państwa. Dobrego wieczoru - stwierdził na Twitterze (ten wpis obecnie nie jest już tam dostępny, natomiast zacytował go powiązany z „Gazetą Polską” serwis Niezalezna.pl).
Boniek chce przeprosin, sąd wydaje roczny zakaz publikacji
Pod koniec sierpnia do sądu trafiły pozwy Zbigniewa Bońka przeciw „Gazecie Polskiej”, „Gazecie Polskiej Codziennie” i Piotrowi Nisztorowi. - Chodzi o publikacje sugerujące związki pana Zbigniewa Bońka ze służbami komunistycznymi, przypisujące mu nieprawidłowości w zarządzaniu Polskim Związkiem Piłki Nożnej, w tym relacji gospodarczych PZPN-u z rodziną pana Bońka oraz nieprawidłowości podatkowe przy sprzedaży akcji Widzewa Łódź - wyliczył Maciej Ślusarek w rozmowie z Wirtualnemedia.pl. Dodał, że Zbigniew Boniek domaga się w pozwach przeprosin za te - jego zdaniem - nieprawdziwe informacje i całkowicie nieuprawnione sugestie oraz wpłaty wskazanych kwot na cel społeczny.
Wraz z pozwami skierowano wnioski o zabezpieczenia powództwa. W zeszłym tygodniu sąd przychylił się do tych wniosków, nakazał Nisztorowi i „Gazecie Polskiej Codziennie” usunięcie publikacji wskazanych w pozwach oraz zakazał zamieszczania przez 12 miesięcy kolejnych podobnych materiałów. W przypadku Piotra Nisztora zabezpieczenie obejmuje także jego profile na platformach społecznościowych. Natomiast decyzja co do zabezpieczenia powództwa wobec „Gazety Polskiej” jeszcze nie zapadła.
Maciej Ślusarek podkreśla, że zabezpieczenie powództwa w formie zakazu publikacji jest regularnie stosowane przez sądy w sprawach o ochronę dóbr osobistych. - Trybunał Konstytucyjny rozstrzygając tę kwestię, stwierdził, że tego rodzaju zabezpieczenia są zgodne z Konstytucją RP, nie są żadną formą cenzury, tylko koniecznością wynikającą z długotrwałości tego rodzaju postępowań. Natomiast nakazał dodanie przepisu wprowadzającego ograniczenie czasowe dla tego typu zakazów sądowych - opisał mec. Ślusarek.
- Formą zabezpieczenia jest nałożenie na wydawców i autora publikacji zakazu rozpowszechniania precyzyjnie określonych w postanowieniach sądów tez i informacji na mój temat, m.in. co do niegospodarnego sposobu zarządzania przeze mnie Związkiem oraz rzekomych powiązań mojej osoby z prześladowcami papieża Jana Pawła II oraz esbecją. Zarzuty wymienione w postanowieniach są nieprawdziwe, zmanipulowane i nie opierają się o jakiekolwiek wiarygodne źródła. Decyzje sądów zapadły zgodnie z zasadami prawa i są jedyną formą zabezpieczenia mojego dobrego imienia na czas długotrwałych postępowań sądowych - skomentował Zbigniew Boniek w środę po południu na Twitterze.
Moje oświadczenie.... nie ma zgody na kłamstwa, manipulacje i pomówienia. Tyle w temacie..... pic.twitter.com/iR83y2VFJ8
— Zbigniew Boniek (@BoniekZibi) September 2, 2020
Sakiewicz: to cenzura, sąd zagrożeniem dla wolności słowa
W środę w południe o tym zakazie poinformowali redaktor naczelny „Gazety Polskiej” Tomasz Sakiewicz i Brata Dróżdż, dyrektor generalna wydającej pismo spółki Niezależne Wydawnictwo Polskie.
Sakiewicz zapewnił, że „Gazeta Polska” nie dostała jeszcze pisemnej decyzji sądu o zabezpieczeniu powództwa, tylko jej kopię od adwokata reprezentującego Zbigniewa Bońka. - Wygląda na to, że ten zakaz jest prawdziwy, został wprowadzony do systemu sądowego, ale formalnie nie dostaliśmy go na papierze. Mimo to na zasadzie zastraszenia ma działać - stwierdził.
