Mateusz Machalski: projektowanie kroju pisma to niesamowicie ekscytująca praca
- Większość osób słysząc "projektowanie kroju pisma" ma przed oczami totalnie nudną i żmudną robotę – natomiast w moim przekonaniu jest to niesamowicie ekscytująca praca - mówi w rozmowie z portalem Wirtualnemedia.pl Mateusz Machalski, laureat nagrody Best of Design na tegorocznym konkursie KTR, za projekt kroju pisma „Bona Nova".
„Bona Nova" to projekt powstały we współpracy z Andrzejem Heidrichem, klasykiem polskiego projektowania, autorem naszych banknotów i oryginalnej czcionki Bona Nova. W uzasadnieniu nagrody Best of Design na KTR jury stwierdziło: "Projektowanie liter to zajęcie żmudne i mało spektakularne, ale Mateuszowi udało się z projektu Bona Nova zrobić medialne wydarzenie. Poza tym ze wyrzeźbił 1300 liter, prowadził właściwie transmisje na żywo z prac nad krojem pisma, powstała specjalna strona, książka i wystawa dokumentująca ten projekt".
W rozmowie z portalem Wirtualnemedia.pl Mateusz Machalski, tegoroczny laureat Best of Design na KTR, mówi o pasji do projektowania krojów pisma, tajnikach tej profesji i szczegółach pracy nad "Bona Nova".
Czcionki kroju Bona z Zecerni ASP w Warszawie, fot. Mateusz Machalski
Justyna Dąbrowska, Wirtualnemedia.pl: Na czym polega dygitalizacja kroju pisma?
Mateusz Machalski: Digitalizacja polega na nadaniu cyfrowej formy analogowemu nośnikowi – w przypadku Bony tym nośnikiem była zecerska czcionka (ołowiany klocek z formą litery który kiedyś służył do jej odbijania). Projekt Bona nie był jednak tylko digitalizacją – która często niesłusznie (haha) uchodzi za pracę odtwórczą. Razem z Panem Andrzejem Heidrichem nanieśliśmy wiele korekt na jego projekt oraz rozbudowaliśmy całość zarówno pod względem ilości obsługiwanych znaków jak i odmian (styli). Bona pierwotnie byla wyłącznie kursywą (italic – pochyłą odmianą). Jednak już we wstępnej fazie projektu ustaliliśmy, że odmianie pochyłej potrzebna jest wersja pionowa (regular) oraz gruba (bold), żeby Bona mogła być używana do składu tekstów.
Jeśli chodzi o samą digitalizację to w pierwszej kolejności potrzebny jest materiał źródłowy – w tym wypadku były to oryginalne rysunki Pana Andrzeja Heidricha z lat 70. Następnie wszystko zostało zeskanowane w wysokiej rozdzielczości – żeby każdą literę przerysować – na początku dokładnie tak jak narysował to autor ręcznie. Właśnie ze względu na sposób kreślenia liter sprzed prawie 50 lat niezbędne było ujednolicenie grubości niektórych znaków oraz ujednolicenie wszystkich detali. W przypadku Bony bardzo pomogła szeroka grupa testerów która na każdym kroku pomagała – no i była dodatkową parą oczu.
Kim jest Andrzej Heidrich i jak zaczęliście współpracę nad Bona Nova?
Andrzej Heidrich jest zdecydowanie najbardziej znanym polskim grafikiem, schowanym za swoim olbrzymim dorobkiem, 3 pełne serie banknotów, ponad 1000 okładek książek, niezliczona ilość znaczków pocztowych, kończąc na odznaczeniach wojskowych i policyjnej rozecie. Charakteryzują go świetne maniery, poczucie humoru, skromność i otwartość na świat, której niejeden młodzieniaszek mógłby mu pozazdrościć. O swoich pracach i procesie ich powstawania mówi prosto, nie budując przesadnie wzniosłej atmosfery. Pan Andrzej posiada jeszcze jedną cechę, którą bardzo cenię. Nigdy nie wyrokuje ani nie ocenia. Jeśli coś mu się nie podoba, ucina rozmowę, nie widząc sensu dalszego rozwodzenia nad czymś, co jest złe... Każde spotkanie z nim jest ciekawe – anegdoty rodzinne o dziadku walczącym na froncie mandżurskim, niecodzienne historie o literówce w projekcie banknotu lub wspólne omawianie kroju Garalda Xaviera Dupré, który bardzo mu się podobał. Niezwykła postać, która woli pozostawać w cieniu. Nie zależy mu na rozgłosie i statusie „gwiazdy grafiki", chociaż swoim dorobkiem mógłby obdarować setki innych artystów.
