Rzecznik PiS o 700 mln zł więcej dla TVP i Polskiego Radia: tam też pracują ludzie, TVP ma gigantyczną oglądalność
- Telewizja publiczna jest instytucją publiczną, w związku z tym państwo ma obowiązek ją wspierać - stwierdził Rafał Bochenek, poseł i rzecznik prasowy PiS. Przekonywał, że TVP nie faworyzuje polityków obozu rządzącego i „ma gigantyczną oglądalność”.
W środę na posiedzeniu sejmowej komisji finansów, która tego dnia zajmowała się projektem budżetu państwa na rok 2023 przyjęta została poprawka - zgłoszona przez kierującego komisją Andrzeja Kosztowniaka (PiS) - zwiększająca dofinansowanie dla TVP i Polskiego Radia z 1,995 mld zł na 2,7 mld zł.
Rafał Bochenek, poseł, a od niedawna także rzecznik prasowy PiS, był o to pytany w programie „Tłit” w Wirtualnej Polsce. - Tam też pracują ludzie. To są placówki nie tylko w Warszawie, ale w całej Polsce - zwrócił uwagę.
Nie zgodził się z sugestią, że dodatkowe środki zostaną przeznaczone wyłącznie na podwyżki. - To są środki dla ludzi, którzy też tam pracują, którzy współpracują. Bo przecież telewizja publiczna nie produkuje wszystkich programów sama, tylko również opiera się na outsourcingu, na firmach zewnętrznych - stwierdził.
>>> Praca.Wirtualnemedia.pl - tysiące ogłoszeń z mediów i marketingu
Bez TVP nie byłoby dobrych relacji z mundialu?
- Wszyscy borykamy się z trudnościami. Dzisiaj jest próba stworzenia takiego wrażenia, jakbyśmy tylko dla telewizji przygotowywali jakieś wsparcie. Wsparcie, dofinansowanie jest przygotowywane i wdrażane systemowo wobec wielu różnych instytucji: są wspierane muzea, inne instytucje publiczne - mówił Rafał Bochenek. Zaznaczył, że wiele dotacji jest waloryzowanych
Podkreślił, że media publiczne realizują misję publiczną. - Misja informacyjna, misja edukacyjna, misja szerzenia kultury, misja informowania również o tym, co dzieje się na przykład w świecie sportu - wyliczył.
- Dzisiaj gdyby nie telewizja publiczna, pewnie byłoby trudno, żebyśmy oglądali dobrze przygotowane relacje z mistrzostw świata w Katarze - dodał rzecznik PiS.
„Nie czuję żadnych pochwał ze strony telewizji publicznej”
Rafał Bochenek nie chciał natomiast odnieść się do wyliczonych przez dziennikarza Wirtualnej Polski przykładów propagandowych treści w „Wiadomościach”. - Telewizja publiczna jest instytucją publiczną, jak sama nazwa wskazuje, w związku z tym budżet państwa, państwo jako takie, ma obowiązek ją wspierać. Ta telewizja powinna istnieć i realizować swoje ustawowe zadania - podkreślił.
Na uwagę dziennikarza, że TVP dostaje środki z budżetu za to, że chwali obecną władzę, więc w praktyce jest telewizją partyjną, stwierdził: „Ja nie czuję żadnych pochwał ze strony telewizji publicznej”.
- Uważam, że jest przekazywana rzetelna informacja na temat tego, co się dzieje w polskim parlamencie, na temat działalności rządu, na temat tego, co się dzieje w świecie sportu, kultury i tak dalej. Czego bardzo często inne telewizje nie realizują, a telewizja publiczna musi to robić, bo nakłada to na nią ustawa - podkreślił Bochenek.
Nie przyjmował do wiadomości statystyk przekazanych Krajowej Radzie Radiofonii i Telewizji przez Polskie Radio, zgodnie z którymi od lipca do września br. 81 proc. czasu zajmowanego przez polityków na antenach nadawcy przypadło na przedstawicieli obozu rządzącego.
Bochenek skupiał się na TVP. - Wiem, że zarzucacie wszystko, co możecie, telewizji publicznej i robicie z telewizji publicznej czarnego luda. Tak nie jest, bo telewizja publiczna ma gigantyczną oglądalność - przekonywał
Chwalił programy „Minęła 20” i „Minęła 8”, podkreślając, że gośćmi są tam przedstawiciele różnych ugrupowań, za do to niektórych programów politycy PO nie chcą przychodzić. - Ja słyszałem wielokrotnie redaktora bardzo dobrego pana Michała Adamczyka, który mówił, że kierowali już chyba 50 czy 60 zaproszeń do Donalda Tuska z prośbą, żeby pojawił się w studiu. Bez odzewu - stwierdził rzecznik PiS.
Rekompensata to ponad połowa budżetu TVP
Nadawca otrzymał 1,71 mld zł z rekompensaty i 330 mln zł z opłat abonamentowych. Do 2016 r. TVP dostawała środki tylko z opłat abonamentowych, w minionej dekadzie było to najwyżej 444 mln zł rocznie.
W planie finansowym na br. Telewizja Polska zapisała wzrost przychodów do 3,42 mld zł, zwiększyć mają się zarówno wpływy z reklam i sponsoringu, jak i rekompensaty abonamentowej. W górę pójdą też koszty energii i usług zewnętrznych, a ze sprzedaży obligacji skarbowych nadawca spodziewa się minimum 171 mln zł straty.
Natomiast Polskie Radio w ub.r. zanotowało wzrost przychodów o 2,4 proc. do 354,31 mln zł i spadek wyniku netto z 16,12 mln zł zysku do 19,91 mln zł straty. Wpływy reklamowe zwiększyły się o 1 proc. do 41,38 mln zł, przy czym o ile Jedynka zanotowała wzrost o 52 proc., o tyle Trójka - spadek o 30 proc.
Polskie Radio otrzymało od Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji 159,95 mln zł z opłat abonamentowych i 125,92 mln zł z rekompensaty. Stanowiło to 80,58 proc. jego budżetu, wobec 80,49 proc. w 2020 roku.
Na koniec ub.r. nadawca zatrudniał etatowo 1 320 osób, o 11 więcej niż rok wcześniej. Średnie wynagrodzenie brutto wynosiło 8,9 tys. zł brutto, po wzroście rok do roku o 500 zł. Dziennikarze zarabiali przeciętnie 11,7 tys. zł, a menedżerowie wyższego szczebla - 17,5 tys. zł.
Dołącz do dyskusji: Rzecznik PiS o 700 mln zł więcej dla TVP i Polskiego Radia: tam też pracują ludzie, TVP ma gigantyczną oglądalność