Jego zdaniem celem zabezpieczenia było zablokowanie artykułu, który jest tematem okładkowym nowego numeru „Gazety Polskiej”. W teście opisano udział Andrzeja Placzyńskiego w inwigilowaniu Jana Pawła II podczas pielgrzymki w 1988 roku do Austrii. Zwrócono uwagę na obecne związki firmy Placzyńskiego z PZPN-em, a na okładce obok wizerunków Placzyńskiego i Jana Pawła II znalazło się zdjęcie Zbigniewa Bońka,
- Tak naprawdę największe obawy wzbudził ten tekst, który ukazał się dzisiaj. Ten przykład jest drastyczny i naprawdę kompromitujący. To próba ocenzurowania, zablokowania tego tekstu - wyliczył Tomasz Sakiewicz. - W Polsce jest potężne zagrożenie wolności słowa generowane przez wymiar sprawiedliwości. Myśmy o tym wielokrotnie ostrzegali, że wcale żadne rządy, samorządy czy ktokolwiek inny, a sądy są źródłem cenzury w Polsce. Tak daleko idącej cenzury prewencyjnej nie było jeszcze nigdy w historii - ocenił.
Sakiewiczowi wtórowała Beata Dróżdż. - To jest próba zastraszania dziennikarzy. Tu nie chodzi tylko o Piotra Nisztora, tylko wszystkich dziennikarzy śledczych, którzy dla opinii społecznej wykonują wiele pracy, żeby pewne fakty ujrzały światło dzienne. Cenzura, która tutaj jest stosowana, jest zakazana przepisami konstytucji - skrytykowała.
Zapewniła, że artykuły o Zbigniewie Bońku zostały przygotowane zgodnie ze standardami dziennikarskimi. - Nie mamy sobie nic do zarzucenia - podkreśliła.
Nisztor zastosował się do zakazu i złoży odwołanie
Piotr Nisztor zamieścił na Twitterze oświadczenie, w którym poinformował, że decyzję o zabezpieczeniu powództwa wydał 27 sierpnia sędzia Rafał Wagner z I Wydziału Cywilnego Sądu Okręgowego w Warszawie.
Według Nisztora jest to „skrajny przykład złamania fundamentalnych zasad demokracji, poważnie ograniczający wolność słowa”. - Orzeczenie jest tym bardziej bulwersujące, że w ramach zabezpieczenia Sąd mógł zastosować znacznie łagodniejsze rozwiązanie, polegające choćby na opatrzeniu tekstów stosownymi oświadczeniami o trwającym sporze sądowym, co byłoby dla czytelnika dostatecznym sygnałem, że informacje lub oceny zawarte w prezentowanej treści są kwestionowane. Zamiast tego, czytelnikom i widzom całkowicie zablokowano dostęp do ww. treści, a mnie zakazano publikacji określonych informacji przez okres roku, co odbieram jako formę cenzury prewencyjnej - skomentował
- Dziś sąd odbiera mi konstytucyjny obowiązek informowania społeczeństwa o funkcjonowaniu największego związku sportowego w Polsce oraz działaniach jego prezesa. PZPN zarządza przecież piłkarską reprezentacją Polski, będącą dobrem narodowym, a także odpowiada za cały system szkolenia decydujący potem o porażkach lub sukcesach naszej piłki. W interesie społecznym leży więc publikacja materiałów prasowych na temat PZPN i jego Prezesa, nawet jeśli zdaniem tych podmiotów są one kontrowersyjne - dodał Nisztor.
To moja pierwsza taka sytuacja w ponad 15-letniej karierze dziennikarskiej. Poniżej oświadczenie w związku ze skandalicznym postanowieniem sądu nakładającym na mnie roczny zakaz publikowania nt. @BoniekZibi pic.twitter.com/PQuBetoWpH
— Piotr Nisztor (@PNisztor) September 2, 2020
Dziennikarz zaznaczył, że zastosował się do decyzji sądu: ze swoich profili w mediach społecznościowych usunął wpisy i nagrania z kwestionowanymi w pozwach informacjami i sugestiami dotyczącymi Bońka. - Jednak reprezentująca mnie kancelaria prawna mecenasa Macieja Zaborowskiego przygotowuje odwołanie od tej decyzji. Mam nadzieję, że ostatecznie wygrają zasady demokracji i obowiązek dziennikarski jaki na mnie ciąży nie zostanie w żaden sposób ograniczony - dodał Piotr Nisztor.
Według danych ZKDP w czerwcu br. średnie rozpowszechnianie razem „Gazety Polskiej” wynosiło 22 925 egz., o 9,3 proc. więcej niż rok wcześniej.
Profil twitterowy Piotra Nisztora ma 25,2 tys. obserwujących, a jego kanał youtube’owy - 1,4 tys. subskrybentów.
Dołącz do dyskusji: Zbigniew Boniek chce przeprosin od „Gazety Polskiej Codziennie” i Piotra Nisztora, sąd wydał roczny zakaz publikacji