Szkicowa wersja triady Bony – Italic, Regular & Bold
Projekt kroju pisma i jego odmian to żmudne i czasochłonne zajęcie. Ile trwa opracowanie nowego kroju pisma? I jak osoba tak aktywna znajduje czas i cierpliwość na taka pracę?
(Haha) Tak, to jest zabawne, ponieważ większość osób słysząc "projektowanie kroju pisma" ma przed oczami totalnie nudną i żmudną robotę – natomiast w moim przekonaniu jest to niesamowicie ekscytująca praca.
Sam jestem raczej typem osoby impulsywnej, lubię jak dużo się dzieje etc. Natomiast projektowanie krojów pism jest dla mnie taką graficzną jogą, momentem wyciszenia skupienia. Jest to zdecydowanie pracochłonny proces, ale też nie lubię budowania wokół "robienia literek" zbędnego patosu – proces nie różni się niczym od przygotowywania ID i manuala dla firmy, czy projektu wydawniczego. Tak samo całość zaczyna się od researchu, szkiców badania tego co jest na rynku. Jeśli chodzi o sam proces to wygląda on tak jak "idealne życie grafika" – sami jesteśmy swoim accountem, menagerem i klientem ale oczywiście na końcu weryfikuje to rynek który zdecydowanie nie należy do sprawiedliwych – często projekt nad którym siedzi się ponad rok okazuje się mało popularny, a czasem na odwrót – coś co powstało dla zabawy, na szybko nagle zyskuje popularność. Jeśli chodzi o czas potrzebny na opracowanie kroju to ciężko to określić – sam zazwyczaj pracuję nad kilkoma projektami naraz, dlatego czasem ta praca się rozwleka. Ze względu na to, że zajmuję się również "klasycznym projektowaniem", malowaniem oraz innymi aktywnościami, czasem ciężko usiąść na te kilkanaście godzin dziennie i sprawnie przepracować dany etap – co w pracy nad literami jest niezbędne.
"Jakie "twarde" kompetencje i "miękkie" umiejętności są w takiej pracy przydatne?
Hmmm, jeśli chodzi o software to programy do podstawowej edycji krojów są banalnie proste – taki ilustrator wyczyszczony ze wszystkiego co zbędne. Schody zaczynają się w momencie kreślenia znaków. Niby każdy wie jak wygląda "a", "b", "c..." itd. jednak przy pierwszych próbach narysowania litery od razu coś nam nie gra. Rysowanie liter według mnie zmienia mocno percepcję tego w jaki sposób patrzymy na kreślenie logotypów, znaków, kompozycję na plakacie etc. – coś jak wyostrzenie wzroku i zwiększnie jego wrażliwości. Właśnie to jest chyba najważniejsza umiejętność – patrzenie. Drugą sprawą jest to o czym wcześniej wspomniałem – projektując krój jesteśmy sami swoim zleceniodawcą (oczywiście zdarzają się zlecenia na custom font ale jest to rzadkość), dlatego musimy być dla siebie srogim cenzorem i umieć ocenić projekt, ustalać co jest do zmiany i ewentualnej korekty.
Korekta cyfr oraz prezentacja postępu prac, fot. Anna Wielunska
Z jakich elementów i działań składał się jeszcze projekt Bona Nova, podobno do współpracy przy nim zaprosiłeś 26 innych grafików? Ile czasu łącznie przeznaczyłeś na ten projekt?
Projekt Bona Nova przede wszystkim składał się z digitalizacji pojedynczej odmiany oryginalnej Bony. Następnie z rozbudowania projektu o odmianę Regular oraz Bold. Na koniec powstały również odmiany tytułowe/ozdobne – Bona Sforza oraz Bona Title. Ze względu na oryginalnego autora – Pana Andrzeja Heidricha od razu wiedzieliśmy z resztą zespołu (Leszek Bielski, Ania Wieluńska, Michał Jarociński), że Bona ze względu na ubogie tradycje liternicze w naszym kraju jest czymś w rodzaju dobra narodowego – dlatego cały proces postanowiliśmy "transmitować" na fan page'u. Jego następstwem jest platforma na której opisaliśmy kulisy powstawania kroju, przykładowe sposoby użycia etc. Finalnie jak zbliżała się data premiery całej rodziny dochodziło coraz więcej składowych – w pierwszej kolejności było to prezentowanie Bony w użyciu na tekstach Herberta, Szymborskiej i Miłosza – czyli rezygnacja z klasycznych lorem ipsumów i próba zaprezentowania kroju na wartościowym materiale. Następnie narodził się pomysł wydania publikacji o projekcie – ze względu na to, że wiele rozmów z Panem Andrzejem Heidrichem było nagrywanych postanowiliśmy zrobić z tego wywiad. Po wywiadzie zacząłem się zastanawiać, że warto opisać cały proces powstawania kroju oraz tego z jakimi problemami projektowymi się mierzyliśmy. Dzięki tym dwóm tekstom, specyfikacja kroju Bona Nova oprócz funkcji technicznej jest też informacją tego jak ta międzypokoleniowa współpraca wyglądała. Następnie podczas rozmowy z Rafałem Łaszkiem, prowadzącym agencję eventową Live2Listen stwierdziliśmy, że warto coś ponownie razem zrobić – i tak wpadliśmy na pomysł zrobienia eventu z okazji publikacji Bony. Dosyć szybko pomysłem się zainteresowała Kasia Lisowska w dawnej Reducie Banku Polskiego i ustaliliśmy, że robimy wystawę.
Ze względu na charakter i wielkość przestrzeni doszliśmy do wniosku, że nie można prezentować tego kroju na klasycznych formatach B1 tylko trzeba zadziałać skalą, dlatego cały specimen został powiększony do formatu 3x4 metry i podwieszony na linach do sufitu. Po wcześniejszych doświadczeniach wiedziałem, że świetnie sprawdzały się wystawy w które angażowaliśmy naszych "graficznych" znajomych. I tak powstał pomysł zaproszenia 26 grafików, artystów i ilustratorów do zaprojektowania własnej wersji inicjały (ozdobnej/tytułowej wersji) Bony. Każdy dostał ograniczony format oraz kolorystykę – jednak pomimo tych ograniczeń formalnych, prace były niesamowicie różnorodne.
Sam wernisaż wyszedł bardzo śmiesznie – pojawiło się tego dnia przeszło 1000 osób – byli to zarówno sędziwi znajomi Pana Andrzeja Heidricha, młodzi ludzie zajarani projektowaniem jak i Ci dla których sam projekt był rodzajem ciekawostki.
Oglądanie i korekta powiększonych skanów oryginalnych rysunków do Bony, fot. Leszek Bielski
Czy uważasz, że przeciętny odbiorca widzi różnice między dobrze i źle zaprojektowanymi literami?
Oczywiście, tylko zazwyczaj nie jest tego świadomy. Najlepszym przykładem będą źle zaprojektowane książki ze słabymi fontami – czytelnik po paru stronach zauważy, że coś nie gra, że oczy szybko się męczą etc.
Wbrew pozorom ludzie rozpoznają kroje, może nie od razu ale wiedzą kiedy "gada" do nich empik, a kiedy PKO. Na pewno odbiorca widzi różnicę, kiedy krój jest źle dobrany do tekstu i komunikatu, który ma przekazać. Jest to dosyć istotna sprawa, ponieważ litery zawsze funkcjonują w kontekście historycznym i kulturowym. Tak samo jak problem komunikacyjny spowodowałby Times New Roman w oznaczeniach warszawskiego metra, mogłoby wzbudzić Lato Łukasza Dziedzica na przykład w identyfikacji Sądu Najwyższego.
Type design to nie jedyna z twoich aktywności, czym jeszcze zajmujesz się obecnie?
Projektowanie krojów pisma to około 50% tego czym się zajmuję, projektuję również identyfikacje wizualne, wydawnictwa, staram się organizować około-kulturalne wydarzenia, maluję oraz wykładam, a ostatnio coraz więcej piszę – większość z tych rzeczy musi odbywać się zdalnie, ponieważ bardzo lubię podróżować.
Dołącz do dyskusji: Mateusz Machalski: projektowanie kroju pisma to niesamowicie ekscytująca praca